niedziela, 12 września 2021

Organista z Bazyliki Bożego Ciała

      Grał na największych organach w Krakowie, prowadził chór, opowiadał najlepsze dowcipy i znał pięć języków obcych, w tym łacinę. Ksiądz kanonik regularny laterański Stanisław Świś pochodził Konstantowa, małej wioski na Lubelszczyźnie - 80 chałup, a w roku 1932, gdy się urodził, zapewne dużo mniej, w dodatku strzechą krytych. Musiałam doczytać, kim są owi kanonicy laterańscy, a zakon całkiem szacowny, bo od św. Augustyna się wywodzący. 

        Pełna nazwa brzmi: Zakon Kanoników Regularnych św. Augustyna Kongregacji Najświętszego Zbawiciela Laterańskiego. Oczywiście nikt nie jest w stanie tego zapamiętać, więc w skrócie mówi się po prostu Kanonicy Regularni. Ze względu na augustiańską regułę, z której wyrasta zakon  oraz późniejszego należącego do zakonu świętego, Kanonicy Laterańscy na krakowskim Kazimierzu mają szczególnie dwóch patronów: św. Augustyna oraz św. Stanisława Kazimierczyka, który tutaj w klasztorze zmarł i został pochowany pod posadzką (w późniejszym czasie ciało przeniesiono do renesansowego mauzoleum w ścianie bocznej świątyni).  Do Krakowa zakon przybył, obejmując w opiekę świątynię pod wezwaniem Bożego Ciała, w 1405 roku sprowadzony przez Jagiełłę. Bazylika zaś ufundowana ok. 1340 r. przez Kazimierza Wielkiego znajduje się we wszystkich publikacjach o zabytkach Krakowa i jest stałym punktem turystycznych podróży.  Wzniesiona w stylu gotyckim trójnawowa świątynia, z późniejszymi barokowymi i manierystycznymi elementami wystroju wnętrza, wywołuje wrażenie wzniosłej potęgi i zadziwia kunsztem dawnych mistrzów.  Na uwagę zasługują organy, zaprojektowane na 83 głosy czekają na wstawienie ostatnich trzech głosów językowych. Ciekawostką jest rozmieszczenie głosów organowych: 62 z nich znajduje się nad chórem, a 20 tworzy organy boczne w prezbiterium w zabytkowej barokowej szafie organowej z 1664 r. Odległość między nimi wynosi 70 metrów, jednak można na nich grać jednocześnie, co tworzy niepowtarzalną przestrzeń dźwiękową we wnętrzu świątyni, można grać utwory skomponowane na zasadzie echa. Przy czym ja tu piszę "głosy", "głosy językowe", "głosy organowe" a to nie to samo, co liczba piszczałek, bo jest  ich 5950 oraz 25 dzwonów.  Na jeden głos składa się bowiem szereg piszczałek odpowiednio uporządkowanych, najczęściej o identycznym kształcie (konstrukcji), chociaż różnej wielkości i wydających dźwięki o wyrównanej barwie i natężeniu. Nazwa głosu od razu sugeruje - przynajmniej organiście, bo zapewne nie każdemu laikowi - jego brzmienie. Na przykład głos Vox Humana 8` przypomina w niektórych rejestrach głos ludzki. 

         Już w 1413 roku widnieje zapis o uposażeniu organisty o imieniu Maciej, a później kolejnych aż do czasów współczesnych. Wzmianka o osobnym mieszkaniu przeznaczonym dla organisty sugeruje, że byli nimi ludzie świeccy,  choć w historii funkcjonowania Zakonu Kanoników na Kazimierzu bywali także organiści będący zakonnikami, czasami jako organiści główni, czasami jako pomocniczy. I właśnie jednym z nich w latach 1977 - 1991 był kanonik regularny laterański ks. Stanisław Świś  (1932 - 2003). Jego ciekawym życiorysem można by obdarzyć kilka osób. Już w dzieciństwie przejawiał zainteresowanie muzyką, uczył się więc u wiejskich muzykantów. Pozostawił zapis ponad 80 melodii z okolic Janowa Lubelskiego (dawny powiat biłgorajski) spisywanych w latach czterdziestych. Są w tym starym zeszycie dwunastoletniego chłopca cudne rzeczy, nutowy zapis polek, ludowych pieśni ("Na Kujawach powiadają..."), walców, fokstrotów i kolęd.  Aż się prosi, żeby to wydać.

