poniedziałek, 21 września 2020

Pod hetmańskim patronatem

     Był Jarmark Jagielloński, jest i Hetmański. Pierwszy w Lublinie, drugi w Zamościu. Ale że ten Hetmański był już 26. raz, w życiu bym nie pomyślała. Do tej pory nigdy na nim nie byłam. Sama nie wiem, jak to się stało i dlaczego. Wynika z tego, że Hetmański ma znacznie dłuższą tradycję, bo Jagielloński w tym roku w sierpniu odbył się po raz czternasty (dopiero!). Przypomniałam sobie, że kiedyś byłam na jakimś jarmarku w Zamościu, nawet sporym, ale miał nieco inny charakter, mniej było rękodzieła, więcej lokalnych produktów spożywczych. Katalizatorem wspomnienia - smakiem magdalenki! - jest kawa - znalazłam wtedy stoisko Palarni Kawy Galicya i po raz pierwszy piłam kawę z Salwadoru. Tym razem stoiska z kawą nie znalazłam, a na smaku w przyrynkowej restauracji się zawiodłam. 

      Była za to secesja: broszki, zapinki, pierścionki, wisiorki. Była broń palna (krócice, drewniane ozdobne oprawy) i jeden wielgachny miecz jak dla Podbipięty. Ktoś wystawiał nawet hełmy i inne zdekompletowane elementy uzbrojenia z różnych epok. Typowych bukinistów nie było, książki obok innych różności zaścielały płachty na Rynku. Winylowe płyty, kolekcje monet, klasery znaczków i nefrytowy wałeczek do masażu. Nie, coś mi się pomieszało, wałeczek na innym stoisku, razem ze szlachetnymi kamieniami. Zmiana asortymentu: na zewnątrz prostokąta ze starociami stoiska rękodzielnicze: mydło i powidło. Mydełko oczywiście z jakimiś ziołami, ekologiczne, obok pudełeczka pełne uzdrawiających maści. Ale, ale, na kamiennym trotuarze nad stosikami linorytów siedział sobie też artysta. I można było linoryt kupić. Podobnie jak drewniane rzeźby stąd - znaczy z okolic - i stamtąd - znaczy z dalszych okolic, np. spod Radomia. Świątki, anioły, kapliczki, żydowscy muzykanci, koszałki opałki... Obok torby, torebki, siatki i kapelusze plecione z papierowego sznurka. Podobno nieprzemakalne. Jak wszędzie na tego typu jarmarkach stoisko z ceramiką. Ale przyrzekłam sobie, że już nigdy więcej skorup kupować nie będę, bo nie mam gdzie stawiać. 

     Co więc pozostało? Tylko konsumpcja dosłowna: oscypki, sery kozie, chałwy w dziesięciu kombinacjach, sękacze i gryczane pierogi. Nie, nie kupiłam wszystkiego! Tylko chałwę i kozi serek. Miałam ochotę na deskę ze słonecznikami - to jest płaskorzeźbę - ale właściciel zapadł się pod ziemię i nie miał kto sprzedać, a sąsiad nie znał ceny. Pooglądałam jeszcze ciepło-kolorowe ciuszki z filcowymi dodatkami, ażurowe szale, kwietne kapelusze i ... żałuję, że nie kupiłam. Kapelusza oczywiście! Czyli za rok pojadę znowu. 

    

10 komentarzy:

  1. Lubię takie jarmarki i giełdy z różnymi różnościami i niestety zawsze znajdzie się żal za jakąś rzeczą, której nie kupiłam, a przecież mogłam. To już taka u mnie tradycja ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ha, ha :-))) Nie tylko Twoja tradycja, jak widać... ale wiesz, pożałuję trochę, a potem mi przejdzie. Do następnego razu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja to bym szablę! Wreszcie miałabym we wsi poważanie:)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie było! Miecz był. Wielgachny. Szabli na Targu Gryfitów musisz poszukać ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedyś na taki targ trafiłam w ruinach zamku w Czersku pod Warszawą. Były Dni Czerska więc na środku na ubitej ziemi walczyli rycerze a na dziedzińcu zamku ustawiono stragany i różnościami. Nakupowałam mnóstwo "niepotrzebnych rzeczy: :-)). No i leżą sobie teraz na półkach obok książek...

    OdpowiedzUsuń
  6. Każdy region ma swoją specyfikę, na janowskich Gryczakach są pokazy garncarstwa, koncerty muzyki ludowej, nawet i rycerstwo dawało pokaz turniejowy. Na Jagiellońskim w Lublinie królują bajarze. Snuja opowieści i legendy. Jest tyle pięknych różności, że trudno się oprzeć, z każdego takiego jarmarku przywozi się mnóstwo niepotrzebnych rzeczy, ale to frajda oglądać i kupować.

    OdpowiedzUsuń
  7. Takie imprezy kryją w sobie dziwną moc...Kupisz - żałujesz bo miejsca już na półkach nie ma, nie kupisz - to cię prześladuje chęć posiadania przez długi czas...;o)

    OdpowiedzUsuń
  8. No i jak tu żyć z takim dylematem??...

    OdpowiedzUsuń

Zmiany

    Kończę pisanie na tym blogu. Prowadzenie równoległych blogów jest wyczerpujące. Zwłaszcza, że tematyka - szeroko pojęta kultura - jest p...