niedziela, 4 lutego 2018

Bruksela od wewnątrz

środa, 09 marca 2016 18:58

      Namówiła mnie Stokrotka. A właściwie namawiać nie musiała, tylko poinformowała. Dzięki niej udało mi się poznać Agnieszkę Korzeniewską, autorkę dwóch książek: Zabiorę Cię jesienią do Brukseli i W deszczu tańcz. Najpierw w arcyciekawej osobistej opowieści poznałam historię wyjazdu dziewczyny z Podlasia (z Siemiatycz) do Brukseli, aklimatyzowania się w europejskiej stolicy, dojrzewania do decyzji o pozostaniu tam na stałe oraz genezę obu książek. 
       Autorka nie unikała odpowiedzi na trudne pytania o problemy obywateli Belgii z muzułmańskimi migrantami, wzajemne relacje na przykład w pracy, dzieliła się własnymi obserwacjami i doświadczeniami, opowiadała o reakcjach towarzyszących ubiegłorocznym jesiennym zamachom w Paryżu i realiach życia podczas ogłoszonego wówczas w Brukseli najwyższego stopnia zagrożenia terrorystycznego. Świadectwo osoby tam mieszkającej ma większą wartość emocjonalną i bardziej porusza wyobraźnię niż fakty podawane przez agencje informacyjne. Choćby dlatego warto było na spotkanie się udać.
        Wyszłam stamtąd także z nowym nabytkiem, książką o Brukseli. Poznawanie innych krajów i miast widzianych oczami podróżników, turystów, wieloletnich mieszkańców, obserwatorów życia codziennego to jeden z ciekawszych reportażowych czy wspomnieniowych wątków. Lubię je czytać. Toteż z zainteresowaniem zagłębiłam się w lekturze i - muszę przyznać - dzięki sprawnej, nieprzegadanej narracji, a zarazem widocznej w opowieściach o ludziach ciepłej i życzliwej światu postawie samej autorki, popadam to w zadumę, to w zachwyt, to w liryczne wzruszenia.
         Zaletą książki jest jej osobisty, aczkolwiek pozbawiony ckliwości ton. Agnieszka Korzeniewska oprowadza czytelnika po uliczkach, zaułkach, zaprasza do ulubionych kawiarni, parków i dzielnic. Równolegle snuje życiowe opowieści i ludziach, o konkretnych postaciach, które w Brukseli znalazły swoje miejsce na stałe bądź tylko tymczasowo. Bohaterowie przewijający się na kartkach książki są całkiem zwykli i niezwykli zarazem: dwaj sąsiedzi z zapałem pilnujący jej domu, gdy pozostaje pusty na czas wyjazdu jego mieszkańców, polski Żyd, lekarz, co tydzień przychodzący "na herbatkę", a przy tym niewzruszenie inkasujący opłatę za "niezamawianą" wizytę lekarską, pani Bolle udająca się na zakupy do miasta w jednym kapciu z powodu spuchniętej nogi, Julka, która dzięki uporowi wbrew wszystkim i wszystkiemu zdobyła wymarzoną pracę, zakochana Nataszka opuszczająca w skrajnym psychicznym wycieńczeniu męża... Najbardziej wzruszyła mnie opowieść o Malwince, dziewczynie piekarza, piszącej niesamowite teksty do szuflady. Prosty chłopak, piekarz, widząc, że Malwinka po pracy nocami tyle pisze do szuflady, w tajemnicy wysłał jej teksty do kilku renomowanych redakcji w Paryżu. Nadeszły trzy propozycje współpracy literackiej z jego Malwinką i dlatego postanowili zostawić piekarnię i wyruszyć w nowy świat, nowe życie.
       Agnieszka Korzeniewska przeplata opowieści o ludzkich losach z refleksjami o historii miasta, obyczajach mieszkańców, podziwianych zabytkach, prowadząc nas bardzo osobistymi szlakami. Warto podążyć jej śladem, poznając smaki, zapachy, kolory i atmosferę Brukseli poznawanej oczami Polki, która z rodzinnego Podlasia zabrała do stolicy Europy dwa przygarnięte psy. Jest to książka bardzo prywatna i zarazem otwierająca na drugiego człowieka. Ciepła i delikatna, nienużąca i z nutą łagodnego humoru. Chciałoby się tylko, żeby korekta językowa była nieco lepsza, bo łapię się na tym, że chwytam długopis i poprawiam sama.

Agnieszka Korzeniewska: Zabiorę Cię jesienią do Brukseli. Wydawnictwo Bee The Adventure Ltd. 2015.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zmiany

    Kończę pisanie na tym blogu. Prowadzenie równoległych blogów jest wyczerpujące. Zwłaszcza, że tematyka - szeroko pojęta kultura - jest p...