poniedziałek, 05 maja 2014 19:08
... więc też gdy przerywać mi podobnie próbuje w toku rozmowy (...) zawrotnie dostojnymi przodkami swoimi czy innymi związkami krwi i powinowactwa szczycący się nie od świtu do nocy, ale od świtu do świtu, bo i w snach swych też, pan Napoleon - przepraszam! Napoleone Orsini - wyrzucam go natychmiast za drzwi a w ślad za nim purpurowy jego kapelusz, po czym przez tydzień nie chcę na oczy go widzieć.
I mówi to Jan XXII o kardynale Napoleone Orsinim, w Awinionie, początek wieku XIV, a rzecz cała i tak dotyczy czegoś zupełnie innego:
- I jakiż wniosek końcowy z tego przedziwnego zaiste przetworzenia się śledztwa sądowego w rozprawę na tematy literackie?
- Iżeś szaleniec.
Kto tak pisze? Wiadomo, tylko Teodor Parnicki. Do antykwariatu wchodzę zawsze z jednym pytaniem: czy jest pan P.? Był. A raczej była: Tylko Beatrycze.
Ciąg dalszy romansu z panem P.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz