piątek, 2 lutego 2018

Spektakl, którego nie było

sobota, 22 marca 2014 22:39

      Czy można, mając bilet, pójść na spektakl w niewłaściwym terminie?  Można. Tak właśnie zrobiłam. W zawrotnym tempie pędziłam przez cały dzień, żeby zdążyć na wieczór. Poranny wyjazd, ogarnianie ogrodu, w którym jeszcze liści nie ma, więc każda dziura straszy paszczą, wołając o naprawę.  Tu płot się przechylił, tam nie wiadmo skąd znowu jakieś stare, jesienne liście, w innym miejscu gałęzie polazły za mur, do sąsiada, trzeba je przywołać do porządku... A nad głową, na drzewach, na krzewach, w uszach wrzask ptasząt wieloraki. Oburzone! Na mnie!. Bo w poidełku nie ma wody! Dobrze, już lecę, nalewam i zaraz obsiadły kołem. No! Teraz tniemy, przycinamy, równamy. Potem drewno do pieca, kapusta kiszona do słoika, śmietana z mleka zebrana, ach, i ta kwoka! Zachciało jej się teraz jajka wysiadywać! Nic z tego, idzie na odwyk. Jeszcze okna umyć... nie dam rady. Tylko w jednym pokoju zdążę, zaczyna się zmierzchać. I telefon. Od koleżanki. Przyjeżdząj, ratuj, mam problem! Dobra, tylko kiedy?! Okno skończone, kwiatki na parapecie poustawiane, nawozem wzmacniającym podlane. Teraz głowa pod kran i mycie. Kiedy głowa się suszy, myję podłogi. Znowu telefon: Sprawdź mi godzinę wykładu w TWON. Teraz?! Tak teraz, i jeszcze co grają, i o której i ile trwa ten dzisiejszy balet... Sprawdzam. Kończę podłogi. W zlewie stos naczyń, trudno, zostają. Spódnica, bluzka, żelazko... Dzwonię: Idę na spektakl, mogę wyjść wcześniej i wpaść po drodze, to pogadamy. Ok. Wpadam: Co się stało? To, co zwykle: dzieciak nieznośny, w pracy problemy, brak czasu, brak kasy, urwanie głowy. Czy mam jakąś radę? Mam: Nie histeryzuj! - O, dzięki, tego było mi trzeba. - To dobrze, pędzę, na spektakl. Idę, za przeszkloną fasadą ciemno.  Ki licho? Wyciągam bilet: O, jasny gwint! To dopiero za tydzień! W następną sobotę! Na wszelki wypadek szukam jakiejś zajawki na afiszach. Jest: premiera 27 marca, a kolejne wystawienie w sobotę 29. Nie ma to jak przyjść do teatru tydzień za wcześnie.
 Zdarzyło wam się tak kiedyś???



Tak, tak, to jest facet  - Paul Agnew.  Tutaj w partii Platei, czyli ściśle rzecz biorąc, żaby, której się wydaje, że zakochał się w niej sam Zeus. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zmiany

    Kończę pisanie na tym blogu. Prowadzenie równoległych blogów jest wyczerpujące. Zwłaszcza, że tematyka - szeroko pojęta kultura - jest p...