środa, 17 stycznia 2018

Pożytki słuchania Dwójki

niedziela, 13 lutego 2011 11:02

      Wczorajszy wieczór operowy w Dwójce był pod wieloma względami niezwykły.  Rzadko jest okazja słuchać opery osnutej na współczesnych wydarzeniach politycznych takiej rangi, jak wizyta prezydenta Stanów Zjednoczonych w Chinach i spotkanie z Mao Tse-tungiem. Dzieło Johna Adamasa "Nixon w Chinach" o tym zaś opowiada. 
     Transmisja radiowa z Metropolitan Opera ma swoje zalety i wady. Z jednej strony, koncentrując się na muzycznej warstwie,  odebrałam muzykę jako zdecydowanie hipnotyzującą rytmicznie,  powtarzalne skewencje zaś wywierały momentami wrażenie  przygniatające. Instrumentacja zahaczała o brzmienia elektroniczne, w sumie więcej miała współnego z muzyką współczesną niż tradycyjną operą. 
      Obejrzenie później dostępnych w internecie nagrań okazało się deprymujące.  Więcej w tym wszystkim  raczej musicalu niż opery.  Nie musi to być wadą, jeśli ktoś je lubi. Historia i to tak ściśle związana z polityką nie wydaje mi się wdzięcznym tematem operowym.  Po premierze dzieła Adamsa w latach osiemdziesiatych również słychac było różne opinie, także zdziwione i krytyczne. jeden z najcięższych zarzutów dotyczył kwestii uczynienia z kryminalisty bohatera ideowego.  Tak mniej więcej to przedstawiano.  Teraz, z perspektywy lat, może emocji jest mniej i łatwiej dystandując się wobec rzeczywistych "zasług" polityków, spróbowac dojrzeć w operze coś więcej niż tylko zapis bieżących wydarzeń.
      Ostatni akt przenosi bohaterów w wymiar bezczasowej, uniwersalnej retrospektywnej refleksji, prowadzącej do wniosku, że tak naprawdę nic się nie udało.  Polityczne ideały, o ile jeszcze w młodości przyświecały jednemu czy drugiemu, legły w gruzach, waga wyadrzeń okazała się w istocie mało ważna, a nad wszystkim dominuje smutek zmarnotrawienia życia w pogoni za mrzonką. 
    Więcej na temat źródeł specyficznej muzyki i pomysłów adamsa, a takę jego wpływu na nastepnych twórców można przeczytać w materiałach Dwójki

4 komentarze:

  1. Wybacz ,że wytknę błędy: zdanie "jeden z najcięższych zarzutów..." powinno zaczynać się z dużej litery, także nazwisko autora i słowa po przecinku w ostatnim zdaniu tekstu: jest - a takę, powinno być a także. W operze nie byłam od bardzo dawna, jednak wolałabym klasyczny repertuar.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, zwyczajne literówki,widzisz, że Adams jest pisany z dużej litery,tylko w ostatnim zdaniu Shift zawiódł. Nie poprawiam tego, bo wpis jest archiwalny sprzed lat.

    OdpowiedzUsuń
  3. Fakt, że przeniosłaś tekst w sposób techniczny na inny blog, nie zwalniał Cię od przejrzenia tekstów i usunięcia ewentualnych, zauważonych błędów.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ależ zwalnia,zwalnia,bo jestem u siebie i nie wysyłam nigdzie do druku; odróżniam błędy - prawdziwe błędy - od literówek

    OdpowiedzUsuń

Zmiany

    Kończę pisanie na tym blogu. Prowadzenie równoległych blogów jest wyczerpujące. Zwłaszcza, że tematyka - szeroko pojęta kultura - jest p...