poniedziałek, 31 lipca 2017 17:09
To dziwne, ale z bogatego dorobku naukowego i popularyzatorskiego Yi-Fu Tuana w języku polskim dostępna jest tylko jedna jego książka: Przestrzeń i miejsce, wydana przez PIW w serii Biblioteka Myśli Współczesnej. Tuan jest geografem i zaproponował nowe podejście do organizowania przestrzeni przez człowieka, jego koncepcje zapoczątkowały nowy nurt nazwany geografią humanistyczną. Książka prezentuje skondensowane założenia tego myślenia w odniesieniu do sposobów funkcjonowania istot ludzkich w przestrzeni i przeobrażania jej w miejsce. Miejsce bowiem jest przestrzenią nazwana, intymną, osobistą, natomiast przestrzeń to obszar anonimowy, będący wyzwaniem i możliwością zarazem. Wychodząc od rozgraniczenia tych dwóch pojęć, Tuan w kolejnych rozdziałach omawia różnice między nimi na polu doświadczenia, emocji, mitu, wpływu na budowanie tożsamości człowieka.
Czytałam z rosnącym zainteresowaniem. Niesamowite, jak ciekawych rzeczy można się dowiedzieć od chińskiego badacza i myśliciela. Tuan stosuje ogromny materiał porównawczy i czerpie przykłady z tak różnych kultur jak mieszkańcy atolu Paluwat na Pacyfiku, afrykańscy Buszmeni, australijscy Aborygeni, syberyjscy Jakuci, indiańskie plemiona czy Eskimosi. Z drugiej strony osadza swoje rozważania w dalekiej tradycji, w planach mieszkania z Ur, Priene i w obyczajach starożytnego Egiptu. Znajduje odniesienia w literaturze, sztuce ikonicznej i symbolice gestów. Punktem wyjścia badania przestrzeni, w której porusza się człowiek, jest ludzka aktywność fizyczna. Strony świata, kierunki takie, jak "przód", "tył", "góra", "dół", "lewo", "prawo" maja sens, gdyż w centrum stoi człowiek, jego ciało. Wymiary przestrzeni są fizycznie odbierane i rejestrowane poprzez zachowania, napięcie mięśni potrzebne do wykonania odpowiednich ruchów: kroków, wyrzutu ramion, ciśnięcia kamieniem, napięcia cięciwy w łuku i wypuszczeniu strzały.
Tuan omawia wpływ przestrzeni na poczucie wolności, kształtowanie sprawności przestrzennej, ustalanie kierunku, a nawet relacji między orientacją w przestrzeni a astronomią (co w zasadzie nie powinno dziwić). Związek stron świata z kolorami już taki oczywisty nie jest. Dlaczego bowiem według wyobrażeń Majów południe jest żółte, a według Chińczyków czerwone? Jedni i drudzy jednak tworzą podobny obraz mitu środka, w którym stoi człowiek. Koncepcje przestrzeni w każdej kulturze są antropocentryczne. Nie mogą być inne, wszak stworzyli je ludzie.
Można się zastanawiać jak kształtuje się choćby takie na pozór powszechne zjawisko jak przywiązanie do ziemi, do swojej ojczyzny, także tej małej. Zjawisko małoojczyźniane tak popularyzowane we współczesnej choćby Europie nie jest wcale żadnym novum. Przeżywa ono renesans być może z powodu kryzysu ojczyzn narodowościowych. Ostatecznie człowiek ojczyznę wielką może sobie tylko wyobrażać, nigdy nie pozna jej dogłębnie, jest ona tylko pewna koncepcją wytworzoną w toku cywilizacyjnego rozwoju. Natomiast ojczyzna mała, a więc miejsce, które człowiek jest w stanie naprawdę poznać osobiście, zdoła je obejść na własnych nogach, policzyć drzewa w najbliższym lesie, rozpoznawać kwiaty i zwierzęta, poznać ludzi, z którymi codziennie przez wiele lat pracuje i żyje - ta ojczyzna jest zawsze o wiele mniejsza i jak on poznaje ją na wylot, tak ona świadczy o tym, kim i skąd jest człowiek. "Pejzaż jest uwidocznieniem historii osobistej i plemiennej. identyczność urodzonego tu człowieka - jego miejsce w totalnym schemacie rzeczy - nie podlega wątpliwości, bo podtrzymujące je mity są tak rzeczywiste, jak skały i kałuże, które można zobaczyć i dotknąć" - pisze autor o australijskim plemieniu Ilbalintja, ale mają te słowa znaczenie uniwersalne, bo każde miejsce, wieś, miasto, region, ma swoje historie, swoje opowieści, tak realne jak kałuże, skały i drzewa, a w nich zapisana jest historia jego mieszkańców mieszkańców. Tak więc przywiązanie do miejsca, do miejscowości to z jednej strony znajomość jego historii i historii wcześniejszych pokoleń tu mieszkających, ale też cała sieć emocji utrwalonych w pamięci ciała poprzez gesty, jak sadzenie drzewa, zrywanie owoców, budowanie domu, oraz w pamięci osobistej, we wspomnieniach lub wyobrażeniach. Tuan zauważa, że nawet wędrowcy, podróżnicy czy zawodowi nomadzi odczuwają przywiązanie do stałego jedynego miejsca, marząc o nim jako o czymś niezmiennym, w przeciwieństwie do ich ruchliwego życia."Miejsce jest zorganizowanym światem znaczeń. Jest w istocie pojęciem statycznym." Nawet człowiek wiecznie podróżujący, jeśli zatrzymuje się gdzieś na nocleg, czyni pewien niewielki wycinek przestrzeni swoim miejscem poprzez wieczorne rytuały: kolację, rozpakowywanie szczoteczki do zębów, układanie się do snu.
"Ludzie, tak jak inne zwierzęta, czują się na ziemi jak w domu. Przeważnie dobrze się czujemy w naszej części świata. Życie codzienne jest dokładnie znane. Za rzeczywistość uznajemy grzankę na śniadanie i potrzebę przyjścia na czas do pracy. Raz wyuczone sprawności są dla nas równie naturalne jak oddychanie. przede wszystkim jesteśmy zorientowani, i to jest podstawowe źródło naszej pewności siebie." Tuan co prawda nie doprowadza swoich rozważań do absolutnego końca. Stawia pytania, na które brak odpowiedzi. Niemniej jego książka prowokuje do przyjrzenia się naszym własnym przywiązaniom, bądź ich brakowi, do refleksji nad własnym poznawaniem przestrzeni, nad swoim miejscem na ziemi. Polecam :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz