poniedziałek, 26 lipca 2021

Stanisław Lem - patron 2021 roku

 


      Znał sześć języków, a podczas egzaminu z marksizmu, gdy kończył po wojnie medycynę, stwierdził, że Marksa czytał w oryginale i jego teorię może wyjaśnić tylko po niemiecku (oczywiście plótł niesamowite bzdury, bo wiedział, że egzaminator niemieckiego nie znał); nie lubił żadnej ekranizacji swoich powieści; snuł futurystyczne wizje, ale na pytanie o przyszłość cywilizacji wzruszał ramionami, że nie jest wróżką; Phillip K. Dick pisał na niego donosy do CIA twierdząc, że LEM to nie nazwisko, lecz nazwa tajnej komunistycznej komórki wywiadowczej - Stanisław Lem, jeden z nielicznych polskich pisarzy, który zdobył autentyczną popularność w świecie ugruntowując swoim nazwiskiem nową dziedzinę humanistyki: lemologię (termin Jerzego Jarzębskiego), jest jednym z patronów 2021 roku w stulecie swoich urodzin. 

      Urodził się we Lwowie i do końca lwowianinem pozostał, mimo że po wojnie aż do śmierci w 2006 roku mieszkał w Krakowie. W latach 80. po wprowadzeniu stanu wojennego przez kilka lat przebywał na emigracji, ale nigdy nie zrzekł się polskiego obywatelstwa i do Polski powrócił. Nigdy jednak nie chciał odwiedzić rodzinnego miasta - Lwowa. Lata dzieciństwa i młodości tam spędzone opisał we wspomnieniowej książce "Wysoki Zamek".  Światową sławę przyniosły mu utwory z gatunku science fiction, chociaż określenie gatunku czy raczej gatunków, jakimi się parał, nie jest łatwe do jednoznacznego określenia. Owszem, to jest literatura fantastycznonaukowa, ale tak naprawdę są to książki filozoficzno-socjologiczne.  Akcja rozgrywa się w kosmosie, lecz dotyczy problemów ludzkich w zderzeniu z możliwymi (lub niemożliwymi) perspektywami rozwoju nauki. Nawet gdy Lem sięga po wyświechtaną konwencję kryminału, jak w "Katarze", w rzeczywistości okazuje się, że chodzi o prawo wielkich liczb jako jedynego wytłumaczenia kształtowania rzeczywistości przez tzw. sekwencję przypadków.  

        Lem analizuje kondycję człowieka w sytuacjach ekstremalnych, w zderzeniu z Innym, próbuje docierać do granic ludzkiego poznania, analizuje perspektywy cywilizacyjnego rozwoju, diagnozuje ludzkie ułomności. Futurystyczne wizje przyszłości są tłem dla egzystencjalnych i psychologicznych refleksji. Dlatego też, być może, postawiwszy kropkę nad "i" w powieści pod znamiennym tytułem "Fiasko", przestał pisać beletrystykę. Kontynuował pisarstwo eseistyczne, felietony, komentujące współczesność, analizując nawet zjawiska literackie. "Okamgnienie" czy "Bomba megabitowa" to książki całkiem serio, w których Lem ujawnia swoje poglądy na rozwój nauki, cywilizacji i społeczeństwa. Nie brak w nich autoironii, sarkastycznego dowcipu i wspaniałej polszczyzny. O skali poczucia humoru może świadczyć także "Doskonała próżnia" - zbiór recenzji nieistniejących książek. Świadectwem zaś językowej inwencji są liczne neologizmy rozsiane w twórczości: elektrycerz, długoń, dzieciomiot, mimoid. 

