... a wieczorem, przez radio, Requiem Mozarta z Bazyliki Św. Krzyża w Warszawie.
A na razie nadal, jak od samego rana, tylko Fryderyk Chopin.
I mój ulubiony pianista, którego zapamiętałam sprzed ponad 40 lat. Jak to było dawno!
A teraz skok w czasie. Cokolwiek by grał i tak jego nazwisko się zrosło z Chopinem, taki już los zwycięzcy ;-)
Oddając głos poecie; może słowa poezji przybliżą nieco naturę muzyki:
Już lustra dźwięk walca powoli obraca
I świecznik kołując odpływa w głąb sal.
I patrz: sto świeczników we mgłach się zatacza,
Sto luster odbija snujący się bal.
I pyły różowe jak płatki jabłoni,
I skry, słoneczniki chwiejących się trąb.
Rozpięte szeroko jak krzyże w agonii
Szkło ramion, czerń ramion, biel ramion i rąk.
(Czesław Miłosz, Walc, fragm.)
No to niech będzie walc:
A noc jesienna 17 października 1849 r. w apartamencie na Placu Vendôme nr 12
była długa i ciężka. Za to świt, ach świt już lekki jak mgła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz