sobota, 27 stycznia 2018

"Tito Manlio"

czwartek, 25 października 2012 11:30

 To będzie wpis co najmniej w trzech częściach. Najpierw trochę narzekania. Dziś o 20.00 polska premiera Tito Manlio (1719r.)Antonia Vivaldiego w Operze Krakowskiej. A mnie TAM nie będzie ;-(

Obsada rewelacyjna:

Maria Hinojosa Montenegro – sopran - Manlio
Roberta Invernizzi – sopran - Lucio
Delphine Galou – mezzosopran - Vitellia
Marina De Liso - mezzosopran - Servilia
Milena Storti – mezzosopran - Decio
Carlo Vincenzo Allemano – tenor - Geminio
Bruno Taddia – baryton - Lindo
Sergio Foresti – bas - Tito Manlio
Accademia Bizantina
dyrygent Ottavio Dantone

       Tito Manlio ma tak skomplikowaną intrygę, że nie mogę się połapać. Czytałam kilka razy i wszystko mi się myli: kto z kim, za kogo, kto kogo kocha, kogo nienawidzi, kogo zdradza... Typowy przykład zawiłości operowego libretta Matteo Norisa  chyba tylko po to, żeby dać pole do popisu śpiewakom, którzy w uniesieniu to wyznają sobie miłość, to grożą zemstą i śmiercią, to znów bronią honoru poświęcając uczucie. Im więcej zapętlenia, tym lepiej. Dam więc sobie spokój z dociekaniem porządku zdarzeń nie do ogarnięcia.
       Może tylko spróbuję zapamiętać kto jest kim:


Tito Manlio - rzymski konsul
Manlio - syn konsula
Vitellia - córka konsula
Lucio - Latyn zakochany w Vitellii
Geminio - wódz wojsk latyńskich, ukochany Vitellii
Servilia - siostra Geminia, narzeczona Manlia
Decio - centurion, również zakochany w Vitellii, rywal Lucia
Lindo - służący Vitellii
       
        Z zawiłości intrygi dość wyjawić, że Tito Manlio wydaje wyrok śmierci na własnego syna Manlia, który zabił Geminia, łamiąc tym samym święte zasady pokojowej misji jako ambasadora. Vitellia, będąc zakochana w Geminiu, pała nienawiścią do brata, również żąda jego śmierci. Wówczas Lucio, rozdarty między miłością do Vitellii a więzami przyjaźni obiecuje uratować Manlia (moja ulubiona aria - Fra le procelle), za co zostaje przez ukochaną wzgardzony i odrzucony. I stąd takie piękne i dramatyczne zarazem arie tego bohatera, w które zasłucham się dzisiaj w radiowej transmisji.
     Opera już była w tym składzie prezentowana, dlatego znalazłam wykonania, których będzie można w Krakowie posłuchać. Nie wszystkie są dobrej jakości, dlatego tylko próbka. Moja ulubiona postać - Lucio


A ja jestem ciekawa, strasznie ciekawa, jak dzisiaj zabrzmi ta aria :-]

      A tak w ogóle, to on to robił specjalnie! Vivaldi oczywiście. Specjalnie utrudniał, żeby tego się nie dawało zaśpiewać, a śpiewacy podchodzą ambicjonalnie i udowadniają, że jednak można. I tak rywalizują, kto lepszy: kompozytor w komplikowaniu arii czy wykonawcy w wirtuozerii ;-)

22. 36 - Jest! Fra le procelle! Ależ ona śpiewa! Invernizzi rzecz jasna :-] Ileż dramatyzmu w tym wykonaniu. To trzeba mieć taką przestrzeń głosu! I skąd teraz wziąć to nagranie?! Oklaski :-D Zanim skończyła już zaczęli klaskać.
22.50 Zaczyna się trzeci akt. Jak pięknie. Marina De Liso jako Servilia Sonno, se pur. Cudnie! Śliczny, głęboki, bogaty głos. 

No właśnie tam mnie nie było:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zmiany

    Kończę pisanie na tym blogu. Prowadzenie równoległych blogów jest wyczerpujące. Zwłaszcza, że tematyka - szeroko pojęta kultura - jest p...