środa, 23 marca 2022

Polski dąb Europejskim Drzewem Roku

 W tegorocznym plebiscycie na Europejskie Drzewo Roku zwyciężył dąb Dunin z Polski, zwany Strażnikiem Puszczy Białowieskiej. 

Tu można poczytać i obejrzeć filmik o królewskim drzewie

A TUTAJ pozostali finaliści i uczestnicy tegorocznego plebiscytu

poniedziałek, 21 marca 2022

Melodie czasu wojny

      Ostatnio na wielu scenach świata przypomina się ukraińską muzykę, ukraińskich kompozytorów. Nie da się nawet wymienić wszystkich dotąd zorganizowanych koncertów od Warszawy po Nowy Jork. Organizatorzy sięgają po muzykę ukraińską, w tym oczywiście na początku często wykonywany jest Hymn Ukrainy.  Nie o nim jednak tutaj chcę napisać. Spośród wielu utworów na szczyt popularności wybijają się szczególnie dwa utwory. Jeden z nich został wykorzystany w słynnym już nagraniu filmowym wyemitowanym 16 marca przez Wołodymyra Zełenskiego podczas wystąpienia przed Kongresem USA. Nie jest to nowa kompozycja, ale teraz stała się ogromnie popularna i skupia w sobie wszystkie emocje obywateli Ukrainy związane z wojną. Jej autorem jest nieżyjący już (zmarł w 2020 r.) Mirosław Skoryk, kompozytor i muzykolog, dyrektor Opery Kijowskiej. Tytuł kompozycji najprostszy z możliwych, po prostu "Melodia". W Polsce zabrzmiała już 28 lutego podczas koncertu "Ukraino, walcz" i odtąd wykonywana jest przez wiele polskich orkiestr jako motyw wiodący, a podchwyciły ten zwyczaj także inne orkiestry na świecie.  Nikt już nawet nie pamięta, że utwór pochodzi z 1982 roku i został skomponowany do filmu. 


      Autorem drugiego utworu, "Modlitwa za Ukrainę", ostatnio przypomnianego podczas koncertu w Metropolitan Opera jest Walentyn Sylwestrow (ur. w 1937 r.), kompozytor z Kijowa. 

piątek, 11 marca 2022

Wracam do "Złotej hramoty"...

       Wracam do "Złotej hramoty" Józefa Łobodowskiego i nie mogę się uwolnić.  Trudno oprzeć się wrażeniu, że poetyckie słowa sprzed stulecia okazują się dzisiaj tak bardzo aktualne, wręcz współczesne. Brzmią ostrzeżeniem, pod którym obecnie mogą podpisać się kraje naznaczone nieprzewidywalnym i groźnym sąsiedztwem dwugłowego orła. 

Nie słyszał głosu przestróg nikt - bo któżby...

Na placu stanął mówca, wkoło było pusto

i śmierć, idąca śladem ciemnej wróżby,

obydwie ręce uniosła ku ustom.

                                (z wiersza Przesłanie)

W latach trzydziestych XX wieku na fali energicznej działalności wielu grup poetyckich powstała także grupa o nazwie "Wołyń". W jej składzie publikowanym tu i tam, przypominanym przez dawnych uczestników pojawiają się nazwiska Czesława Janczarskiego, Wacława Iwaniuka, Stefana Szajdaka, Zygmunta Rumla, Jana Śpiewaka. Związał się z nimi także Józef Łobodowski, który po zerwaniu z rewolucyjnym komunizmem, w Łucku redaguje czasopismo "Wołyń".  W poetyce Łobodowskiego kresowość, ukraińskość i wołyńskość przejawia się między innymi poprzez liczne nawiązania do twórczości Słowackiego. "Złota hramota" - zbiór wierszy opublikowany w Paryżu w 1954 r., ale pochodzący z wołyńskich lat autora, zawiera i parafrazy poety z Krzemieńca, i romantyczną mitologię ludowych ballad ukraińskich i polskich, i nastroje katastroficzne, jak w zacytowanym wyżej fragmencie. Poeta w obrazy ukraińskiej przestrzeni, w tym wpisanych w niej śladów historii, włącza tradycję biblijną, apokaliptyczną i romantyczną legendę niezwyciężonej pieśni.

Jakież głosy zawołają Jezechielom,

jakież struny zapłaczą Jeremiaszom?

Jeno drzewa wiśniowe po sadach się bielą,

złote roje ociężałych pszczół

i upiory stepowe nawzajem się straszą,

z bujnym wiatrem ująwszy się wpół.


Pieśń nie zginie. Na lasach przeczeka i wodach,

w czarną ziemię wsiąknie jak dym.

Potem echo echu ją poda,

z prostej śpiewki urasta w hymn (...)

                            (z wiersza Taras Szewczenko)

Są w całym zbiorze takie fragmenty i całe wiersze, które bez wiedzy o autorze i czasie powstania można by uznać za poetycką reakcję na współczesne wydarzenia, których groza przywołuje dawnych bohaterów, wskrzesza duchy wodzów minionych dziejów. 

