niedziela, 21 stycznia 2018

Chwila ciszy

środa, 25 stycznia 2012 21:32

     Mam taki poetycki tomik, w którym każda kartka lata oddzielnie. Raz, że wydanie było kiepskie, a dwa, bo to mój ulubiony tomik, który mną wstrząsnął wiele lat temu i tak już pozostawił mnie przetrąconą na zawsze. Powracam do niego co jakiś czas i sięgam do wierszy, które prawie znam na pamięć. W pewnych chwilach życia przypominają mi się one jak nieustanne memento. A poza tym jest to tomik zabytkowy, unikat, zawierający ślady ingerencji cenzury, gdzie na kilku stronach widnieje pamiętny wpis: Ustawa z dn. 31 VII 1981, O kontroli publikacji i widowisk... Kto pamięta tamte czasy, wie, w czym rzeczMimo tej ingerencji,  to jeden z moich ulubionych tomików, zaczytany, z rozsypującymi się kartkami, z wierszami Ryszarda Krynickiego: Niepodlegli nicości.
      Są takie chwile, kiedy szukam jakiejś muzyki, ale żadna mnie nie cieszy  i nie zatrzymuje na dłużej.  Dzisiaj, a właściwie od wczoraj wciąż szukam nagrań Luki Pisaroniego i znalazłam wiele, ale wszystkie to nie to. Ładne, dowcipne, fantastyczna interpretacja, głęboki głos, ale... nie mogłam  niemal niczego dosłuchać do końca. Skończyło się, jak zwykle. Szukam, szukam, a i tak ostatecznie trafiam na Scholla. Tylko jego głosu mogę słuchać zawsze. Nawet wtedy, kiedy tak naprawdę potrzebuję ciszy.
       I saw my lady weep  śpiewał mi dzisiaj, gdy czytałam jeden z ocenzurowanych wierszy Krynickiego:

     Nie mijasz, godzino próby:
     są w tobie lata przestępne,
     są w tobie minuty ciszy.
    
Reszta jest milczeniem, jak twierdził pewien duński książę.  Nadchodzi taka chwila, kiedy już nic nie da się powiedzieć i trzeba pomilczeć.  W moim horoskopie na dzień dzisiejszy, horoskopie, którego z zasady nie czytam, napisano, że dzisiaj ktoś ważny i bliski do mnie zadzwoni i mam zarezrwować czas na telefon.  Z zasady horoskopow nie czytam, dlatego, gdy telefon zadzwonił i wyświetlił się numer, którego nie znam, nie odebrałam.  A potem zadzwonił jeszcze raz.  Odebrałam.  To nie był nikt znajomy ani bliski, całkiem obca osoba, ale dzwoniła do mnie, to nie byla pomyłka. No i zaniemówiłam. I jak tu nie wierzyć horoskopom?
       W horoskopie była jeszcze mowa o mailu - też dostałam od kogoś, kto nie pisze do mnie codziennie. No i jak nie wierzyć?! 
       Skoro nie mogę dzisiaj słuchać, będę oglądać.  Takie sobie ogrody ciszy.

Fot. L.K.



I wiersz, który mną wstrząsnął, który powtarzam przed snem, który noszę w pamięci, wiersz, który kocham:

Elegia niczyja

Nie krzycz. Nie wołaj. Zaśnij.
Nie módl się nadaremno.
Nie płacz. Nad twoim miastem,
nad miastem ciemność.

Kto ocaleje, kto zginie
wie może mgła poranna.
Kogo dościgną Erynie
- a kogo hańba.

Nie módl się, nie zaklinaj,
nie krzycz przez sen: Napadną.
Za późno. Bije godzina.
Już są, Kasandro.

Już weszli, Kasandro, nie płacz,
nie płacz nawet nade mną.
Nad miastem łuna i rozpacz,

nad nami ciemność.

(Ryszard Krynicki, Niepodlegli nicości, Wydawnictwo ZNAK, Kraków 1989)

     

2 komentarze:

  1. Ciekawe dlaczego właśnie tego dnia sięgnęłaś po horoskop jeżeli "z zasady" horoskopów nie czytasz?

    OdpowiedzUsuń
  2. Daj spokój, skoro tego nie wyjaśniam, znaczy, że nie zamierzam się tłumaczyć, bo to wykracza poza tematykę i profil tego blogu.

    OdpowiedzUsuń

Zmiany

    Kończę pisanie na tym blogu. Prowadzenie równoległych blogów jest wyczerpujące. Zwłaszcza, że tematyka - szeroko pojęta kultura - jest p...