wtorek, 30 stycznia 2018

Hic sunt leones


niedziela, 05 maja 2013 4:43




Kościół Macieja, którego patronem wcale nie jest żaden święty;
jedno miasto, a dwie różne ulice mające taką samą nazwę;
Kaplica Polska w kościele wykutym w skale;
rozkopane ulice, korki, jeden wielki plac budowy, a nikt na nikogo nie trąbi;
Pomnik Bema,  ulica Bema – to oczywiste – ale pomnik Obrońców Twierdzy Przemyśl z charakterystycznym lwem przemyskim już nie bardzo;
biskup, który pisał sprośne wiersze na Wyspie Małgorzaty…
…a poza tym upały na przemian z totalną zlewą, podczas której w dwie minuty można było przemoknąć do suchej nitki a wieczorne szarzejące niebo rozświetlały raz po raz błyskawice…
oraz El Greco, El Greco, El Greco, EL GRECO!…
…  w Budapeszcie.
       Nie podejmuję się opisywania krok po kroku atrakcji Węgier i Budapesztu, bo wszystko jest w przewodnikach, na wielu turystycznych stronach,. Kogo interesuje, poszuka, znajdzie, przeczyta. Przepisywać zaś treści z przewodników za bardzo mi się nie chce. Komórka mi się w połowie zwiedzania wyładowała, a zapomniałam ładowarki, więc ze zdjęciami też nie poszaleję.
        Biskup piszący wiersze to Janus Pannonius (1434 – 1472), z węgierska János Csezmicei, do którego przyznają się także Chorwaci a to z powodu ojca Chorwata. Matka zaś była Węgierką spokrewnioną z rodem Hunyadi. Brat matki, biskup Janos Vitez zadbał o humanistyczne wykształcenie siostrzeńca, wysyłając go  na studia do Ferrary. Tam uczył się łaciny i greki, ostatecznie jednak studia z prawa kanonicznego ukończył w Padwie. Po powrocie do kraju młodego humanistę docenił i zatrudnił na królewskim dworze król poliglota Maciej Korwin, czyli Mátyás Hunyadi, panujący w latach 1458-1490. Maciej Korwin (Korwin od kruka -corvus - w herbie) również studiował we Włoszech, znał łacinę, francuski, włoski i niemiecki. Legenda głosi, że miał wielką łatwość uczenia się języków. Przez pewien czas był także uczniem polskiego humanistyGrzegorza z Sanoka. I to właśnie tenże Maciej Korwin jest powszechnie kojarzony z najsłynniejszym, obok bazyliki św. Stefana, kościołem Budapesztu, kościołem odnowionym po wielu zniszczeniach w stylu neogotyckim, zachowując w ten sposób pierwotny charakter świątyni powstałej w XIII wieku. Żeby zaś jeszcze bardziej turystom w głowach namieszać, obok kościoła znajduje się patetyczny pomnik króla na koniu, ale nie jest to Maciej Korwin, tylko Stefan (Istvan) I Święty, który dokonał chrystianizacji Węgier i był pierwszym koronowanym (1001r.) władcą z dynastii Arpadów.
        Wróćmy do Pannoniusa, najwybitniejszego renesansowego poety węgierskiego. W królewskiej służbie Janus Pannoniusotrzymał nie tylko stanowisko bliskiego doradcy, ale i biskupstwo w Peczu (Pécs). Mimo tej współpracy dołączył do spisku przeciwko Korwinowi, a następnie uciekając za granicę, zmarł w Medvevár. Ze względu na wykształcenie i studia, dworską karierę  oraz charakter twórczości, wśród której są elegie, fraszki, epigramaty, poematy,Pannonius jako poeta doctus antycypuje naszego Jana Kochanowskiego. Obaj reprezentują ten sam humanistyczny wzorzec artysty przekonanego o swojej wielkości i nieśmiertelności własnej poezji. Pannonius dał temu wyraz w utworze Chwała Panonii (Laus Pannoniae), w którym wyraża przekonanie, że jego twórczość przynosi chwałę ojczyźnie,  wznosząc literaturę Węgier do poziomu literatury włoskiej. Dumne wyjście z cienia średniowiecznej anonimowości brzmi tu podobnie jak u Kochanowskiego: Mnie Niemiec  i waleczny Hiszpan, mnie poznają,/ Którzy głęboki strumień Tybrowy pijają, a obaj  czerpią z Horacjańskiego: ja z nizin powstawszy/ pierwszy pieśni eolskie do italskich/ rytmów przywiodłem. JednakPannonius pisał tylko po łacinie, jak inny polski renesansowy humanista – Klemens Janicki. Obaj złożeni śmiertelną chorobą (Janicki – puchlina wodna, Pannonius – jakaś choroba płuc) opisali swoje fizyczne dolegliwości. Poprzez nawiązania mitologiczne, między innymi do mitu o Prometeuszu i Pandorze, poeta rozważa pochodzenie chorób w sposób dość realistyczny opisując objawy swoich fizycznych cierpień. Typowo renesansowe motywy w twórczości Pannoniusa to także metaforyczne opisy zjawisk natury, przyroda jako analogia losów człowieka czy kwiaty jako ilustracja piękna języka poetyckiego (Drzewo migdałowe w Panonii). A te sprośne wiersze? To było w młodości. Kiedy jeszcze nie był biskupem,  za to prowadził burzliwe życie studenckie i w epigramatach uwieczniał liczne przygody z kobietami.
          Janus Pannonius  teraz stoi sobie w zacisznym zakątku pochodzącej z XI wieku zrekonstruowanej kaplicy św. Michała naWyspie Małgorzaty. Kamienny portret niczym nie sugeruje jakoby miał to być ktoś, kto miał rzeczywisty udział w najwyższych kręgach polityki swego czasu. Proste popiersie ukazuje twarz dość młodego mężczyzny ( Pannonius zmarł mając 38 lat), gdyby nie podpis, trudno byłoby skojarzyć go z jednym z najbardziej znanych humanistów renesansowej Europy, cenionym między innymi przez Erazma z Rotterdamu.

         No i proszę, jak dużo mi wyszło. A miało być jeszcze o innych rzeczach. Ale może nie trzeba, wszystko jest w przewodnikach. No i lwy stróżujące u bramy wejściowej na Dziedziniec lwów Królewskiego Zamku. Projekt przebudowy zamku w czasach Franciszka Józefa, po podpisaniu traktaktu, na mocy którego ustanowiona została Monarchia Austro-Węgierska,  opracował najwybitniejszy węgierski architekt XIX wieku - Miklós Ybl - lecz nie doczekał końca budowy. Lwy stanęły pod okiem Alajosa Hauszmanna. Przed bramą wejściową - dostojne:

Za bramą - oho, groźne:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zmiany

    Kończę pisanie na tym blogu. Prowadzenie równoległych blogów jest wyczerpujące. Zwłaszcza, że tematyka - szeroko pojęta kultura - jest p...