O, smagłolica, mieczami pocięta, z gwiazdami u czoła,

gdy żywych zabrakło,

umarłe dzieje wywołaj,

przywróć w pamięci i pieśni wiosnę owego roku,

kiedy hetmana Twojego wieszczy prowadził niepokój,

że ojców gniew przepomniawszy, z rycerzy wiernych garstką

sztandarem Twoim nakrył Ławrę Peczerską

i w stepy szedł,

jako w piekła chadzali archaniołowie.


Niech dziecko, tym śpiewem tknięte, rączki założy na głowie,

niech się rozpłacze, a smutku przyczyny nie wyzna.

Oto nań mroczną zawieją

spadła odwieczna ojczyzna,

oto przyśniły się sny i odtąd wciąż śnić się będą,

a życie nasze wstanie srebrzystomodrą legendą,

albo nie będzie go wcale.

                        ( z wiersza Wrota kijowskie)

czwartek, 3 marca 2022

"Niebo na wschodzie stanęło w krwawej purpurze..."

        Józef Łobodowski w "Złotej hramocie" nawiązuje do ukraińsko-wołyńskiej szkoły poetyckiej. Widać to w nawiązaniach do twórczości Malczewskiego, Goszczyńskiego, Zaleskiego, Słowackiego i innych. Szczegóły topograficzne wywołują w wyobraźni miejsca, nazwiska i skojarzenia: Ławra Peczerska, Krzemieniec, Czehryń, Dniepr i Słucz; Wernyhora, Taras Szewczenko, pani Salomea, Sawa i smutna Oksana. Wołyń dla Łobodowskiego stał się drugą ojczyzną wybraną, mimo że urodził się na Suwalszczyźnie. Ojczyzną trzecią, gdzie zmarł będzie później Hiszpania. Tymczasem jednak w latach 30. przenosi się do Łucka, gdzie zakłada czasopismo "Wołyń". W tym czasie pisze wiersze, które po latach znajdą się we wspomnianym na początku wpisu tomiku "Złota hramota" wydanym w Paryżu w 1954 r. 

       Poza tradycją romantycznej poezji kresowej, zgodnie z duchem czasu, w wierszach Łobodowskiego silnie obecne są nastroje katastroficzne. Poeta sięgnął po tę nutę w świadomym nawiązaniu do Ujejskiego, wydając w 1941 roku tomik "Z dymem pożarów", gdzie zawarł doświadczenie wojny, emigracji i tęsknoty. I tutaj także pojawiają się liczne odwołania romantyczno-kresowe, wołyńskie, ukraińskie. Ostatecznie całe swoje przywiązanie do kresowej ojczyzny Łobodowski zawarł w poemacie "Pieśń o Ukrainie" (1959) pisanym już z perspektywy długoletniego emigranta. Spojrzenie wstecz nie napawa radością: "Oglądam się na trupy tylu lat", zastanawia się jak "znów Dniepr i Wisłę związać pieśni stułą". 

      Historia lubi zataczać koła, stąd to, co mogłoby się wydawać zastanawiającym proroctwem, być może po prostu jest wynikiem szczególnej poetyckiej wrażliwości wyostrzonej na zjawiska niosące ponadczasowy sens:

"Na wesele wyszedłeś, a hulałeś na stypie

i rzuciła się krew z korowaja."

.................................................

"Dawna ojczyzno nasza, matko Ukraino,

Ukrzyżowana i  strzępy rozdarta."

       W przeciwieństwie do Łobodowskiego, który Kresy, a szczególnie Wołyń, wybrał sobie na duchową ojczyznę, Jan Śpiewak urodził się w samym ich centrum w zadnieprzańskiej wsi, a dzieciństwo spędził w Chersoniu - dzisiaj wymienianym na wszystkich portalach informacyjnych. Gdy miał 12 lat, jego rodzina zamieszkała w Równem, które stało się pierwszą małą ojczyzną opiewaną w poetyckiej twórczości.  Tam też poznał Łobodowskiego oraz innych twórców wołyńskich. Jego debiutancki tomik nosił tytuł "Wiersze stepowe" (1938) i zawierał opis stepu z pogranicza realnej przestrzeni, snu i wyobraźni. Pejzaż jest zarazem realny i mentalny, duchowy. Obrazy, a może raczej wspomnienia Dniepru, Horynia, stepu ewokują jakiś wewnętrzny niepokój, przeczucie smutku, kresu i bolesnej przeszłości: "Obolała, okrwawiona źrenica broni się, nie chce i nie może odsłonić drzazgi lat, które tam nieustannie krwawią", pisał we wspomnieniach w 1965 r. O ile Równe, często przez niego portretowane, było miastem jego rodziców, o tyle dzieciństwo spędzone w Chersoniu Śpiewak opisał w eseju "Narodziny słowa".  Oba światy zasnuła wojna, zamykając drzwi do przeszłości:

"Dniepr falami się znosi, wiatr łagodny i senny

sypie śnieg aż po skronie. Wyją, wyją syreny.

(.............)

Gdzie ty, mamo? Nic nie ma. Tylko grom. Błyskawica.

Zmiany

    Kończę pisanie na tym blogu. Prowadzenie równoległych blogów jest wyczerpujące. Zwłaszcza, że tematyka - szeroko pojęta kultura - jest p...