"Na początku było Słowo..." Nie , nawet mniej: na początku była sylaba, niezniszczalna pierwsza materia, wieczna, czysta wibracja i forma, metrum. Sylaba daje życie, z niej powstał świat. Słowo to już coś więcej niż sylaba. Istnieje razem z umysłem równolegle z nim, obok a zarazem współistotowo. Umysł i słowo należą do dwóch różnych rzeczywistości, ale działają razem: umysł bez słowa, jak i słowo bez umysłu pozostałyby jałowe i bezsilne, a przynajmiej nidostatecznie silne, by zanieść ofiarę bogom.
Czym jest metrum? Zaprzęgiem słowa - twierdzi Roberto Calasso. Tak jak umysł, żeby miał siłę musi zostać zaprzęgnięty w słowa, tak słowo zostaje zaprzęgnięte w metrum, które nadaje mu moc nieśmiertelności. Metrum - to jarzmo słowa, które unieśmiertelnia: poprzez słowo obrzędowe zapewnia nieśmiertelność bogom; poprzez słowo literackie zapewnia nieśmiertelność artyście.
Calasso przestrzega jednak przed prymitywnym rozumieniem nieśmiertelności literatury jako pamięci, która dociera do przyszlych pokoleń. Chodzi o sens bardziej zasadniczy, istotnie głębszy. Literatura nie istnieje bez formy wyznaczanej przez metrum. Kiedyś pisarze byli znacznie bardziej wyczuleni na metra stosowne do celu wypowiedzi, jej funkcji, okoliczności, adresata... Dzisiaj ta wrażliwość zanika, a wśród czytelników prawie nie występuje. Stąd też i literatura, poszczególne dzieła zamiast pretendować do nieśmiertelności, raczej aspirują do stania się zaledwie sezonowymi bestsellerami.
Współczesny świat stał się płaski, płytki, jednowymiarowy, stracił bowiem transcendencję zamieszkiwaną przez bogów, do której człowiek mógłby i chciałby przeniknąć. Człowiek dzisiejszy nie wierząc w transcendencję, nie zamierza do niej wkraczać i jej poznawać, w dodatku utracił narzędzie, przy pomocy którego mógłby to osiągnąć. Tym narzędziem było kiedyś właśnie
m e t r u m - ten zaprzęg słowa, słowa sakralnego, słowa obrzędowego, hymnu, wyrażającego TAK dla istnienia. Słowo w tej samej chwili, w której zaczyna się artykułować, potwierdza świat. Nie jest więc obojętne, jakie to są słowa, jak je wypowiadamy, jak łączymy, w jakie zaprzęgniemy miary.
Miary metryczne rozgrywają się w czasie, bez nich czas mógłby się zatrzymać. Dziś chyba już nie odczuwa się lęku z tego powodu, człowiek współczesny przyzwyczaił się myśleć o względności czasu, snuje rozważania a nawet plany podróży w czasie. Kiedyś jednak, w czasach gdy powstawała Rigweda, o której pisze Calasso w wykładzie Miary metryczne to trzoda bogów, recytowanie wersów zbudowanych z miar metrycznych miało za zadanie podtrzymywać upływ czasu, jego istnienie. Przerwanie czasu spowoduje, że bieg dnia się nagle zatrzyma, że cały świat znajdzie się w stanie nieodwracalnego rozproszenia.
Współczesna nauka oraz doświadczenie codzienne skutecznie wykorzeniły z nas lęk, przyzwyczajając do życia w stanie permanentnego chaosu. Pewien stały stopień entropii jest cechą, a może nawet warunkiem istnienia Kosmosu, a więc i naszego istnienia. To dawno, dawno temu, gdy zmiany zachodziły niesamowicie powoli, niezauważalnie w ciągu jednostkowego życia, panowało przekonanie, że świat jest stabilny i niezmienny. Dzisiaj wszystko pędzi i zanim przyzwyczaimy się do jednego układu sił społeczno-politycznych, do takich czy innych rozwiązań prawnych, do tysiąca ułatwiających (bądź utrudniających) życie wynalazków technicznych, już musimy przystosowywać się do nowych.
Kiedyś mądrość była kojarzona z wieloletnim pracowicie gromadzonym doświadczeniem: z czasem, który pozwalał na kompletowanie kolekcji. Wtedy narodziła się idea biblioteki. Dzisiaj - przypuszczam - coś takiego jak idea biblioteki w ogóle by nie powstała, bo nie ma czasu na gromadzenie czegokolwiek. Dzisiaj mądrośc zastąpiono inteligencją definiowaną jako permanentną zdolność adaptowania się do zmiennych warunków.
Ale odeszłam od głównego wątku. Sylaba czyli wibracja, dźwięk, wykrzyknik, potwierdzenie.... Sylaba zaprzęgnięta w metryczną miarę stwarzającą świat. To dlatego artysta jest także stwórcą, czyli bogiem stwarzającym. Ale nie do końca. Calasso kończy swój wykład opowieścią o braciach Rbhu, którzy spełniali wszelkie warunki po temu, bo dorównać starożytnym bogom i na równi z nimi przezwyciężyć śmierć. Ale nie udało się im, ponieważ popełnili wielki grzech: stworzyli kopię, idealną, doskonałą kopię boskiego kielicha. Pokazali w ten sposób, że są artystami, ale bogowie im tego nie wybaczyli, bo nigdy nie można stać się wystarczająco nieśmiertelnym.
Roberto Calasso, Literatura i bogowie, przeł. S. Kasprzysiak, Czuły Barbarzyńca Press, Warszawa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz