piątek, 29 grudnia 2017 20:28
Z Barańczakiem dzień spędzony, o Barańczaku przeczytane, nad Barańczakiem pochylenie, po Barańczaku poezja jaka?
To był nieuświadomiony impuls, żeby od rana zaczytać się wokół Barańczaka. Wokół, ponieważ zajrzałam do esejów Barbary Toruńczyk w "Nitce Ariadny". Rozdział pod tym właśnie tytułem złożony z tekstów około Barańczakowych. Najpierw długi esej na marginesie książki Lidii Burskiej "Awangarda i inne złudzenia. O pokoleniu `68 w Polsce". Recenzja wnikliwa i rzetelna, nieodmawiająca autorce zasług za analizę poezji Nowej Fali. Niemniej równoważny wątek to jednak polemika w kwestii oceny samego charakteru pokolenia `68, zbyt wąskiej według Toruńczyk charakterystyki pomijającej ważne odłamy, postawy i wartości. Stąd też niejako uzupełniając panoramę Burskiej Barbara Toruńczyk sięga do własnych doświadczeń pokoleniowych i częściowo odmiennych ocen. Dla historyka materiał interesujący.
Obszerna recenzja wzbogacona subiektywnym spojrzeniem autorki jest wstępem do rozdziałów poświęconych stricte poezji. Najpierw o "Podróży zimowej" Stanisława Barańczaka, następnie krótko o "Chirurgicznej precyzji" tegoż i na koniec tej części książki o "Niewidzialnej ręce" Adama Zagajewskiego. Krytycznoliteracka analiza "Podróży zimowej" jest kongenialnie zachwycająca jak omawiany tomik. Zgodnie z tytułem nawiązuje do "Podróży zimowej" Schuberta skomponowanej w 1827 roku do wierszy Wilhelma Müllera. Stanisław Barańczak odwrócił kolejność: do muzyki napisał swoje własne utwory wydane w tomiku w 1994 roku.
Punktem wyjścia jest refleksja nad mistycyzmem codzienności obecnym w twórczości poetyckiej II połowy XX wieku. Zjawisko "bliskie intuicjom Camusa, ustanawiające jedną z wielu powojennych prób stworzenia świeckiej teologii, metafizyki niereligijnej, upominające się o duchowe pogłębienie i postawę moralnej odpowiedzialności". W konsekwencji doszło do zredefiniowania "pojęć odziedziczonych: hartu, solidarności, sensu życia, pokroju marzeń i snów". W obliczu "rozpadu świata i milczenia bogów" twórczości Miłosza, Herberta czy Kołakowskiego tomik Barańczaka autorka analizuje jako odpowiedź na pytanie o poezję współczesną. W wielowarstwowej konstrukcji poetyckiej Toruńczyk wyodrębnia "cztery tempa": diagnozę zła współczesnego świata zobrazowanego poprzez pejzaż zimy, stylistyczna równowaga języka ("credo nasze powszednie"), modlitwa pokornego zrozumienia ludzkiej ułomności i tempo ocalenia dzięki muzyce (pieśń ocala? pieśń ujdzie cało?). Można te wiersze czytać jako samodzielne niezależne utwory, ale najpełniej objawią się jednak w połączeniu z muzyką Schuberta. "Podróż zimową" z polskim tekstem śpiewał niegdyś Andrzej Biegun.
Krótkie wprowadzenie do "Chirurgicznej precyzji" pozostawia niedosyt "emocji trzymanych na wodzy i nie pozwalających przesłonić sceny swojego widzenia". Jakie to Herbertowskie! O powinowactwach z Herbertem Barbara Toruńczyk wspominała już w rozdziale o "Podróży zimowej". To chyba to zanurzenie w językowej dwuznaczności, renesansowa szerokość kultury, aria Mozarta spływająca na głowy przechodniów "z okna na którymś piętrze".
Na razie tutaj się zatrzymałam. Przed chwilą Ian Bostridge śpiewał Schuberta. A teraz Christian Gerhager jako Faust zmaga się z piekłem własnej duszy.
26 grudnia minęła trzecia rocznica śmierci Stanisława Barańczaka.
- dodano: 09 stycznia 2018 8:24prawda, prawa autorskie przejęli Franciszek Burski i chyba córka.autor cz
- dodano: 08 stycznia 2018 20:31A więc sięgnęłaś do źródła :-) Toruńczyk podaje, że książka Burskiej nie została ukończona, gdyż pracę przerwała śmierć autorki.autor notaria
- dodano: 08 stycznia 2018 16:20Dostałam książkę burskiej. ładnie się zaczyna i chyba dobrze się będzie czytało:))
Ciekawam bardzo:))autor cz. - dodano: 05 stycznia 2018 20:36Nie wiem, kiedy powstały przyimki, żeby pisać o nich rocznicowo Z przyimkami jest całe pierwsze zdanie
O książce Bikont o Sendlerowej czytałam recenzję iw wywiad z autorką. To mi wystarczy. Czytać nie zamierzam, ponieważ nie czuję przymusu zajmowania stanowiska ani wobec samej postaci Sendlerowej, ani wobec takich czy innych poczynań biografów. Tak samo jak kilka lat temu w związku z książką Domańskiego "Kapuściński non -fiction". Akceptuję poznawczo,w sensie intelektualnym obie wersje i ich zasadność historyczną, pewien wpływ splotu zdarzeń, ze powstają takie a nie inne biografie i autobiografie. Natomiast nie uważam, że to pomaga komukolwiek i w ogóle że jest sens zajmować stanowisko moralne, oceniające.autor notaria - dodano: 05 stycznia 2018 20:01Poza tym myślałam, że będzie o przyimkach:)))autor cz
- dodano: 05 stycznia 2018 9:57z powodu braku dosłowności nabędę , by odnieść się rzeczowo:))). Czytam Sendlerową Bikont, mam mętlik w głowie, tam tez rok 68 jest cezurą. Życiową dla wielu. Szkoda, ze jesteś daleko, potrzeba mi kogoś do pogadania.
Za propozycje lektury, jak zawsze, dziękuję.autor cz - dodano: 02 stycznia 2018 18:45Może całkiem nieutracony? Nie można się poddawać Zenka i Sławomira nie znam jak dotąd. Mam nadzieję, że nasze ścieżki dźwiękowe się nie przetnąautor notaria
- dodano: 02 stycznia 2018 15:14Rozpad świata i milczenie bogów...
Wokół "Zenek" i "Sławomir", a u Ciebie raj utracony...;o)autor gordyjka - dodano: 31 grudnia 2017 23:12Dzięki, ze i tutaj zajrzałaś :-) Jaki śliczny Lehar! Słucham Dwójki. Czytano na antenie moje życzenia na nowy rokautor notaria
- dodano: 31 grudnia 2017 19:00I jeszcze w Sylwestra poczytałam sobie niesamowitych mądrościautor Stokrotkablog: stokrotkastories.blog.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz