sobota, 21 marca 2020

Myślałam, że widziałam już najsmutniejszy film świata

A jednak nie. W dodatku jestem pięć lat spóźniona.

Zwiastun nr 1

Zwiastun nr 2

Film teraz dostępny na vod.pl za darmo

Les sainsons (Królestwo) - czyta Krystyna Czubówna

Autorem magnetycznej muzyki jest Bruno Coulais.

Właśnie teraz, w ten weekend, film można oglądać za darmo. Zdjęcia wspaniałe, spora ich część kręcona w Puszczy Białowieskiej. Grają w nim między innymi nasze polskie żubry.

Mam kilka pytań do twórców filmu, ale oczywiście ich nie zadam, więc tylko sobie zapiszę:

1. Gdzie znaleźli te tysiące gilów zrywających się z drzew do lotu?
2. Gdzie nagrali niedźwiedzia, który  nie chce zejść z drzewa i siedzi na nim podczas ulewy?
3. Czy nagranie polowania watahy wilków na dzika jest autentyczne, czy to kompilacja różnych wydarzeń?
4. Czy sceny humorystyczne ze zwierzętami specjalnie były dobierane, żeby osłodzić gorycz całego filmu?

Wszędzie zachwalają ten film jako najlepszy film przyrodniczy ostatnich lat. A ja uważam, że jest on cholernie smutny.

czwartek, 12 marca 2020

Jedno miejsce - cały świat

    Thomas Stearns Eliot po wyjściu z pracy w londyńskim banku pisywał wieczorami "Ziemię jałową", a Claude Monet przez 30 lat malował nenufary ze stawu we własnym ogrodzie. Aby zostać wielkim artystą, nie potrzeba wielkiego świata. To wielki i daleki świat potrzebuje artystów w małych osobnych miejscach, gdzie ukryci "przed ciekawych wzrokiem" tworzą wielkie dzieła.
     No owszem, Monet nie mieszkał całe życie w jednym miejscu. Zanim założył w Giverny swój słynny ogród, pomieszkiwał w Barbizon, Honfleur, Londynie, na kilka lat osiadł w Argenteuil. Zasadą twórczą Moneta było malowanie wciąż tego samego wycinka świata. Wycinka, w którym akurat przebywał. Stąd w Argenteuil, gdzie czuł się szczęśliwy,  powstają portrety żony z synkiem na tle natury, na łące pełnej maków, na spacerze, w ogrodzie. Oraz stacje kolejowe i mosty rozwijającego się miasteczka. Malarza fascynowały ciuchcie z obłoczkami dymu. Przez całe życie malował też Sekwanę "O każdej porze dnia i roku. Nigdy mi się nie znudzi" - pisał. Ale nawet w Wikipedii nie odnotowano kilkuletniego pobytu w Vetheuil (1878 - 1881), miejscowości również położonej nad Sekwaną, ale mającej charakter bardziej wiejski. Monet przeprowadził się tam z powodu kłopotów finansowych, spowodowanych między innymi także nieuleczalną chorobą żony, która umiera w roku 1879. Mimo to podczas tych trzech lat namalował tu ok. 240 obrazów. Z jednej strony maluje tutejszą architekturę ze średniowiecznym kościołem, a z drugiej całe cykle pejzaży ze stałym motywem mieniącej się refleksami Sekwany. 
     W kolejnym etapie, w Etretat maluje skały, klify i rybackie łodzie. Znowu te same wycinki natury w kilkunastu, kilkudziesięciu wersjach, w różnych oświetleniach. Pewnego razu duża fala porwała go razem ze sztalugami, pędzalmi i farbami. Niebieskie i pomarańczowe odcienie farb z palety zamalowały mu brodę. Na czworakach dobrnął do brzegu cały przemoczony, ale najbardziej rozpaczał, że stracił obraz. Wtedy też powstaje cykl z katedrą w Rouen. Swoje miejsce pracy ulokował w pokoiku naprzeciwko katedry i stamtąd malował ją zawsze pod tym samym kątem o różnych porach dnia. Identyczny element malowany po wielokroć. Dzisiaj, chcąc uzyskać taki efekt, używamy trybu seryjnego w aparacie cyfrowym. A jednak czy trzeba przekonywać, że zdjęcia są bezduszne, a na obrazach zostały odciśnięte ręka, serce i wrażliwość malarza?
      I wreszcie Giverny, gdzie z przerwami mieszkał aż do śmierci (1883 - 1926). To tu powstaje najsłynniejszy cykl 250 obrazów z nenufarami. Co ciekawe, Monet zakładając ogród i staw wcale nie zamierzał ich malować. Dopiero po latach, jak mówił, musiał dojrzeć, żeby ujrzeć w nich temat malarski i niesamowitą mistykę. I odtąd już malował je do końca życia.  Zamiast jechać gdzieś w świat w poszukiwaniu wrażeń, codziennie malował ten sam kawałek stawu, te same pływające liście z akcentami kwiatów, te same gałęzie wierzby płaczącej i pergolę z róż. Przez niemal trzydzieści lat maluje właściwie tylko swój ogród. "Potrzebowałem czasu, aby zrozumieć moje nenufary" - mawiał  - aż pewnego dnia "odkryłem magię mego stawu". W 1909 roku zorganizował wystawę złożoną z 48 obrazów z nenufarami. W tajemniczych kwiatach lilii wodnych  zawarł Monet całą artystyczną koncepcję swojego malarstwa i najgłębszą medytację świata.

