niedziela, 4 lutego 2018

Na początku była nuda

sobota, 19 marca 2016 19:01

      Znałam Brodskiego tylko jako poetę. Dlaczego właściwie nie czytałam innych rzeczy, nie wiem. Zapełniając wielką dziurę w moim czytelnictwie czytam właśnie zbiór Pochwała nudy, a w nim eseje i wykłady. Co jeden to lepszy. Zaczyna się od wspomnień z dzieciństwa, ale najciekawsze są refleksje o kondycji pisarza na obczyźnie, o twórczości miłosnej, o podróżowaniu, o nudzie wreszcie. Poznaję Brodskiego dowcipnego, sarkastycznego, wizjonerskiego, prowokacyjnego. Tyle smaczków. Pochwała nudy to taka lektura, która przypomina, na czym polega przyjemność czytania. Delektowanie się słowem, frazą, porównaniem, myślą, błyskotliwym skojarzeniem, refleksyjną pointą, w której odkrywamy swoje własne odczucia i prawdy.
      Podoba mi się szczerość Brodskiego głoszącego przed audytorium złożonym z ludzi pióra, ludzi, z którymi dzielił los emigranta, gdy mówi: brak prestiżu to coś, czego żaden pisarz, czy to na wygnaniu, czy nie, nie zniesie. Gorzka diagnoza duchowego stanu zagubienia i otępienia pisarzy emigracyjnych prowadzi do tak oczywistych podsumowań, że człowiek się dziwi, dlaczego nikt wcześniej tego nie napisał. Ba, dlaczego się o tym nie pamięta dzisiaj, gdy okazuje się, że ich trafność nabrała jeszcze większej mocy, jak choćby obserwacja, że w naszych czasach na jednego czytelnika przypada zbyt wielu pisarzy.
      Dosyć nieswojo się czułam, czytając Miasto jak każde. Dlaczego? Okazało się bowiem, że autor zwiedził moje sny. To straszne! I fenomenalne zarazem, gdy okazuje się, że nie tylko ja zastanawiałam się wiele razy nad przestrzenną układanką, w której czasem się poruszamy. Pytanie zasadnicze brzmi, jaki ślad pozostawiają w naszej pamięci obce miejsca, które zwiedzaliśmy? Ile zdołamy zapamiętać i jak zapamiętane obrazy funkcjonują potem gdzieś w zakamarkach naszej podświadomości? Dlaczego na dowód naszego pobytu potrzebujemy setek zdjęć, bo inaczej cały pobyt w obcym mieście przesunąłby się poza grancie realne? Z setek fragmentów zwiedzanych miejsc wyobraźnia układa jedno uniwersalne miasto idealne, w którym przebywają nasze wspomnienia. Zjawisko to tłumaczy doskonale moje osobiste doświadczenia z przestrzenią snu, w którym zawsze pojawiają się miejsca z przeszłości, miejsca, w których niegdyś mieszkałam, ale nigdy to, w którym mieszkam teraz.
        Błyskotliwy esej Altra Ego rozwiewa wszelkie złudzenia kobiet sadzących, że poeci piszą wiersze miłosne dla nich i o nich. Nic bardziej mylnego! Albowiem wiersz miłosny jest z konieczności przedsięwzięciem narcystycznym. (...) zakrawa bardziej na autoportret niż portret ukochanej czy jej świata. Słowem: wiersz miłosny to tylko stylistyczna wprawka na własny temat, gdyż rzeczywista aparycja adresatki jest bez znaczenia , nie chodziło bowiem o jej uwiecznienie. Chodziło o uwiecznienia osiągnięć duchowych, które stanowią ostateczny dowód istnienia poety.Chciałoby się ostrzec więc wszelkich adresatów, adresatki i czytelników przed naiwnością czytania dosłownego. Odkrywanie zaszyfrowanych portretów, jak w pewnej galerii, na którą powołuje się Brodski, to czytanie pozorów. Inspiracja jest znacznie głębsza, jest nią ta właściwa i jedyna muza, która nie ma ani nazwiska ani realnego portretu czy zdjęcia. To by się zgadzało, przecież Beatrycze umarła, a Dante nadal pisał. Jej realne istnienie nie było mu do tego potrzebne ;-)
       Tytułowa Pochwała nudy to dowcipne namaszczenie na drogę w przyszłość absolwentów pewnego college`u. Niemniej lekcję z krótkiej przemowy można odebrać uniwersalną: o wadze najdrobniejszych codziennych doświadczeń, o nauce pokory, o szacunku dla upływającego czasu, o roli autorefleksji w poznaniu samego siebie, o właściwym rozpoznaniu swojego miejsca w życiu i w świecie. Bo nuda nierozerwalnie związana jest z czasem, bardzo długim czasem, z nieskończonością. A my tu i teraz nie mamy tego czasu aż tyle. Dlatego warto się zastanowić, jak swój czas dobrze wykorzystać i dobrze przeżyć.

Josif Brodski: Pochwała nudy. Przekład: Anna Kołyszko, Michał Kłobukowski. Wstęp i opracowanie Stanisław Barańczak. Wydawnictwo Znak. Kraków 2016.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zmiany

    Kończę pisanie na tym blogu. Prowadzenie równoległych blogów jest wyczerpujące. Zwłaszcza, że tematyka - szeroko pojęta kultura - jest p...