piątek, 2 lutego 2018

Polacy z innych krajów...

poniedziałek, 02 czerwca 2014 17:51

...tańczyli, śpiewali, dzwonili. Wspominałam, że wybieram się na śpiewy i tańce z Zurychu i Sztokholmu? Właśnie wczoraj byłam na koncercie. Od rana było pochmurno i nawet kropiło deszczem, ale na miejscu okazało się, że jednak wszystko odbędzie się  na wolnym powietrzu, na nowo ufundowanej z dotacji MKiDN letniej scenie. Artyści kręcili piruety na scenie, a widzowie siedzieli na ławeczkach. Twarde były :-(
       Nie robiłam zdjęć, moją komórką nawet nie było warto, a lepszego sprzętu nie mam.  Trzeba sobie wyobrazić te kolorowe stroje, te pasiaste spódnice łowickie z kwiatowym haftem, te kaftany wyszywane, gorsety zielone, te czerwone kozackie szarawary (dowiedziałam się: to był ukraiński taniec hopak), krakowskie rogatywki i sukmany, góralskie parzenice, a obok tego czarne tiulowe woale szwajcarskich gospodyń, niebieskie kaftany, nie jedno dyndające pawie piórko, ale cały ich wachlarz przypięty do czapek, wielkie dzwony ze szwajcarskich łąk, dziewczęta ze słomkowymi kapeluszami na plecach, szwedzkie chłopy jak dęby w pomarańczowych portkach i niebieskich kamizelkach (pewnie te stroje mają swoje nazwy, ale jakie?), czerwone fartuchy na brązowych spódnicach, i pieśni ludowe szwajcarskie, szwedzkie i polskie! 
       Trzy zespoły, w tym dwa polonijne: Piastowie ze Sztokholmu oraz Lasowiacy z Zurychu, dały dwugodzinny spektakl ludowo-obrzędowy w tańcu, śpiewie i popisach zręczności. Popisywał się między innymi  "chorąży" zespołu szwajcarskiego demonstrując podrzucanie flagi. Zaczęło się od poloneza, a potem już było coraz szybciej. Chodzone, zawijane, obracane, parami i w sznureczku,  a nawet na stołeczku, z podskokami, machaniem ciupagą,  szukano przepióreczki, co uciekła w proso, pojono konie, a Szwedzi się naradzali na coś (czyżby na kolejny potop?), gdy z kolei Szwajcarzy, ludek spokojny, wesoło kręcili młynki ze swoimi pannami. Tak to mniej więcej wyglądało.
        Zespół Lasowiacy został założony stosunkowo niedawno, w  2004 roku w Zurychu, jego szefową jest p. Ewa SkoczylasPiastowie ze Sztokholmu mają dłuższą tradycję, gdyż działają od 1973 roku, kierowniczką jest p. Grażyna Piątek.  Mimo różnicy w latach powstania oba zespoły łączy to, że ich członkami są  trzy pokolenia polskich emigrantów. Niektórzy urodzili się już w Szwajcarii czy Szwecji, inni wyemigrowali w czasach najnowszych. Są to zespoły amatorskie, tańczą dzieci, młodzież, ale i wielu dorosłych, którzy zdecydowali się tą drogą kultywować polskie korzenie. Jak się okazało, zespoły mają w swoich szeregach także rodowitych Szwajcarów czy Szwedów oraz imigrantów z innych krajów (aplauz wywołał Wenezuelczyk). Trzecią grupą był polski Zespół Folklorystyczny Pokolenia z Biłgoraja. I to oni pokazali dwa układy najciekawsze: ukraińskiego hopaka oraz żydowskie wesele, które tak się podobało, że częściowo je bisowano.
       Zdjęć nie mam, nagrań też nie.  Ale  mniej więcej jak to mogło wyglądać,  można zobaczyć na filmikach z YouTuba - ukraiński hopak (tylko tu tańczą wybitnie zawodowcy, układ  jest dłuższy i bardziej cyrkowy,  zespół Pokolenia nie jest aż tak liczny i skład nieco starszy, a tu chłopaki z siłą i energią młodości, eh! ale stroje były równie kolorowe i utrzymane w tej samej stylizacji, mnie zaciekawiły te wąskie spódniczki, zupełnie inne niż nasze polskie szerokie, suto marszczone)  
Proponuję usiąść, bo dech zapiera :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zmiany

    Kończę pisanie na tym blogu. Prowadzenie równoległych blogów jest wyczerpujące. Zwłaszcza, że tematyka - szeroko pojęta kultura - jest p...