http://kanonicy.pl/wp-content/uploads/Krakow/stan_swis_stary_zeszyt.pdf

      Po ukończeniu seminarium i uzyskaniu święceń kapłańskich w 1958 r.  pozostał w Krakowie i tam rozpoczął studia w Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej (obecnie Akademia Muzyczna im. Krzysztofa Pendereckiego), z czym związane były pewne perypetie, bowiem w ówczesnych czasach jako duchowny nie mógł swobodnie uczestniczyć w zajęciach w stroju zakonnym, toteż otrzymał specjalne pozwolenie na używanie stroju świeckiego. Koledzy i koleżanki na studiach nie wiedzieli, że studiuje z nimi osoba duchowna. Ks. Świś studiował między innymi pod kierunkiem prof. Tadeusza  Machla, który wykładał kompozycję i instrumentację, natomiast pod kierunkiem prof. prof. Jana Jargonia i Franciszka Widełki doskonalił grę na organach. Ks. Świś bardzo dobrze grał też na skrzypcach.  

     W 1963 roku rozpoczął się, można by rzec, światowy etap biografii bohatera dzisiejszego wpisu. Najpierw wyjechał do Francji, gdzie przebywał w klasztorze w Beauchene, w Normandii. Znajduje się tam Sanktuarium Matki Bożej, którym kierują Kanonicy Regularni sprowadzeni w 1872 r. Wspólnota zakonna w Beauchene jest mała, ale międzynarodowa. Mają stronę internetową w pięciu językach,w  tym po polsku. Już w roku następnym 1964 ks. Świś przebywa w klasztorze św. Agnieszki w  Rzymie i  pełni funkcję organisty pomocniczego w Bazylice św. Agnieszki za Murami.  Kolejny rok 1965 i kolejny etap duszpasterskich peregrynacji to Birmingham w Wielkiej Brytanii, gdzie Kanonicy Laterańscy prowadzą polską parafię wśród Polonii od zakończenia II wojny światowej, gdy wielu Polaków pozostało za granicą. Od 1971 roku pracował w duszpasterstwie polonijnym w Stanach Zjednoczonych. Ostatecznie do kraju powrócił w 1977 roku, a lata spędzone za granicą owocnie wykorzystał także na doskonalenie znajomości języków obcych, gdyż w zakonnym seminarium prowadził zajęcia z języka angielskiego, włoskiego i łacińskiego. 

     W Bazylice Bożego Ciała po powrocie do kraju dał się poznać przede wszystkim jako organista pomocniczy, prowadził także chór klasztorny. Skomponował muzykę do wielu pieśni, hymnów i modlitw zakonnych, w tym hymnów do patronów Bazyliki Bożego Ciała, czyli św. św. Augustyna i Stanisława Kazimierczyka oraz hymny na nieszpory, do modlitw na Ciemne Jutrznie. W 1991 roku podjął posługę w Sanktuarium w Gietrzwałdzie, opracował i wydał zbiór pieśni maryjnych. Z tą przeprowadzką też jest anegdota związana, jak to pakował swoje rzeczy. Oczywiście jako zakonnik składał śluby ubóstwa, ale pasja do języków obcych, praca wykładowcy i tłumacza wymaga przecież zaplecza słowników. Toteż nazbierał ich sporo i opowiadał, jak to spakował je w "siedemnaście pudeł ubóstwa" - same słowniki.  Pozostawił też w rękopisach różne utwory, m.in. preludia organowe. No i gdzie teraz tego posłuchać? Zmarł w 2003 roku zupełnie niespodziewanie. Część kompozycji jest dostępna w Internecie, ale zdecydowanie za mało. Byłabym ciekawa owych Ciemnych Jutrzni, ale nie mogłam znaleźć. 

     

A tu nagranie organów z Bazyliki Bożego Ciała:

4 komentarze:

  1. Taką Personę to tylko Notka umie wyśledzić...;o)

    OdpowiedzUsuń
  2. Może tym razem "śledzić" w sensie wyszukiwania osoby za bardzo nie musiałam, ale trochę żałuję, że nie przyszło mi do głowy, opisać tę postać wcześniej

    OdpowiedzUsuń
  3. No proszę ilu to ciekawych rzeczy się dowiedziałam...
    Dzięki serdeczne.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też lubię poznawać i czytać rzeczy nowe, których dotąd nie znałam :-)

    OdpowiedzUsuń

Zmiany

    Kończę pisanie na tym blogu. Prowadzenie równoległych blogów jest wyczerpujące. Zwłaszcza, że tematyka - szeroko pojęta kultura - jest p...