środa, 30 listopada 2016 20:29
Spieszyłam się z czytaniem powieści Wrońskiego z bardzo konkretnego powodu - dzisiaj byłam na spotkaniu z pisarzem.Wypadało coś wiedzieć. Niestety, zamówione przez internet książki nie dotarły na czas i prezentacji autografu nie będzie. Ale mam wiadomości z pierwszej ręki: jest już napisana, chyba nawet dana do druku IX część cyklu o komisarzu Maciejewskim Czas Herkulesów, a kolejna, X będzie także. Z dyskusji, jaka wywiązała w trakcie spotkania pomiędzy czytelnikami a pisarzem dowiedziałam się, że mój ulubiony śledczy, Zielny vel Rudolf Valentino marnie skończy, słowem, nie żyje. To ja chyba tej części czytać nie będę.
Spotkanie zapoczątkowane przedstawieniem Marcina Wrońskiego, jego drogi twórczej, dorobku literackiego, na który składają się nie tylko powieści kryminalne, powoli rozkręcało się i przerodziło w całkiem ożywioną dyskusję o poetyce, postawie narratora, kreacji bohaterów, wiarygodności powieściowego języka, procesie twórczym, konwencji literackiej oraz paleniu i piciu jako wyznaczników bycia pisarzem ;-) Trwają prace, rozmowy, przygotowania czy jak tam nazwać, związane z przeniesieniem na ekran powieści Pogrom w przyszły wtorek. Pisarz nie chciał zdradzić, kogo widziałby w roli komisarza Maciejewskiego, twierdzi, że go to nie interesuje i zostawia tę kwestię całkowicie w rękach ewentualnego reżysera.
Dowiedziałam się, bo marna była moja wiedza o dorobku pisarza, że brał udział w cyklicznym przedsięwzięciu pod nazwą citybooks, polegającym na tym, że artyści, pisarze jadą do wybranego miasta w Europie i próbują w swoich dziełach oddać swoją autorską wizję miasta, w którym mieszkają przez dwa tygodnie. W programie biorą udział artyści różnych profesji, tworząc dzieła w swojej dziedzinie. Pisarze mają za zadanie napisać opowiadanie, którego miejscem akcji jest poznawane miasto, w którym wcześniej nie byli. Marcin Wrońskiw ramach tego programu wyjeżdżał do Chartres, w którym osadził akcję opowiadania Pocztówki z Chartres.
Lublin jako jedyne miasto w Polsce uczestniczy w programie citybooks i dlatego już kilkakrotnie znalazł się w opowiadaniach pisanych przez zagranicznych pisarzy tutaj przyjeżdżających. W Lublinie byli Arnon Grunberg oraz Maud Vanhauwaert. Utwory powstałe w ramach programu publikowane są w Internecie oraz w wersji dźwiękowej. Podaję link, gdzie można znaleźć więcej informacji o programie i zapoznać się z utworami citybooks
A wracając do spotkania z Marcinem Wrońskim, liczę, że nie było ono ostatnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz