poniedziałek, 29 stycznia 2018

W Budapeszcie

środa, 17 kwietnia 2013 19:39

      Neorenesansowy gmach w stylu włoskim węgierskiej opery  (Magyar Állami Operaház ) otwarto 27 września 1884 r.  Inauguracyjny wieczór koncertowy poprowadził  Ferenc Erkel, którego posąg wraz z drugim najbardziej znanym węgierskim kompozytorem - Ferencem Lisztem - dzieło rzeźbiarza Alajosa Stróbla ozdabia dzisiaj front operowego gmachu. Erkel dyrygował podczas otwarcia fragmentami własnych utworów oraz oper Richarda Wagnera.  
       Ferenc Erkel (1810- 1893) uważany jest za twórcę narodowej opery węgierskiej, jest też autorem węgierskiego hymnu. Nic dziwnego więc, że został pierwszym dyrektorem Węgierskiej Opery Narodowej, a jego nazwisko upamiętnia też Teatr im. Erkela. Dwie najsłynniejsze i chyba też najlepsze opery Erkela to Hunyadi Lászlo (1844) i Bánk bán (Palatyn Bánk - 1861). Można przypuszczać, że fragmenty obu zostały zaprezentowane podczas koncertu inauguracyjnego, choć ta druga  była też pierwszym dziełem wystawionym w nowym operowym gmachu.
      Obie opery maję wiele wspólnego: budują mit bohaterskiego patrioty do końca wiernego ojczyźne.  Bohaterem pierwszej jest postać historyczna węgierskiego księcia, dyplomaty z XV wieku. Tragiczny los bohatera wzmocniony zostaje kontrastem między wiernością Hunyadego i trochę jego naiwnością, a intrygami wrogów oskarżających go o zdradę. Zderzenie wrogich sił prowadzi do oczekiwanego dramatycznego końca, w którym (jak powiada legenda) mimo że kat trzy razy nie trafia toporem w skazańca, co powinno prowadzić do ułaskawienia, ostatecznie za czwartym jednak pozbawia go życia. Tak więc Hunyadi Lászlo ponosi śmierć męczeńską w wieku 26 lat i staje się narodowym bohaterem. Na portretach i rzeźbach jest przedstawiany zawsze jako młody i urodziwy mężczyzna.  Ferenc Erkel, a właściwie Beni Egressy, autor libretta wprowadził na dodatek pełną zaskoczenia i emocji scenę, w której  Lászlo zostaje wtrącony do więzienia wprost z własnego wesela tuż przed ślubem. Nagromadzenie dramatyzmu jest ogromne. W sam raz na operę narodową.
        Z Bánk bán jest podobnie. Tutaj z kolei  historia sięga XIII wieku, kiedy węgierscy wielmoże buntują się przeciwko panowaniu Andrzeja II i jego żony Gertrudy. Tytułowy Palatyn  Bánk to skrzyżowanie Makdufa, Banka i Otella,  a w ogóle bohaterski tenor.  Brat Gertrudy, Otto, uwodzi a w końcu gwałci mu żonę,  która po tym wydarzeniu traci zmysły, a następnie  tonie w rzece wraz z maleńkim synkiem. I chociaż wcześniej w akcie obrony własnej Bánk zabija sprawczynię intrygi, Gertrudę, nic nie wróci życia jego bliskim. Koniec  dzieła. 
      Zanim rzecz się rozwinie do tegoż tragicznego finału, na początku II aktu Bánk wyśpiewuje bohaterską arię pełną miłości do ojczyzny: Hazám, hazam! Taki bohater mógłby równie dobrze być Konradem Wallenrodem, Skrzetuskim i Czarnieckim w jednym. 


 József Simándy, węgierski tenor, w obu operach Erkela wystepujący w partiach tytułowych, podobnie jak kompozytor zmarł w Budapeszcie. Ferenc Erkel miał 83 lata,  Simándy 81. Muzyka klasyczna zapewnia długie życie ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zmiany

    Kończę pisanie na tym blogu. Prowadzenie równoległych blogów jest wyczerpujące. Zwłaszcza, że tematyka - szeroko pojęta kultura - jest p...