piątek, 05 sierpnia 2011 21:05
Nie lubię jeździć pociągami. Nie lubię, ale doceniam towarzyszące temu wygody, chociażby w porównaniu z zatłoczonym busem czy autobusem, w którym nie można rozprostować nóg przez wiele godzin. Tymczasem w pociągu można nie tylko wstać, ale i nadrobić zaległości w czytaniu czy pisaniu. Swoją dwunastogodzinną podróż przez Polskę (z trzema przesiadkami) spożytkowałam na czytanie książek, które do tej pory czekały na tę właściwą okazję. No i się doczekały.
Lapidarium mistrzów to wybór cytatów z wywiadów i publikacji ułożonych wedle alfabetycznego hasłowego schematu na wzór leksykonu. Dwunastu autorów zgromadzono w jednej książce, prezentując krótkie wyimki od A do Ż. Owi autorzy to: Marek Edelman, Bronisław Geremek, Zbigniew Herbert, Ryszard Kapuściński, Jan Karski, Leszek Kołakowski, Jacek Kuroń, Stanisław Lem, Jan Nowak-Jeziorański, Barbara Skarga, Józef Tischner i Józef Życiński. Można mieć różny stosunek do każdej z wymienionych postaci, ale jednego nie sposób im odmówić: byli nietuzinkowi. Dopóki żyli, potrafili wzbudzać podziw i kontrowersje. Teraz pozostaje nam tylko wczytywać się w to, co po sobie pozostawili, a warto to robić nieustannie, nawet jeśli mamy się z nimi nie zgadzać.
Czytanie w pociągu nie jest może najbardziej wnikliwe, ale i tak najdłużej zatrzymałam się przy ulubionym od lat pisarzu:Stanisławie Lemie. Kiedyś pochłaniałam wszystkie jego powieści, te, które przyniosły mu międzynarodową sławę, jako mistrza science fiction. Nazwa to jednak myląca, bo choć fabuła, od Kataru i Śledztwa poczynając, przez Ijona Tchego, pilota Pirxa, Solaris(dwukrotnie sfilmowane - przez Andrieja Tarkowskiego i Stevena Soderberga) i po ostatnie Fiasko (1986) oraz Pokój na Ziemi (1987) jest zasadniczo fantastyczna, przesłanie utworów Lema było zawsze realistyczne i do bólu rzeczywiste: tylko rozum i rozsądek mogą nas uratować.
W pewnym momencie Lem przestał uprawiać fikcję literacką, a ja z równą , a może jeszcze większą pasją rzuciłam się na jego eseje: Bomba megabitowa, Okamgnienie, Świat na krawędzi. Zachwycają mnie w jego pisarstwie dwie, a może trzy szczególne umiejętności: jasność myśli, klarowny język i ironiczny humor (być może te trzy cechy zawsze muszą iść w parze i nie mogą występować osobno?) Wszystko to w pigułce przypominają, unaoczniają wyimki zebrane w antologii Lapidarium mistrzów, przy Lemie ułożone od hasła Ameryka do ostatniego - Zło.
Ale po kolei. O jasności myśli świadczy choćby krótkie hasłoHistoria: O historii można powiedzieć wszystko, ale ona nie chce się zatrzymać... Jedziemy w nieznaną przyszłość. Chociaż nasze żywoty są bardzo krótkie, widać, że ten tor jest bezkresny i żyjemy już z pewnym zmęczeniem. Znowu otwieram telewizor czy gazetę - i znowu wysadzeni w powietrze, znowu kogoś zamordowali... To się powtarza - taki film, którego koniec jest pozornie zlepiony z początkiem, i to się kręci w kółko, i nie ma żadnego kresu. Znajduję też u Lema podobny do swojego sposób myślenia związany z miejscem, w którym się żyje. Hasło: Kraków - Jestem do niego przywiązany w takim sensie, w jakim jestem przywiązany do fotela, ponieważ na podłodze byłoby niewygodnie. Ja tu jestem przez przypadek. I jeszcze porażający obraz nas samych, naszego społeczeństwa: Teraz, zdaje się, ten patriotyczny czar prysł, cierpimy na zbiorową historyczną amnezję. Ludzie mają poprzewracane w głowach, ciągle tylko krzyczą "daj" i "daj", chociaż pokupowali już samochody, telewizory, ciepłe mieszkania. (Hasło: Patriotyzm)
Uwielbiam czytać typowo Lemowskie kwiatki,w których harmonijnie współgra celność obserwacji z dosadnością języka: W Polsce znacznie lepiej od robienia wynalazków opłaca się skok na kantor, bo to daje więcej zysku. Nastąpiło, mam takie wrażenie, najgorsze skundlenie... (Hasło: Kultura) W innym miejscu pisarz zdradza swoje zainteresowania: Nasz gatunek interesuje mnie o tyle, o ile wiedza o nim przybliża mnie do wyjaśnienia sprawy innych inteligencji w kosmosie. Na co dzień żyję raczej z pytaniem, dlaczego nikt się do nas nie odzywa. (Hasło: Inni)
Z kolei humor, w tym specyficzna doza autoironii wyraźnie przebija z takiego wyznania: Cudowna muzyka na flecie piccolo. Siedzę wsłuchany jak baran, nie wiem, czy barany tak słuchają, przychodzi mój syn i mówi, że to Mozart. Ja nie wiedziałem, że to Mozart, owszem, flet poznałem... Ja jestem bardzo prymitywny. A jeszcze jeden przykład, anegdotyczny, choć całkowicie prawdziwy, z benefisu Stanisława Lema zorganiozowanego w Krakwie w Teatrze STU, co oglądałam i słuchałam osobiście. Jubilatowi pytania mogli zadawać internauci. I pojawiło się takie jedno, dość naiwne w gruncie rzeczy pytanie o jego przewidywania rozwoju przyszłości. Lem odpowiedział z właściwym sobie poczuciem humoru: A co to ja jestem, wróżka?...
Trochę jednak tą "wróżką" był. Czy może raczej wróżbitą, albo mówiąc językiem biblijnym - prorokiem. Przewidział powstanie internetu jako globalnej sieci informacji oraz badania genetyczne. Nie znaczy to, że był także swoimi przewidywaniami, a zwłaszcza ich realizacją, zachwycony. Słynna jest jego konstatacja: Nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów, dopóki nie zobaczyłem internetu. Czyżby więc był nadmiernym optymistą, wierzącym w przewagę ludzkiego rozumu? Chyba nie do końca tak było. Powieść Fiasko ma tytuł znamienny. Lubię do niej wracać, nie wiem, czemu, bo pozytywnego przesłania nie niesie. Podobnie jak ostatnie hasło Zło: bezinteresowne mordowanie i zadawanie cierpienia (...) jest wyłączną specjalnością człowieka.
Może prawdziwa mądrość zawsze musi być nieco gorzka, a poznanie bywa zaprawione goryczą utraty złudzeń?
Lapidarium mistrzów. Wybór cytatów Aleksandra Klich, Agora SA, Warszawa 2011
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz