Nie wiem, co będzie dalej i w ogóle niczego nie wiem, ale dzisiaj wieczorem w Dwójce retransmisja koncertu inauguracyjnego z Festiwalu Witolda Lutosławskiego Łańcuch IX z jego cudownymi Chantefleurs et Chantefables. Zachwyciłam się nimi po wysłuchaniu interpretacji Olgi Pasiecznik (cudny głos). W koncercie 25 stycznia na Zamku Królewskim śpiewała Solveig Kringelborn. Czy ktoś ma wątpliwości, jakiej norodowości jest śpiewaczka, mając takie imię? Ostatecznie Pieśń Solveigi z suity Peer Gynt Edvarda Griega to jedna z piękniejszych kompozycji rozpoznawanych niemal powszechnie. Tak więc będą do wysłuchania dziś wieczorem: polski kompozytor, jego francuska pieśń o kwiatach i baśniowych zwierzętach i norweska śpiewaczka (sopran).
A tymczasem uroczy drań
wykonałaś tytaniczna pracę
OdpowiedzUsuńZastanawiam się, czy nie lepiej byłoby na jakiś zewnętrzny nośnik i następnie zrobić z tego książkę:))
To dopiero jedna trzecia wpisów przeniesiona. Idę chronologicznie od najstarszych. A książka? W żadnej książce nie będzie linków do muzyki ;-)
UsuńMożna jednak nagrać muzykę na płyty i dołączyć do książki.Niektóre posty(a przeczytałam ich póki co niewiele)są warte i książki i płyty.
OdpowiedzUsuńNo tak, i zapłacić horrendalną kasę za prawa autorskie, na to pozwolić sobie może tylko bogaty wydawca
OdpowiedzUsuńA Ty jesteś tylko, a może aż bogatym melomanem? Ukłony.
OdpowiedzUsuńMelomanem/melomanką tak - stać mnie na hobby, ale nie jestem wydawcą
OdpowiedzUsuń