wtorek, 10 maja 2016 23:38
10 maja w wieku 88 lat zmarł Ryszard Przybylski. Pisarz, tłumacz, eseista, któremu zawdzięczam nie tylko godziny spędzone nad słowem drukowanym, olśnienia i wzruszenia, zamyślenia i tęsknoty. Za sprawą Baśni zimowej. Eseju o starości stał się mimowolnie inspiracją i bezpośrednią przyczyną zdobycia przeze mnie pewnej nagrody. Nagrody dosyć nieoczekiwanej i za nikłą moją zasługę, którą było wysłanie smsu. Ale w treści widniało jego nazwisko i tytuł jego eseju. Od siebie dodałam tylko, dlaczego go czytam.
Dlaczego?
Teraz, kiedy jestem już stary, niekiedy o zmroku widzę otwarte drzwiczki od pieca, blask idący po brunatnoczerwonej podłodze, dwa fotele zbliżone do ciepła, prószący za oknem śnieg i słyszę matkę czytająca mi jakąś baśń. Koszmarny mord, ośmieszone cierpienie i spełnianie się losu. Ein Wintermarchen.
Zanim Stary Człowiek umrze, musi doznać katastrofalnego przytępienia zmysłów. Niemal wszyscy starcy zauważają, jakiego spustoszenia dokonują dolegliwości wieku podeszłego. Ile jest o tym wzmianek w listach u tak bardzo przecież cierpliwego św. Augustyna. W ostatniej fazie starości zamiast pasji ma człowiek do przeżycia niepomierną nudę zmęczenia. "Po drugim okresie życia - pisze Milan Kundera - gdy człowiek nie może oderwać wzroku od śmierci, przychodzi okres trzeci, najkrótszy i najbardziej tajemny, o którym wie się niewiele i nie mówi nic. Człowieka opuszczają siły i obezwładnia go zmęczenie. Zmęczenie: milczący most prowadzący z brzegu życia na brzeg śmierci."
Otóż, we fragmencie dotyczącym naszego problemu, w słynnej "Pieśni o starości" św. Hieronim użył zjadliwego słówka "zanim", którego próżno szukać u innych tłumaczy tej księgi. W słowie tym dygocze przedziwny niepokój. Jest w nim zawarta informacja, że przed oczekiwanym ważnym wydarzeniem możemy się spodziewać czegoś równie niezwykłego. Zanim słońce wzejdzie, rosa oczy wyje. Zanim zginie świat, czas zacząć tańce. To, co poprzedzi wydarzenie, może być nawet bardziej istotne, chociaż nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę. Konstandinos Kawafis:
Lecz gdy coś już ma się stać - zanim to nadejdzie mędrcy przeczuwają.
W takim przeczuciu jest czasem sporo trwogi, zwiastującej grozę.
Jak więc wygląda dola człowieka starego, zanim umrze? Zanim umrze, zostanie obezwładniony przez wielkie zmęczenie.
Zanim tedy przerwie się srebrny sznur, myślący badyl znajdzie się w grobowcu wzniesionym z białych komputerów. Zanim cofnie się czara złota, ciągle będzie chwiał się w stronę sensu życia i absurdu zaistnienia. Zanim rozbije się dzban u źródła, mimo idiotyzmu bezowocnych wysiłków, nadal będzie szukał w sobie "boskiej części", boi chociaż jej nie ma, trudno bez niej umierać. Zanim nad cysterną złamie się kołowrót, niczego nie rozstrzygnie. Niedopoznanie nad niedopoznaniem i wszystko niedopoznanie.
Staremu Człowiekowi nie można prawić Heideggerowskich mądrości, że jest bytem-ku-śmierci, bo się roześmieje. Prędzej już można mu powiedzieć: "Jeszcze nie teraz". Byle zdanie to nie było konwencjonalnym pocieszeniem. Stary Człowiek, nawet jeśli nadal jest radosny i twórczy, naprawdę już umarł. Żyje w ziemi i żywi się ziemią. Usta, w których powstają słowa; czaszka, w której kołacze się myśl, pełne są już piachu.
Nasz Starty Mistrz jest więc wyjątkowo rzeczowy. Żadnej baśni o Transcendencji. Nie będziesz biegał po asfodelowej łące, przez którą nie płynie czas. Żadnej mistyki immanencji. Nie będziesz żył w drzewie, które wyrośnie na twoim grobie. Tylko zapisane słowo wygra z materią. Układaj tedy słowa w zdania. I pisz.
Cytowane fragmenty z Baśni zimowej Ryszarda Przybylskiego, zawierającej rozważania o motywie starości w twórczości Michała Anioła, Thomasa S. Eliota, Jarosława Iwaszkiewicza i Tadeusza Różewicza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz