wtorek, 22 lutego 2011 22:41
W Filharmonii Dwójki rzadkość - III Symfonia d-moll - zwana wagnerowską - Antona Brucknera w wersji pierwotnej, bez późniejszych porawek. Niektórzy uważają, że ta pierwsza była i jest najlepsza, mimo że kompozytor zmieniał dzieło jeszcze kilkakrotnie i obecnie można usłyszeć wykonania sześciu wersji, z których ostatnia jest najkrótsza.
Na szczęście Herbert Blomstedt należy do dyrygentów ceniących najwyżej partyturę zapisaną jako pierwszą i przedstawioną przez kompozytora, choć nie w całości, Ryszardowi Wagnerowi, który zgodził się na zadedykowanie mu dzieła. Bo też miał to być hołd złożony "niedościgłemu, szlachetnemu mistrzowi poezji i muzyki". W tym celu Bruckner udał się nawet z nieukończonym jeszcze dziełem do Bayreuth, gdzie Wagner mieszkał.
Nie znam innych wersji III Symfornii, ale ta - brawurowo wykonana pod batutą Blomstedta - była porywająca. Jest w niej dramatyzm, patos i liryzm w idealnych proporcjach. Energetyczne, falujące partie smyczkowe wznoszą się na wyższe poziomy emocji, przy których człowiek zapomina oddychać. Nie wiem, jak i co można tutaj wyciąć, usunąć, co skrócić, gdyż całość tworzy niesamowicie spójną fabułę, w której wszystkie tony mają swoje zaplanowane miejsce i cel. Usunięcie jednego elementu burzy harmonię całości.
Od dziś też jestem zwolenniczką III Symfonii wagnerowskiej Brucknera w pierwotnej wersji. Innych nie chcę słuchać, żeby nie zepsuć sobie wrażenia.
Anton Bruckner III Symfonia d-moll
Wyk. Truls Mørk – wiolonczela, Radiowa Orkiestra Symfoniczna SWR, Herbert Blomstedt - dyrygent (Stuttgart, 10.12.2010) - retransmisja w Dwójce - 22 lutego 2011.
Nie jestem miłośniczką muzyki klasycznej, dopiero od niedawna oswajam się z utworami podsyłanymi przez przyjaciółkę z Krakowa.
OdpowiedzUsuńTo mój konik, więc na drugim - głównym blogu - znajdziesz tego nawet więcej
OdpowiedzUsuń