Krótki filmik z Muzeum Marmottan


środa, 4 marca 2020

Śladami katalońskiego gotyku

      "Nie mieszam się do wszystkich świętych z litaniji", więc i o świętych Feliksie i Narcyzie nie słyszałam. Choć może na Feliksa mogłabym wpaść na zasadzie domysłu, ale że Narcyz? Tymczasem ma piękny gotycki sarkofag i bazylikę swojego imienia do spółki ze wspomnianym świętym Feliksem. Basilica de Sant Feliu, inaczej Basilica de Sant Felix  lub Sant Felix Basilica w Gironie ma prastary romańsko-gotycki rodowód (X - XI w.) Obecny gotycki kształt wieży XIV - XVI w.) i barokowa fasada (XVIII w.) zostały wzniesione na podbudowie wcześniejszych romańskich obronnych murów. 

Gotycka wieża i barokowa fasada (zdjęcie z Wikipedii)

Zanim wybudowano obecną katedrę wznoszącą się obok (pisałam  o niej TUTAJ) , to właśnie kościół św. Feliksa pełnił funkcję biskupiej stolicy.  Obronny charakter budowli wynikał z usytuowania poza murami miasta, stąd wejście znajdowało się z drugiej strony, od wewnętrznej strony murów, a obecną fasadę z barokowym portalem i malowniczymi schodami wybudowano znacznie później (XVIII w.) Budowla łączy więc różne style, ale wnętrze tchnie jednolitą romańsko-gotycką symbiozą architektoniczną. 
      Trzynawowa konstrukcja uderza surowością i medytacyjną melancholią. Wewnątrz znajdują się zabytkowe wczesnochrześcijańskie sarkofagi, a najnowszym odkryciem dokonanym pod koniec XX wieku było odsłonięcie gotyckich polichromii na sklepieniu w miejscach, gdzie zbiega się żebrowa konstrukcja nośna. Niestety,  jest to dosyć wysoko i moja komórka nie sięga, aby zrobić zdjęcia. 
      Kim byli patroni obecnej bazyliki? Nie mam pojęcia! Świętych Feliksów męczenników z wczesnego okresu chrześcijaństwa (III - IV w.) można znaleźć pięciu albo sześciu.Który z nich jest tym z Girony,  nie wiem.  Idąc tropem narodowościowym, można domniemywać, że chodzi o św. Feliksa z Sewilii, który poniósł śmierć w czasach prześladowań za Dioklecjana. Święty Narcyz był postacią jeszcze bardziej "starożytną", żył  na przełomie II i III wieku,  był  biskupem Jerozolimy.  Z dostępnych różnych informacji wynika, że mógł żyć nawet 113 lat, co już samo w sobie należałoby zaliczyć do zjawisk niezwykłych, jednakże cudem, jakim upamiętnił swoje imię, była zamiana wody w oliwę do lamp przygotowanych do obchodów święta Zmartwychwstania.  W każdym razie tenże święty Narcyz ma przepiękny gotycki sarkofag w bazylice św. Feliksa w Gironie. 

Rzeźbione figurki wokół sarkofagu przedstawiają oczywiście sceny z życia świętego. Kaplica,w której znajduje się sarkofag, była zakratowana, ale można dostrzec plastyczny realizm postaci, zindywidualizowane twarze, wyrażające emocje. Każda scena, jak widać, obramowana jest u góry ozdobnymi gotyckimi elementami architektonicznymi. 
     Ku czci św. Narcyza, który jest patronem Girony, co roku pod koniec października organizowany jest wielodniowy uroczysty festyn Fires de Sant Narcis. Na hiszpańskich stronach internetowych można już znaleźć program tegorocznych uroczystości, które odbędą się w dniach 23 października - 1 listopada 2020 r.  Główna religijna uroczystość przypada 29 października, w dniu patrona Girony, a przez cały tydzień będzie trwał świąteczny jarmark. Organizuje się  w tym czasie targi, zawody sportowe, koncerty, spektakle  i pokazy fajerwerków.  Tak więc można już planować wyjazd. 
      Na koniec coś wizualnie bardziej uduchowionego - surowa gotycka kaplica św. Anny z XIV - XVI w.

Podobny surowy wystrój dominuje w całym wnętrzu, z wyjątkiem wspomnianego sklepienia, na którym odsłonięto gotyckie freski. 

Zmiany

    Kończę pisanie na tym blogu. Prowadzenie równoległych blogów jest wyczerpujące. Zwłaszcza, że tematyka - szeroko pojęta kultura - jest p...