Wracam do "Złotej hramoty" Józefa Łobodowskiego i nie mogę się uwolnić. Trudno oprzeć się wrażeniu, że poetyckie słowa sprzed stulecia okazują się dzisiaj tak bardzo aktualne, wręcz współczesne. Brzmią ostrzeżeniem, pod którym obecnie mogą podpisać się kraje naznaczone nieprzewidywalnym i groźnym sąsiedztwem dwugłowego orła.
Nie słyszał głosu przestróg nikt - bo któżby...
Na placu stanął mówca, wkoło było pusto
i śmierć, idąca śladem ciemnej wróżby,
obydwie ręce uniosła ku ustom.
(z wiersza Przesłanie)
W latach trzydziestych XX wieku na fali energicznej działalności wielu grup poetyckich powstała także grupa o nazwie "Wołyń". W jej składzie publikowanym tu i tam, przypominanym przez dawnych uczestników pojawiają się nazwiska Czesława Janczarskiego, Wacława Iwaniuka, Stefana Szajdaka, Zygmunta Rumla, Jana Śpiewaka. Związał się z nimi także Józef Łobodowski, który po zerwaniu z rewolucyjnym komunizmem, w Łucku redaguje czasopismo "Wołyń". W poetyce Łobodowskiego kresowość, ukraińskość i wołyńskość przejawia się między innymi poprzez liczne nawiązania do twórczości Słowackiego. "Złota hramota" - zbiór wierszy opublikowany w Paryżu w 1954 r., ale pochodzący z wołyńskich lat autora, zawiera i parafrazy poety z Krzemieńca, i romantyczną mitologię ludowych ballad ukraińskich i polskich, i nastroje katastroficzne, jak w zacytowanym wyżej fragmencie. Poeta w obrazy ukraińskiej przestrzeni, w tym wpisanych w niej śladów historii, włącza tradycję biblijną, apokaliptyczną i romantyczną legendę niezwyciężonej pieśni.
Jakież głosy zawołają Jezechielom,
jakież struny zapłaczą Jeremiaszom?
Jeno drzewa wiśniowe po sadach się bielą,
złote roje ociężałych pszczół
i upiory stepowe nawzajem się straszą,
z bujnym wiatrem ująwszy się wpół.
Pieśń nie zginie. Na lasach przeczeka i wodach,
w czarną ziemię wsiąknie jak dym.
Potem echo echu ją poda,
z prostej śpiewki urasta w hymn (...)
(z wiersza Taras Szewczenko)
Są w całym zbiorze takie fragmenty i całe wiersze, które bez wiedzy o autorze i czasie powstania można by uznać za poetycką reakcję na współczesne wydarzenia, których groza przywołuje dawnych bohaterów, wskrzesza duchy wodzów minionych dziejów.
O, smagłolica, mieczami pocięta, z gwiazdami u czoła,
gdy żywych zabrakło,
umarłe dzieje wywołaj,
przywróć w pamięci i pieśni wiosnę owego roku,
kiedy hetmana Twojego wieszczy prowadził niepokój,
że ojców gniew przepomniawszy, z rycerzy wiernych garstką
sztandarem Twoim nakrył Ławrę Peczerską
i w stepy szedł,
jako w piekła chadzali archaniołowie.
Niech dziecko, tym śpiewem tknięte, rączki założy na głowie,
niech się rozpłacze, a smutku przyczyny nie wyzna.
Oto nań mroczną zawieją
spadła odwieczna ojczyzna,
oto przyśniły się sny i odtąd wciąż śnić się będą,
a życie nasze wstanie srebrzystomodrą legendą,
albo nie będzie go wcale.
( z wiersza Wrota kijowskie)
Głowę masz mądrą, duszę masz piękną, a serce ogromne !! A jak mi napiszesz, że przesadzam, to się ogłoszę pierwszym ogrodnikiem Rzeczypospolitej i będę to głosić publicznie !! ;o)
OdpowiedzUsuńHi, hi :-))) Wiesz, ja znam wiele słówek na określenie pewnych zachowań, więc napiszę tym razem, że hiperbolizujesz ;-) A ogrodnikiem już jesteś, masz Wrzosowisko przecież
OdpowiedzUsuńNa Ciebie można liczyć !! ;o)
UsuńKwestia wyobraźni ;-)
Usuń1. A wiesz że kiedy mieszkałam na Mokotowie w pobliżu pomnika Tarasa Szewczenki? Stoi sobie na pomniku taki młody chłopak z gęstą czupryną...
OdpowiedzUsuń2. A jak kiedyś byłam w Kijowie to pewien Polak zaprowadził mnie pod Wrota Kijowskie czyli Złotą Bramę i powiedział że tam na nich jeszcze są ślady po Szczerbcu Bolesława Chrobrego, co oczywiście nie było prawdą...
Tak mi się przypomniało :-))
1. Aż tak dokładnie Twojego życiorysu nie znam, teraz wiem
OdpowiedzUsuń2. Jak pisze Jadwiga Sawicka: "Geografia Litwy jest księgą poezji polskiej", co z powodzeniem można sparafrazować i rozszerzyć: "Geografia Kresów, w tym Ukrainy jest księgą historii polskiej", a jeszcze bardziej jest księgą wielu legend
Kolejny raz komnentuję.
OdpowiedzUsuńWreszcie. Czytam Cię Notario i wciąż się zachwycam. I chociaż czasami czegoś nie rozumiem, to to nierozumienie nie pozwala mi jednak przerwać, a wręcz odwrotnie. Ostatni fragment bardzo poruszający.
OdpowiedzUsuńUdało się! Piękny komentarz napisałaś, dziękuję, ale nie uważaj, że nie rozumiesz, bo to, że zachwycił Cię fragment ostatni, świadczy, że doskonale rozumiesz i wiesz, o co chodzi.
UsuńW tym nierozumieniu odniosłam się tak ogólnie do wcześniejszych Twoich wpisów.
UsuńOk :-))
Usuńno i co zrobić? Chwalić? Tyle już pochwał, że boję się, że Ci zaszkodzą jak zbyt słodkie wino. Ja powiem tylko tyle - prawdziwa literatura rodzi się na prowincji, z dala od wielkomiejskiego huku.
OdpowiedzUsuńChwalić mnie? Za co?... Tu raczej podziw dla Łobodowskiego rośnie, dla jego przeczuć, które tak trafnie wpisują się w dzisiejszy dramat. Co za ironia, że może na tym polega ta poszukiwana przez poetów nieśmiertelność?...
OdpowiedzUsuń