niedziela, 26 czerwca 2011 21:10
Jeśli dotąd miałam zaledwie podejrzenia, to teraz już jestem pewna: on nie pochodzi z Ziemi:-))) Zresztą, czy nie zachowuje się, jakby znalazł się tu po raz pierwszy? A więc skąd? Gdzieś ta łza znad planety spada i groby przecieka, jak pisał wieszcz Norwid. A on wiedział, co pisze. Tak sobie myślę, patrząc do atlasu nieba, że istnieje tylko jedno miejsce, jedna planeta, z której może pochodzić Philippe Jaroussky - to planeta Małego Księcia. No a jeśli na dodatek śpiewa taką arię?! Toż to prawie, jakby podał swój kosmiczny adres 

Piangerò
sinché l'onda del pianto
ammollisca la sorte rubella
Sospirando anderò
sino a tanto
che ritorni ad amarmi la Bella
__________________________
Będę płakać
aż potok moich łez
zmiękczy róży srogie kolce
i będę wzdychać do czasu
aż pokochasz mnie jeszcze raz, o Piękna.
Ach, ten Ruggiero! Niezwykła postać z Orlando furiosoVivaldiego.
Wykonuje najpiękniejsze arie, a to wcale nie jest główny bohater tej barokowej opery. Najpierw obłąkany śpiewa Sol da te, a teraz zalewa się łzami. Czyż można go nie kochać? Mnie już dawno zmiękczył. Chyba przestanę słuchać, bo się popłaczę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz