niedziela, 28 stycznia 2018

Gdzie jestem, gdy mnie nie ma

wtorek, 29 stycznia 2013 15:35

    "A przecież nic tu nie jest pewne, nic - jasne; znów jestem pijanym dzieckiem we mgle. Albo i wcale nie pijanym, tylko bezradnym i wylęknionym, bo oto zawiązano mi oczy  wyprowadzono za rękę w noc, a potem rękę pomocną cofnięto. Rozwiąż, zdejm opaskę, co mi oczy okrywa - co każe się bać wszystkich wokół kroków, szmerów, szeptów. Nawet wiatru podmuchów. Wiatr zrywa dachy czy choćby tylko pojedyncze z dachów płyty kamienne lub belki. Zwróć mi wzrok. Ktokolwiek niech mi zwróci. Chcę widzieć. Mam prawo widzieć. Cóżem zawinił, aby skazano mnie na oślepienie? Ktoś znów za mną stanął i szepcze: nazbyt wiele, nazbyt barwnie i wyraziście widziałem w śnie więcej niż pół życia trwającym. Ale to nie był sen. Nie był. Nie był. Ty, któryś za mymi plecami stanął, przedstaw dowody na to, iżem śnił. Teraz śnię, a nie kiedym ku tobie się przedzierał, o Markio, poprzez stadiów tysiące i tysiące też dni. Nikt nie stoi za mną - to mi się śni tylko. Czy można śnić pisząc - lub raczej pisać śniąć? Można. Trzeba. Kto pisze nie śniąc, daremnie się trudzi: nikt go więcej niż raz nie przeczyta. I słusznie. Bo i po cóż się czyta? Oto, by zbawienie osiągnąć poprzez pismo, znaleźć drogę ku oświeceniu. Któż jednak kiedykolwiek znalazł zbawienie czy oświecenie poza snem? Za mną stojący śmieje się. Ale też on nie wie, co to jest sen, jak zapewne nie umiałby wyjaśnić, co to jest zimno. Powiem mu więc: to ciepła zaprzeczenie. A sen - zaprzeczenie jawy - tego, co wszyscy w danej chwili mają za oczywiste. Któryż Zbawiciel, który Światłonośca nie musiał bądź zacząć, bądź skończyć swego trudu wyzwaniem, temu rzuconym, co wszyscy wokół niego mieli za oczywiste? Jak to mówił w Taksali Nagardszuna: "Prawda oczywista Jutra jest inna niż dzisiejsza, ale iżby istotnie mogła się taką jutro stać, ktoś już dzisiaj musi rzucić wyzwanie oczywistości prawdy dzisiejszej. Niech się zeń śmieją, niech go klną, nawet kamienują - bez niego Dziś nie ustąpi Jutru. A gdy poklask mu da Jutro, niech jego odzewem będzie wskazanie prawdy Pojutrza, za co te same ręce, które chwilę temu klaskały, odwdzięczą się ponownym sięgnięciem po kamienie".

       "Im lepiej poznaję łacinę, tym skłonniejszy jestem podejrzewać, iż artystą słowa Wergilios był większym niźli Homer. By jednak takim się stał, musiał w Homerze się rozczytywać - konieczny to był warunek. To samo dzieje się ze mną: góruję już dziś pomysłowością i nad Apulejosem z Madaury, i nad Didią Klarą, ale uzyskać tę przewagę mogłem jedynie rozczytując się długo a często w przygodach Lukiosa, co przemieniony został w osła, i wchodząc na wezwanie Klary tam, gdzie ona, Gaja, mnie jako Gajosa pod wpływem kaprysu chwilowego mieć chciała."

     
Teodor Parnicki, Słowo i ciało. Powieść z lat 201-203, Instytut Wydawniczy PAX, 1981.
    Płaskorzeźba do Metamorfoz Owidiusza w Pałacu na Wyspie. Nimfa Syrinks uciekająca przed zalotami bożka Pana (Sylenem) zostala zamieniona w trzcinę. Pan zerwał pędy trzciny i uczynił z nich instrument - syryngę, czyli znaną dzisiaj fletnię Pana.

2 komentarze:

  1. Kiedyś fascynował mnie styl Parnickiego, dziś wydaje mi się zbyt ciężki przez powtórzenia)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam go :-) I znam osobę, która też go zna i ceni wysoko. Akurat przedwoczrja nawet znia rozmawiałam o pisarzach współczenscyh, próbowałyśmy znaleźc wśród żyjących takich, którzy by dorównywali. Doszłyśmy do wniosku, że wszyscy wielcy pisarze nie żyją już, to smutne.

      Usuń

Zmiany

    Kończę pisanie na tym blogu. Prowadzenie równoległych blogów jest wyczerpujące. Zwłaszcza, że tematyka - szeroko pojęta kultura - jest p...