czwartek, 22 czerwca 2017 22:37
"Biada temu, kto wyobraźni swojej da spocząć" (Julia Hartwig)
Gdy Giustino śpiewał "Bel riposo de mortali....", w Rezerwacie Cisów im. Leona Wyczółkowskiego szukałam dzikich przejść pomiędzy omszałymi pniami. Przewodnik pokazywał jedyne w Polsce stanowiska dzbanusznika łuskowatego, żółtego porostu na jakimś betonowym przepuście nad kanałem. Był lipiec, ocalony Idomeneo szedł boso przez parzący piasek plaży. Wtedy umarłam, a cała przeszłość zamknęła się w garści popiołu. Bezsensowny czas miniony... Od kiedy zmartwychwstałam, przyszłość kurczy się każdego dnia i budzę się z przerażeniem, że nie zdążę. Wróżbita Lem przewidział powstanie internetu - globalnej sieci informacji oraz badania genetyczne, co nie znaczy, że był swoimi przewidywaniami zachwycony. Należymy do gatunku bezinteresownych morderców - twierdził. Mimo to Mirare wydaje płyty z muzyką barokową. Odkryli na przykład Neuburgera. Ale on chyba nie gra baroku. Czy dziewięciokrotne powtórzenie słowa "wieczność" w "Der Abschied" Mahlera sprawi, że stanie się ona nieco krótsza? Nie aż tak bez końca? Podobno nie istnieje miłość bez wzajemności, do miłości trzeba dwojga. Czyżby? Co więc sądzić o tym, jak Kaspszyk przyznaje się do swojej miłości do Mahlera? Michael Chance śpiewał w tym czasie Messiaena. Wszechświat jest pełen martwych gwiazd , a muzyka trwa.
lumi potete piangere
na czystym niebie księżyc
zabłądził w podróży
jest go mniej i bledszy
przenosi pod powieką noc
przez jasność poranka
do kolejnego wieczoru
gdy ginące światło
znowu zapłacze
Koncert fortepianowy G-dur Ravela w sam raz na upalne lato. Gra Zimerman z orkiestrą Bouleza. W Krakowie się było, Japonię na fotografiach oglądało. Nad jaśminową herbatą czekam na naleśniki z brokułami. Herbata japońska, naleśniki polskie. Szykuję się na Carnaval sztuk-mistrzów w Lublinie, ale czy naprawdę mam ochotę oglądać połykaczy ognia i drżeć na widok spacerów po linie rozwieszonej nad Krakowskim Przedmieściem? "Królowie bynajmniej nie ze wszystkich cieszą się zaproszeń, nie wszystkie też stawiane sobie pomniki oklaskują" - to oczywiście Parnicki, "Muza dalekich podróży".
- "Ku zachodowi ukłon powitalny kierując powiemy: Qui vivra verra. Ku wschodowi ukłon pożegnalny kierując powiemy: Pożywiom uwidim.
- Żegnamy szyny i perony i tunele. Żegnamy lokomotywy. Witamy natomiast i wołny gołubyje i lotne w powietrzu bociany długim szeregiem.
- Ten długi szereg nie najlepiej jest do lotnych w powietrzu bocianów dopasowany.
- Geniuszom wszystko wolno. A już szczególnie takim, którzy i wieszczami też zostali obwołani."
O jak mi smutno
i coraz smutniej
gdy w ciszy porannej
gołębie oblatują niebo
z notesu adresów wykreślam
nazwiska i telefony
powiększa się krąg odżałowanych osób
Znajduję dedykację dla A.: "Nie mogę, naprawdę nie mogę samotnie przesiadywać całymi dniami w fotelu i rozmyślać o tym, jaki jestem cudowny. Potrzebny jest pierwiastek ludzki, potrzebny jest cudzy podziw."
Potrzebuję lekarstwa - nalewka miętowa:
10 gałązek świeżej mięty zasypać cukrem (10 dag) i zalać spirytusem (1 l), odstawić na 3-4 tygodnie w ciepłe miejsce. Następnie zlać i przefiltrować do innego naczynia, odstawić na 2 tygodnie. Zalecana w schorzeniach układu pokarmowego.
W Karpatach byłam... nie, o Karpatach czytałam... albo to jeszcze coś zupełnie innego, ale one, Karpaty istnieją naprawdę: sędziwe góry w milczącym przerażeniu i tragicznym konaniu. Słucham fado, gdy noc coraz ciemniej otula ulice i zagląda do okien. Nie śpimy: ja i księżyc. Czas przesypuje się w wydmach, nie zostaje ślad. Taka kolej rzeczy. Zbliżała się ta chwila nieuchronnie, zapowiedziana w rozczarowującym wyznaniu: "wkrótce nie będę już miał schronienia dla mych marzeń". Gerard de Nerval powiesił się w nieistniejącym już dzisiaj paryskim zaułku Vieille-Lanterne. Jak twierdził bowiem Alfons Karr: "Poeci rodzą się na prowincji, a umierają w Paryżu".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz