niedziela, 25 kwietnia 2021

Hajnowskie i janowskie zwycięża

          W konkurencji ludowej pieśni. Tegoroczne Nagrody Radiowego Centrum Kultury Ludowej "Muzyka Źródeł" powędrowały do śpiewaczek z Dobrowody w gminie Kleszczele, powiat hajnowski, czyli na Podlasie, oraz do Zbigniewa Butryna z Janowa Lubelskiego,  rekonstruktora suki i założyciela Szkoły Suki Biłgorajskiej w Szklarni. 

Położenie geograficzne gminy Kleszczele i Dobrowody w powiecie hajnowskim:




           Zespół śpiewaczy z Dobrowody tworzą trzy panie: Nina Jawdosiuk (ur. 1942),  Walentyna Klimowicz (ur. 1943) i Barbara Jakimiuk (ur. 1945). Przecudne głosy i starodawne lokalne pieśni, a jakim cudnym językiem śpiewane. Aż się łezka w oku kręci.


          Zbigniew Butryn (ur. 1952), etnograf z praktyki, lutnik-amator, basista i skrzypek, wieloletni członek Kapeli Dudków ze Zdziłowic, odtworzył sukę na podstawie rysunku. Stopniowo doskonaląc swoje dzieła, wykonał w sumie kilkadziesiąt różnych instrumentów. Mimo że sukę określa się jako instrument biłgorajski, tak naprawdę jest ona kocudzka. nazwę zaś "biłgorajska" wzięła stąd, że w folklorystyce region tutejszy w wielu aspektach sztuki ludowej (stroju, muzyki, a także dawnego podziału administracyjnego) funkcjonuje pod nazwą obszaru tarnogrodzko-biłgorajskiego, a jeszcze w czasach II wojny światowej Kocudza należała do powiatu biłgorajskiego. No i mamy takie pomieszanie w nazewnictwie. 

Powiat janowski z ważnymi miejscowościami istotnymi dla odkrycia i funkcjonowania suki: Janowem Lubelskim, Szklarnią i Kocudzą



Tu zaś pierwszy portret pana Butryna:


A tu więcej szczegółów i muzyka:

niedziela, 11 kwietnia 2021

Z Purwiszek do Lublina i Madrytu i z powrotem

       Urodzony w 1909 roku w Purwiszkach Józef Łobodowski przeszedł charakterystyczną dla swojego pokolenia tułaczkę, aby zakończyć życie na emigracji, a po śmierci wrócić do kraju w urnie.  Wkrótce po narodzinach syna rodzina osiadła w Lublinie, ale nie na długo. Ojciec będący oficerem w armii carskiej otrzymał skierowanie do służby w Rosji, więc Łobodowscy zamieszkali w 1914 r.  w Moskwie, a następnie od 1917 r. na Kaukazie w Jejsku nad Morzem Azowskim. Losy młodego Józefa Łobodowskiego zaczęły przypominać  życiorys Cezarego Baryki. Najpierw, podobnie jak w przypadku bohatera Żeromskiego, naukę w szkole w Jejsku przerwała rewolucja. Następnie zmarł ojciec i po odzyskaniu przez Polskę niepodległości Łobodowski wrócił w 1922 r. do kraju z matką i siostrą osiedlając się ponownie w Lublinie. Tutaj redagował pierwsze czasopismo "Dźwigary", które miały wyrażać radykalne rewolucyjno-komunistyczne poglądy, ale ukazały się tylko dwa numery. 

        Losy szkolne w II Liceum Ogólnokształcącym i później studenckie na KUL miał burzliwe, zyskując przydomek "atamana Łobody". W ewolucji poglądów i poetyki kresowość, ukraińskość, stepowość stały się dominującym motywem jego twórczości, wyraźnym nawet w ostatnim emigranckim okresie, gdy po II wojnie światowej osiadł na stałe w Madrycie. To Ukraina stała się jego duchową ojczyzną, a tematyka kresowa jest stale obecna w twórczości tak poetyckiej, jak publicystycznej. Jeszcze w latach międzywojennych, w 1937 r. przeniósł się do Łucka,  gdzie między innymi był redaktorem tygodnika "Wołyń".  Pisał o Ukrainie i tłumaczył ukraińskich autorów, jak Tarasa Szewczenkę, Olega Ożycza, Jewhena Małaniuka, Natalii Liwyckiej-Chołodnej. Utwory te znalazły się później w tomie wydanym w 1954 r. "Złota hramota".  Poeta świadomie kontynuuje wielką ukraińsko-wołyńską szkołę poetycką, nawiązując do Malczewkiego, Goszczyńskiego, Zaleskiego i Słowackiego.

         Tułaczka powojenna ostatecznie rzuciła Łobodowskiego na szlak Don Kichota. Zainteresował się tutaj innymi rodzajami poezji, wprowadził do swojej twórczości motywy poezji hiszpańskich Arabów, stąd tytuł tomiku z 1961 r. "Kasydy i gazele". Podejmował też prace translatorskie przekładając poetów hiszpańskojęzycznych na język polski, Niemniej mimo powojennego wieloletniego (46 lat) pobytu w Hiszpanii, Lublin pozostał miastem na zawsze zrośniętym z ojczystymi korzeniami, gdyż po śmierci w 1988 r. zgodnie z jego życzeniem, urnę z prochami przewieziono do Polski. Józef Łobodowski pochowany został w rodzinnym grobowcu na cmentarzu przy ul. Lipowej.  Dlatego od 2015 roku Lubelski Oddział Stowarzyszenia Pisarzy Polskich, wraz z  Lubelskim Oddziałem Stowarzyszenia Współpracy "Polska-Wschód" przyznaje Międzynarodową Nagrodę im. Józefa Łobodowskiego w trzech kategoriach

a) dla pisarza z krajów wschodnich, którego książka ukazała się w przekładzie na język polski;

b) dla tłumacza współczesnej literatury polskiej na jeden z języków środkowej i wschodniej Europy;

c) dla popularyzatora idei ponadgranicznej współpracy na polu polityki, religii, nauki, literatury i sztuki z krajów środkowej i wschodniej Europy.

         Jako pisarz emigracyjny otwarcie krytykujący powojenne władze w Polsce był Łobodowski autorem w kraju niedrukowanym i nieznanym. 

      Józef Łobodowski urodził 19 marca 1909 r., zmarł 18 kwietnia 1988 r. Jesteśmy między rocznicami: minęła 112 rocznica urodzin, a za tydzień minie 33 rocznica śmierci poety. Gdy na lubelskich wydziałach polonistyki i w gronie lubelskich pisarzy gruchnęła wieść o śmierci poety, wiedzieliśmy, że odszedł ktoś ważny, jeden z ostatnich "romantycznych" poetów.  Wojenny tomik z 1941 roku nosi tytuł zapożyczony z przejmującego "Chorału" Ujejskiego: " Z dymem pożarów". Od kwietnia do października czekaliśmy na uroczysty pogrzeb urny z prochami sprowadzonej do Lublina. Ceremonia odbyła się 23 października z udziałem lubelskich hierarchów kościelnych,  przedstawicieli środowisk literackich i kulturalnych oraz lubelskich uczelni, zwłaszcza pracowników i studentów wydziałów polonistycznych. I ja tam byłam. 


Na śmierć Czechowicza (fragm.)


Znowu siano zapachnie w młodych snach, 

Lublin ocknie się lipcowym srebrnym świtem. 

Kiedy białe gołębie wylecą nad dach, 

jakbyś wstrząsnął gałęzią jaśminu... 

A tam pola dojrzałe, zboża złotolite, 

senna cisza kładzie się na naszych krokach. 

Ale ty nas, ziemio, nie winuj, 

że żałobny niesiemy ci brokat, 

że cmentarne przywidziały nam się smutki 

pod tą pieśnią, którą głucho 

jęczą, huczą gliniane dzwony...


Na własną śmierć


Na obcej ziemi boję się umierać.

Bez lęku spotkam śmierć ojczystą,

śmierć na ziemi, co mych prochów nie rozgubi.

Tam się oddam szeleszczącym liściom,

zamienię się w goryczkę i łubin...

Żeby mi lubelskie, cmentarne słowiki

zanosiły się co noc miłosnym krzykiem;

żebym wiedział, w ciepłą wtulony borowinę, 

żem jest dla niej nie przybłędą, nie gościem, 

lecz synem;


Wybrana bibliografia dla zainteresowanych:

Tadeusz Kłak: Na drogach Don Kichota. Emigracyjna twórczość Józefa Łobodowskiego, "Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Jagiellońskiego. Prace polonijne". 1993, zeszyt 18. 

Józef Łobodowski, "Kresowe Stanice", http://www.osadnicy.org/004-011poezjap760k.pdf [dostęp 11.0.2021]

Irena Szypowska: Łobodowski - poeta świadomy dziejów.  "Rocznik Towarzystwa Literackiego im. Adama Mickiewicza". R. XXIII/ 2003, str. 17-30.

Florian Śmieja: Józef Łobodowski o sobie i swojej poezji. "Odra" 1991, nr 4, str. 63 -65.  [https://docplayer.pl/10081305-Jozef-lobodowski-o-sobie-i-swojej-poezji.html dostęp: 11.04.2021]

W stulecie urodzin Józefa Łobodowskiego. "Scriptores" Lublin 2009 [http://bc.pollub.pl/Content/296/PDF/s35.pdf dostęp: 11.04.2021] 


niedziela, 4 kwietnia 2021

w ogrodzie świata

Gdybyśmy lepiej i mądrzej patrzyli,
Jeszcze kwiat nowy i gwiazdę niejedną
W ogrodzie świata byśmy zobaczyli. 

Czesław Miłosz

Drabinka

Czułość

Po zimie

Gniazdo

Pod okiem Matki 

Leśna Patronka

Sezonowe jeziorko

Zmiany

    Kończę pisanie na tym blogu. Prowadzenie równoległych blogów jest wyczerpujące. Zwłaszcza, że tematyka - szeroko pojęta kultura - jest p...