poniedziałek, 2 listopada 2020

Pozwól mi płakać.... tańczy Oscar Chacon

Lascia ch`io pianga

Mia cruda sorte,

E che sospiri

La libertà.

Il duolo infranga

Queste ritorte,

De miei martiri

Sol per pietà.

( da capo)

       Händel trzykrotnie wykorzystał ten sam motyw muzyczny w trzech różnych utworach. Jak to było wówczas w zwyczaju, przenosił muzykę zmieniając tekst. Trzecia wersja ze słowami "Lascia ch`io pianga" (Pozwól mi płakać...) zapewniła nieśmiertelną sławę operze "Rinaldo", w której arię śpiewa uwięziona Almirena. Słuchałam tej arii w wielu wykonaniach, koncertowych i w pełnej operowej obsadzie, śpiewaną przez żeńskie soprany i męskich kontratenorów. Ale nie WIDZIAŁAM wersji baletowej. A jest, tańczy nie kto inny, tylko mój ostatnio odkryty ulubieniec - Oscar Chacon.  Zatańczyć płacz, żal i cierpienie.. Zatańczyć tęskontę za wolnością... Nie myślałam, że aria może być tańcem. Nie, wróć, odwrotnie: że taniec może być arią. Zadziwiające, że choreografia, w zasadzie podporządkowana muzyce, bo taniec to przełożenie muzyki na ruch, tutaj musi też współgrać ze słowami, z treścią, z przejmującym tekstem. Które gesty są muzyczne, a które słowne? Rytmika nóg to muzyka, a ramiona, dłonie to słowa?  Podziwiam precyzję ruchu, harmonię ciała, gestu. W kilku momentach absolutnie perfekcyjne oddanie charakteru muzyki i treści. Zwłaszcza ręce, dłonie tancerza przekraczają świat widzialny, choć nie da się oczywiście odseparować ich od całości. To jest jak choreograficzna partytura. Muszę obejrzeć kilka razy.

Pozwól mi płakać nad moim okrutnym losem,

I tęsknić za wolnością.

Niech mój ból rozerwie kajdany

Mojego cierpienia, proszę tylko o litość.

Tekst jest taki krótki, lecz fragmenty powtarzane trzy razy wydają się dłuższe. Ostatni moment w nagraniu nie pochodzi z "Rinalda". Solówka do "Lascia ch`io pianga" jest bowiem częścią większej całości choreograficznej, "Suity barokowej" w choreografii Bejarta.  Treścią jest podróż (?) boahtera przez zaświaty. Faktycznie, taniec Chacona wydaje się  pogranicza świata realnego i imaginacji. Trochę przypomina zstąpienie Orfeusza do Hadesu. 

Ileż ja jeszcze rzeczy nie widziałam!... I się znajdują... Ile znajdzie się jeszcze, albo i nie...

12 komentarzy:

  1. Ładnie, sercem pisałaś i też w obcym języku, którego nie znam:(

    OdpowiedzUsuń
  2. Znam trochę włoski /uczyłam się sama/ więc zrozumiałam prawie dokładnie bez Twojego tłumaczenia.
    Dziękuję

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak odpowiedziałam wyżej Czesławie, języka tańca nie trzeba tłumaczyć, libretto jest tu pretekstem, ale wyszło pięknie

      Usuń
    2. Jak się ma talent to wszystko można pokazać i przekazać...
      P.S. Przyszłam obejrzeć raz jeszcze :-)

      Usuń
    3. Też sobie codziennie przynajmniej raz oglądam.

      Usuń
  3. Piękne w pięknym wykonaniu, muzyce i języku. I masz rację, tego nie da się obejrzeć i posłuchać tylko raz. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Często tak mam, jak coś mi się spodoba, oglądam i słucham wielokrotnie, do przesytu

      Usuń
  4. Cudowne. Kocham ballet i operę. Najbardziej Verdiego.
    Pozdrawiam serdecznie
    Kasinyswiat

    OdpowiedzUsuń

Zmiany

    Kończę pisanie na tym blogu. Prowadzenie równoległych blogów jest wyczerpujące. Zwłaszcza, że tematyka - szeroko pojęta kultura - jest p...