     Dopiero dzisiaj, nasz współczesny świat potwierdza, że Lem-prorok miał rację: powstała globalna sieć informacyjna - Internet, przebywamy w wirtualnym świecie, posługujemy się tabletami, które on nazywał optonami, i e-bookami, które nazwał lektonami. Przewidział eksperymenty genetyczne, klonowanie i smartfony, które w jego utworach były kieszonkowymi telewizorami. Nawet sieć Wi-Fi, nazywaną trionem. Transformacje ludzkiego ciała i cyborgizację - przecież już można dzisiaj płacić przy pomocy nadgarstka z wszczepionym czytnikiem płatniczym (TUTAJ artykuł na ten temat).  Niewątpliwie więc Stanisław Lem był pisarzem z trzydziestomilionowym nakładem powieści w 40 językach, ale także przenikliwym obserwatorem zmian cywilizacyjno-społecznych. Nie wypada go nie znać. 

środa, 14 lipca 2021

Dialogi

 1.

- Obudziłeś się?

- Nie, ale wstałem.

2. 

Gość wyjmuje z zimnej wody garnek bez dna:

- Nie wiedziałem, że garnek był pęknięty.

- Nie był. Nie wkłada się rozgrzanego glinianego garnka do zimnej wody.

3.

Ze sceny:

- Konia! Konia! Oddam królestwo za  konia!

Z widowni:

- A osioł nie wystarczy?

Ze sceny:

- Wystarczy, zapraszam na scenę.

4. 

W nocy na polnej drodze blisko lasu, gdzie podobno straszy niegdyś zamordowany złotnik, dwóch pijaczków wraca z baru:

- Hej, hej! Złotnik, chodź z nami na piwo!

Z lasu:

- Poczekajcie, już idę! - z krzaków wychodzi czatujący myśliwy. Kompani, niestety, zwiali...

5. 

Żona przymierza nową sukienkę. Do męża:

- I co, dobrze wyglądam?

Mąż podnosi głowę znad gazety:

- Obróć się.

- Ale wtedy nie będę widziała, czy patrzysz!

6. 

W autobusie:

- Poproszę bilet do A. Ile kosztuje?

- Tyle samo, co wczoraj - burknął kierowca.

- A ile kosztował wczoraj?...

7.

Przy kasie:

- Poproszę bilet do B. na wpół do ósmej.

- Nie ma takiego autobusu, jest o siódmej trzydzieści.

- To poproszę, może być. 

8.

(dialog przetłumaczony z niemieckiego)

W Austrii na dworcu kolejowym:

- Poproszę bilet do Auschwitz.

- Dokąd??!!!

- Do Auschwitz. Nie słyszała pani? Taka miejscowość...

- Nnnooo... wiem... słyszałam... Czy powrotny też? 

- Ależ nie, stamtąd się nie wraca. Nie słyszała pani? ... 

9.

Ksiądz po kolędzie u starszej pani pochodzącej z Wileńszczyzny:

- Zapraszam do kościoła na modlitwę, przed ołtarzem Matki Boskiej Częstochowskiej można się pomodlić, czasem wyżalić z trosk, gdy coś dolega...

- Wolałabym przed Ostrobramską, nie mogę się modlić przed Częstochowską...

- Dlaczego?

- Bo ten mały Jezus na Jej ręce wszystko podsłuchuje...

piątek, 2 lipca 2021

Dawne źródła współczesności

       Słowo "polityka" zadomowiło się we wszystkich językach obrastając wieloma wyrazami pokrewnymi i tworząc rozliczne odgałęzienia olbrzymiej słowotwórczej rodziny. Większość europejskich języków wyrastając z pnia rodzimych dialektów, konsolidowała się pod silnym wpływem łaciny, pełniącej w średniowieczu rolę języka międzynarodowego, języka nauki i działalności politycznej. Tylko że wówczas punktem odniesienia był język grecki, z którego czerpano wzorce tak działalności politycznej, jak i języka, np. języka dyplomacji. Jedni czytali greckie oryginały, inni szukali w nich inspiracji, a jeszcze inni zaczynali, jak Petrarka tworzyć w ojczystych dialektach. Wilhelm z Moerbeke,  (1215 - 1286) dominikanin, arcybiskup Koryntubył jednym z największych tłumaczy swojej epoki. Przede wszystkim tłumaczył na łacinę Arystotelesa, niemniej pisał komentarze także do innych autorów greckich, jak Platona, Temistiusza, Aleksandra z Afrodyzji, Archimedesa, Ptolemeusza i innych. Walter Ullmann twierdzi, że to on właśnie, tłumacząc Arystotelesa, po raz pierwszy przełożył z greckiego na łacinę termin, którym posługujemy się dzisiaj powszechnie: politeuein (gr.) - politizare (łac.) - politykować. 
       Wilhelm z Moerbeke na pewno przetłumaczył Arystotelesowską "Fizykę",  "Politykę", "Retorykę" i "Metafizykę". Współczesne analizy wykluczają aby przetłumaczył także "Etykę nikomachejską". Niemniej ranga Arystotelesa jako autorytetu we wszelkich dziedzinach naukowych dociekań od wieków średnich (XI - XIV) przejawiała się w nazywaniu go Filozofem bez podawania imienia. Wiedziano o kogo chodzi, a jego dzieła stanowiły probierz prawdy niemal ostatecznej, skoro Walter Wimborne z Cambridge głosił ex cathedra, że na Sądzie Ostatecznym Bóg będzie rozmawiał ze zbawionymi duszami o "Etyce nikomachejskiej".  
       Arystoteles mógł ogarniać umysłem całą dostępną wówczas ludzkości wiedzę, pozostawiając na wieki swoje opus magnum. Jeszcze w epoce renesansu pojawiały się wielkie wszechstronne umysły, jak Leonardo da Vinci. Postęp jednak rozszczepił naukę na szereg wąskich specjalności. Niemniej matematyka pozostała podstawą myślenia i jest uniwersalnym językiem także dla fizyki i nauk przyrodniczych. Jeśli zaś pozostać przy perspektywie transcendentnej, rodzi się pytanie, czy jest to także uniwersalny język istnienia. Tak jak franciszkanin z Cambridge, Wimborne, uznał, że "Etyka nikomachejska" jest tym uniwersalnym boskim językiem, w którym wyraża się Bóg, tak dziś np. Michał Heller (prezbiter, teolog, laureat Nagrody Templetona) w podobnym tonie twierdzi, że Bóg myśli matematycznie.  
       Bardziej niż dociekanie boskiego języka współczesnych ludzi zajmuje analiza ludzkiego postępowania. Nauki psychologiczne obwarowały człowieka murem zmiennych czynników decydujących o jego postępowaniu. W powszechnym codziennym życiu akceptujemy fakt, że wahania nastroju, nasze emocje, nieoczekiwane zachowania mogą być wynikiem zaburzonej gospodarki hormonalnej lub deficytów neurologicznych. Ale to Otton z Fryzyngi (1111 - 1158), także biskup zresztą, po raz pierwszy posłużył się medyczną wiedzą o człowieku w wyjaśnianiu jego postępowania z przeszłości. Rewolucyjnie jak na swoje czasy, postępowanie  człowieka  powiązał z jego fizjologią. 
       Późnośredniowieczne pochylenie się nad historią ludzkości zaowocowało nawet pierwszą koncepcją ewolucji form świata w połączeniu z ewolucją kondycji człowieka. Innymi słowy, fizyczna strona człowieka zmienia się pod wpływem świata, a ten z kolei decyduje o z mianach w otaczającym go świecie i tak dalej. Nieustannie toczy się koło wzajemnych zależności. Także zależności naszego myślenia i naszych czasów od wieków minionych. Nihil novi sub sole.
        

Zmiany

    Kończę pisanie na tym blogu. Prowadzenie równoległych blogów jest wyczerpujące. Zwłaszcza, że tematyka - szeroko pojęta kultura - jest p...