poniedziałek, 22 stycznia 2018

Mahler raz jeszcze, Mahlera nigdy dość

wtorek, 28 lutego 2012 23:00

Kto umie śpiewać Mahlera?
II Symfonia c-moll Resurrection (Zmartwychwstanie), 1894 r
Część IV,  Urlicht - pieśń na alt solo z orkiestrą

Urlicht

O Röschen rot!
Der Mensch liegt in größter Not!
Der Mensch liegt in größter Pein!
Je lieber möcht' ich im Himmel sein.
Da kam ich auf einen breiten Weg:
Da kam ein Engelein und wollt’ mich abweisen.
Ach nein! Ich ließ mich nicht abweisen!
Ich bin von Gott und will wieder zu Gott!
Der liebe Gott wird mir ein Lichtchen geben,
Wird leuchten mir bis in das ewig selig Leben!

_____________________________________

Praświatło

O Różo czerwona!
Człowiek jest w największej opresji!
Człowiek jest w największej udręce!
Jak chętnie chciałbym być w niebie.
Wyszedłem na szeroką drogę:
I wtedy przyszedł anioł i chciał mnie odprawić.
Ach nie! Nie pozwoliłem się odprawić.
Jestem z Boga i do Boga chcę iść z powrotem.
Ukochany Bóg da mi światło,
Będzie mi przyświecał w wiecznym błogim życiu.



Ewa Podleś - Mahler, Urlicht

Przepraszam… 
        Przepraszam, Panie Schubert, ale nie wystarczy skomponować 600 pieśni, żeby mnie zachwycić.  I nawet nie chodzi o ich temat. Ostatecznie Śmierć i dziewczyna też jest warta uwagi. Owszem, jak najbardziej, ale… ta egzaltacja… To nie w moim guście.  Przepraszam, ale nie będę słuchać Pańskich pieśni  zbyt często, powiem nawet, że słucham ich bardzo, bardzo rzadko, wręcz sporadycznie. I nieważne, że Serenada mi się nawet podoba. Bo jest  to jak najbardziej piękna pieśń. Materiał na przebój: nieco smutku, dużo wzruszenia, delikatna muzyka, melancholia… Więc owszem, lubię, ale bez fascynacji. Człowiek lubi w życiu bardzo wiele rzeczy.  Gdy się pojawią, jest zadowolony, przez moment czuje się szczęśliwy, ale niekoniecznie tęskni.
      Przepraszam, Panie Schumann, ale liryczne wyznania Zakochanego poety to zbyt banalne, aby mnie zatrzymały na dłużej. Więc może Miłość i życie kobiety? No tak, jednak miłości poszukam gdzie indziej, Pan się nie gniewa, Panie Schubert.
      Przepraszam, Panie Chopin, ale 19 pieśni nawet do najpiękniejszych polskich wierszy to za mało, żeby z nich ułożyć top listę wszech czasów. I nieważne, że kiedy Aleksandra Kurzak śpiewa, wreszcie mogę powiedzieć, że nawet mi się podobało. I mimo że na dźwięk archaicznego leci liście z drzewa w mojej pamięci otwiera się cała szuflada z polską poezją, od Kochanowskiego poczynając, nie znajduję okazji, kiedy mogłabym zanucić.
      Przepraszam, Drodzy Romantycy, ale wielka poezja niekoniecznie daje się przekładać na wielką muzykę. Nie umniejszam wartości Waszych dzieł, może ich nawet nie rozumiem, a jak się czegoś nie rozumie, trudno polubić… chociaż tutaj można polemizować. Jestem pewna, że Mahlera rozumiem jeszcze mniej niż Was, a jednak to jego pieśni słyszę nawet nie słuchając,  jego pieśni nucę bezgłośnie w myślach,  gdy ktoś znajomy zauważa z rozbawieniem, że znowu nie odpowiadam na powitalne cześć (no, chyba że akurat powtarzam sobie jakąś włoską arię).
      Panie Schumann, Panie Schubert, Panie Chopin, przepraszam, w tym starciu  Mahler wygrywa harmonią dźwięków, głębią możliwości ludzkiego głosu, precyzją budowania napięcia, porywającą frazą nadziei mimo tragicznego smutku człowieczej egzystencji, delikatnością muzyki mimo olbrzymiej orkiestry, w której Głos nie jest tylko głosem, ale instrumentem. Gustav Mahler jest jak wiatr i ogień, jak ziemia i woda – jest piątym żywiołem muzyki.
      Dziękuję, Panie Mahler!…


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zmiany

    Kończę pisanie na tym blogu. Prowadzenie równoległych blogów jest wyczerpujące. Zwłaszcza, że tematyka - szeroko pojęta kultura - jest p...