sobota, 20 stycznia 2018

Żeby tak pięknie domknąć...

środa, 26 października 2011 18:06 

     Żeby tak pięknie domknąć weekendowy tryptyk kulturalny, wypadałoby opisać dzień trzeci, czyli niedzielę. Nie jest to wcale takie proste. Działo się wiele i nic, większość czasu zajęło mi zmaganie się z objawami chorobowymi i powrót do domu. To, co najciekawsze, wydarzyło się między piątkową operą a sobotnim koncertem. Szykując się do odwiedzin w Warszawie, zawsze sprawdzam, co dzieje się w Pałacu w Wilanowie. Mają tam bardzo miły zwyczaj organizowania wielu imprez darmowych. Tym razem, w ramach Japońskiego Października trafiłam na pokaz tradycyjnego japońskiego tańca. Tegoroczny Japoński Październik w Pałacu w Wilanowie jest już dziewiątą edycją, rozpoczętą 14 października, a zakończy się 13 listopada.

W programie zaplanowano między innymi:

- wystawę i warsztaty Shodō – japońskiej kaligrafii Kaoh Tateyama artystki shodō uzupełnionej pracami kaligraficznymi mistrzyni Sachiko Horii (To Ren)
- wystawę bonsai przedstawicieli grupy szkoleniowej Bonsai Juku
- prezentacje baśni japońskich w teatrze cieni
warsztaty haiku z dr Agnieszką Żuławską-Umeda, która jest wykładowcą w Zakładzie Japonistyki i Koreanistyki, tłumaczem, filologiem i autorką książek;
- wieczór z książką Eric Feye Nagasaki
pokaz tańca nihon buyō  w wykonaniu Hany Umeda i jej uczennic
wieczór z Mitologią japońską Agnieszki Kozyry – książką i japońskimi mitami dotyczącymi kappy i tengu
bajki japońskie o 11 kotach – opowieść i warsztat plastyczny dla najmłodszych dzieci i ich bliskich
warsztat tańca Bon Odori prowadzony przez Hanę Umeda, tancerkę tradycyjnego tańca japońskiego nihon buyō, uczennicę mistrzyni Nishikawa Fukushino ze szkoły Nishikawa-ryu w Japonii.  

         Na większość spotkań przewidziano wstęp wolny, a na niektóre wpisowe 20 zł i rezerwacja ze względu na ograniczoną liczbę miejsc. W sobotę zaprezentowano japoński taniec.  Hana Umeda i jej uczennice zaprezentowały cztery tańce o bardzo poetyckich nazwach: Kwitnąca wiśnia (Sakura), Most czerwonych klonów (Momiji no hasai), Śliwy już zakwitły (Ume wa saita ka) oraz  Tysiąc lat dla wysp (Shima no senzai). No cóż, na tańcu japońskim się nie znam, ale  wdzięczne kroki tancerek z wachlarzami na tle japońskiej muzyki i śpiewu miały swoisty urok. Z programu występu można było wyczytać, równie poetycki jak nazwy, szczegółowy opis każdego tańca.

 Most czerwonych klonów (Momiji no hasai) ma taką treść:

Jesienne góry i szmer strumyka.
Wszystko w ciszy.
Pod mostem pojawia się biała czapla i stoi nieruchoma
- nie wiadomo, kiedy moje ręce również nieruchomieją.
Jesień jest coraz głębsza, trawy i krzewy robią się białe,
Zbiera się coraz więcej śniegu,
W moim sercu coraz więcej tęsknoty i miłości.
Tak, cicho, próbuję odtańczyć jesień.

   Hana Umeda        
(zdjęcie ze strony www.rodzinne-miasto.pl)        Bilet na darmowe wejście do Pałacu :-)

       Tancerki       
      
         Po taneczno-wachlarzowych wrażeniach czas na kawę. Wybieramy Pożegnanie z Afryką na Krakowskim Przedmieściu. W oszklonych szafkach, kredensach, różne filiżanki i inne kawowe akcesoria. Lokuję się pod ścianą na sporej ławie z poduszkami. Rzut oka na menu: wybieram z cynamonem – ma mnie rozgrzać i przegonić chorobę. No to spróbujemy.  Siedzi się miło i przytulnie, jednak trzeba się rychło zbierać, bo jeszcze w planach koncert.

       Następnego dnia już nic, tylko dogrzewanie się, lektura ciekawostek i powrót. W najbliższym czasie będzie można w Sali Kongresowej posłuchać Jose Carrerasa (4 listopada) i Montserrat Caballé (22 grudnia). Interesująco wypada porównanie cen: „Carreras” kosztuje od 300 do 850 zł, „Caballé” wyceniono na 130 do 550 zł. Jeszcze jeden przykład braku równouprawnienia, bo dorobek obojga, uwzględniając oczywiście specyfikę głosu, jest porównywalny. Ach,  będzie też z koncertem Paul Anka, cenowo mieszczący się w przedziale 130 – 500 zł. No wybaczcie, ale w tym kontekście to Carreras został  potraktowany jak prawdziwa diva operowa, a Caballé jak ociupinkę lepsza od przeciętnej estradowa piosenkarka. 


        Ciekawe, z czego wynika różnica cen biletów na ten sam spektakl, ale w różnych miastach. Moscow Balet z Jeziorem łabędzim zawita między innymi do Bydgoszczy: 90-150 zł;  Warszawy: 90-250 zł; Krakowa: 110-150 zł i Zabrza: 90-140 zł. Może coś pokręciłam, ale takie ceny widniały na stronach z możliwością elektronicznego zakupu biletów.

         W ostatnim numerze „Ruchu Muzycznego” (nr 21, 16 października) jest recenzja „Dzienników” Wacława Niżyńskiego.To ja byłam szybsza i pisałam o nich jeszcze latem, w czerwcu, trzy miesiące temu.
       Z kolei zapowiedź Kniazia Igora Aleksandra Borodina Operze Wrocławskiej jest wielce zachęcająca – 6 przedstawień w listopadzie i wybrałabym się bez dwóch zdań, tylko nawet jak na moje szaleństwo to jednak trochę za daleko.


4 komentarze:

  1. Nie jest tajemnicą, że Warszawa jest bardzo drogim miastem pod każdym względem i dlatego też bilety na wydarzenia kulturalne są najdroższe. Nie wiedziałam, że na Krakowskim Przedmieściu jest lokal o nazwie "Pożegnanie z Afryką".

    OdpowiedzUsuń
  2. "Pożegnanie z Afryką" to cała sieć, mają lokale w różnych miastach

    OdpowiedzUsuń
  3. Do innych miast nie zawitam, ale może jeszcze kiedyś uda mi się być na Krakowskim Przedmieściu, bo z Warszawy najbardziej lubię trakt królewski.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dawno tam nie byłam, ale mam nadzieję, że jeszcze tam jest

    OdpowiedzUsuń

Zmiany

    Kończę pisanie na tym blogu. Prowadzenie równoległych blogów jest wyczerpujące. Zwłaszcza, że tematyka - szeroko pojęta kultura - jest p...