sobota, 27 stycznia 2018

Jubileusz

czwartek, 22 listopada 2012 0:05

(Refleksje porecitalowe na dole - druga część wpisu)


       To będzie jubileusz. W sobotę, w TWON o 19.00 - jubileuszowy recital Piotra Beczały.  Dwudziestolecie pracy scenicznej. Jedyny w Polsce. Bo tak w ogóle pan Beczała występuje wszędzie indziej, a w Polsce nie. I wcale nie dlatego, że nie chce. Ale to osobny temat. 
        O ile dojadę i o ile wrócę, pewności i tak nie ma, że później będę w stanie cokolwiek napisać, czas mi się nieco skurczył. Dlatego piszę na zapas. A co tu pisać? Raczej posłuchać trzeba. O samym tenorze pisałam już zresztą 29 sierpnia 2011 (Tenor - wypisy z kariery). Dodać tylko wypada, że skoro 20-lecie, to jego debiut nastąpił w 1992 r. na scenie Landestheater w Linzu. Niestety, nie wiem, jaka to była rola. Za to w latach następnych śpiewał ważniejsze partie tenorowo-liryczne operowego repertuaru i dzisiaj ma już na koncie ponad trzydzieści ról oraz partie koncertowe, np. Mahlera, Berlioza, Schumanna, Beethovena, Verdiego....
        A mnie się podoba po polsku. O, tu na przykład:


Po niemiecku też świetnie:


I po francusku:


Reszta... okaże się na miejscu. Przepisuję program ze strony TWON.

Charles Gounod - Faust
Rien en vain j'interroge... O merveille!
Salut! Demeure chaste et pure
Gloire immortelle de nos aïeux
Jules Massenet - Manon
En fermant les yeux
Jules Massenet - Werther
Porquoi me réveiller
Antonin Dvorak - Rusałka
Ustaňte v Lovu...Vidino divná
Feliks Nowowiejski - Legenda Bałtyku
Aria Domana - jak wyżej
Władysław Żeleński - Janek
Gdy ślub weźmiesz z twoim Stachem
Stanisław Moniuszko - Straszny dwór
Cisza dokoła

       O, teraz zauważyłam, nie ma niczego po rosyjsku. A przecież śpiewa Leńskiego. Mozarta też nie ma! Pewnie będzie na bis. Bo chyba będą bisy, prawda?

Druga część wpisu

25 listopada - refleksje porecitalowe :-)

     Bisy były trzy: Nessun dorma, La donna e`mobile, a między nimi pieśń Karłowicza Pamiętam ciche, jasne złote dnie. Po każdym, jak i w trakcie, (nawet wtedy, gdy nie trzeba) burza oklasków.  I chociaż te dwa hitowe bisy zachwycają, a w recitalu i Faust był przekonujący, i Werther rozpaczający, des Greux tak czuły, że nawet poważny i powściągliwy widz obok mnie wrzasnął "Brawo!", i tak najbardziej podobały mi się wszystkie arie polskie. I znowu dziwiłam się sama sobie, czemu ja tego Moniuszki nie lubię. Już wiem, bo nikt dotąd nie zaśpiewał mi go tak jak Piotr Beczała arię Stefana Cicho dokoła. No jak by mi on - znaczy Beczała - całego Moniuszkę tak prześpiewał na wylot, to na pewno bym go polubiła wreszcie. 
     Co ja bym chciała jeszcze usłyszeć w jego wykonaniu? Na przykład Wacława z Marii Romana Statkowskiego. Ech! to byłoby piękne! 
      A tak w ogóle to po raz pierwszy byłam na takim śpiewanym jubileuszu i bardzo mi się pdobało. TWON wypełniona po brzegi. Parę "telewizyjnych" twarzy udało mi się przyuważyć w foyer. Do kawy w przerwie się nie dopchałam, taka była kolejka. 
       Jubilat - Piotr Beczała - przeuroczy :-)
Tak wygląda teraz. Zdjęcie folderu programowego do recitalu. Jakość komórkowa :-/


Już wiem! Już wiem! Debiut, czyli pierwszy występ na profesjonalnej scenie operowej, w Linzu oczywiście - w premierze Carmen 26 września 1992r. jako Dancairo, przemytnik. Piotr Beczałaprzypomniał to zdarzenie w audycji radiowej w Dwójce. Nie wiem, jak to możliwe, ponieważ Dancairo to partia barytonowa, a tenorowa to drugi przemytnik Remendado. Może się zamienili?... Mnie już wystarczy wiedzieć to, co najważniejsze. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zmiany

    Kończę pisanie na tym blogu. Prowadzenie równoległych blogów jest wyczerpujące. Zwłaszcza, że tematyka - szeroko pojęta kultura - jest p...