czwartek, 13 października 2022

Boyowe potyczki listowe

        Zbiór "Listów" Boya pozostawia niedosyt. Zebrano wszystkie listy, które udało się odnaleźć, ale wiele zaginęło.  Na szczęście i te zachowane, zebrane, odnalezione, przechowane przez adresatów, są lekturą ciekawą, dostarczają niezwykłych informacji, ujawniają oryginalne rysy osobowości Tadeusza Żeleńskiego Boya. Z biegiem lat zmienia się odautorska perspektywa, zanika osobisty emocjonalny ton, pojawia się więcej akcentów społecznych, organizacyjnych, informacji o zmaganiach wydawniczo-finansowych. 

       Napięty do granic ludzkiej możliwości terminaż tłumaczeń, wydań, korekt, wyjazdów z odczytami daje się we znaki, powodując chroniczny brak czasu i narastające zmęczenie. "Na razie łeb ma spuchnięty od roboty - cieszę się na odpoczynek w grobie" - pisze w maju 1928 - i dodaje żartobliwie: "Wolałbym w Krynicy".  Natłok zadań wydawniczych i twórczych sprawił, że z czasem Boy zrezygnował z osobistego organizowania wyjazdów na odczyty, dochodząc do wniosku, że "to jest skomplikowana rzecz tournee odczytowe: a sam nie miałem pojęcia; kombinowanie miast w związku z sobą, a w zależności od dat i od tego, jak gdzie jest sala wolna; przekonałem się, że jedyna rzecz to odda się w ręce "handlarza żywym towarem" i dać się po prostu wozić jak paczkę".

      Musiał też pojawić się wątek "zwalczania" Boya w prasie, zmasowanego ataku prowadzonego przez krytyków, recenzentów i publicystów. Czasami, w ostateczności, Boy reaguje, odpowiada, zamieszcza sprostowania. Słynne polemiki o "odbrązawianie" Mickiewicza odbijają się echem w korespondencji. Dotknięty do żywego szerzonymi nieścisłościami, przeinaczaniem jego myśli, odpowiada celnie, dowcipnie, nawet złośliwie. "Nie wiem, czy kto oprócz pana Lechonia doczyta się podobnie płaskiej bredni w kartach mojej przedmowy" - pisze do  redakcji "Pamiętnika Warszawskiego", a to i tak dosyć kurtuazyjne sprostowanie. W liście do "Wiadomości Literackich" obszerniej i dosadniej zwalczał błędną informację podaną przez czasopismo "Prosto z mostu" jakoby to on, Boy, zgłosił kandydaturę Andrzejewskiego do nagrody młodych PAL. Smaczku całej sprawie dodaje fakt, że Boya na zebraniu, gdy głosowano nad nagrodą, nie było w ogóle, bo był chory. Boy kończy swoje sprostowanie ironicznym komentarzem, że stosunek tygodnika "Prosto z mostu" "do prawdy jest raczej chłodny"

       Kilkoro wiernych przyjaciół martwiło się atakami, a wręcz nagonką na Boya tak za bezceremonialne podejście do narodowych mitów, jak i za jego działalność na rzecz kobiet, za propagowanie świadomego macierzyństwa, zakładanie poradni dla kobiet. Należała do tego grona Helena Staniewska z Kalisza, do której wiele listów zostało zamieszczonych w całym zbiorze. Żeleński uspokaja w nich adresatkę, że niezbyt przejmuje się całym zamieszaniem i krytyką. W podobny, aczkolwiek o wiele bardziej złośliwy i ironiczny sposób odpowiada Izabeli Moszczeńskiej, która zaatakowała go za recenzję sztuki Gabrieli Zapolskiej "Tamten". W odpowiedzi Boy pisze między innymi: "nie przejmuję się zbytnio obelgami. Przeciwnie, kiedy dłuższy czas upłynie, a nic na mnie nie spadnie, zaczynam się niepokoić, że się już zużyłem, że staję się narodowi niepotrzebny". Kiedy zaś Żeleński został przyjęty do Polskiej Akademii Umiejętności, pisze o sobie tak: "Dla mnie zmieniło się jedno to, że przedtem byłem wymyślany indywidualnie, a teraz także jako "Akademia".

       Osobną kategorię stanowią listy do Jakuba Wojciechowskiego, człowieka bez literackiego wykształcenia, który zabłysnął autobiograficznym "Życiorysem własnym robotnika", za który otrzymał nagrodę w konkursie Polskiego Instytutu Socjologicznego.  Boy żywo interesował się jego losem, wspierał finansowo, zachęcał do pisania, posyłał mu książki, zabiegał o publikację opowiadań Wojciechowskiego w różnych czasopismach. Z odpowiedzi Boya wynika, że Wojciechowski czytał przesyłane mu książki, a uzbierał ich z czasem pokaźną bibliotekę, dzieląc się uwagami na ich temat. Przydaje to dodatkowy rys osobowości Boya jako promotora twórczości chłopskiej. 

      Na marginesie wielkich bojów o prawdę literatury i prawdę życia pojawiają się w listach doprawdy niespodziewane smaczki i ciekawostki. Podczas dwumiesięcznego pobytu we Francji w 1928 r. mieszkał w Paryżu "bardzo klasycznie - jak pisał - bo Hotel Moliere, rue Moliere".  Z obszernego listu do redakcji "Ilustrowanego Kuriera Codziennego" dowiadujemy się, że do jednego z obrazów "Macierzyństwo" Wyspiańskiego pozowała żona Boya, Zofia Żeleńska, z domu Pareńska, wraz z trzymiesięcznym wówczas ich synkiem Stanisławem. Obraz ten cały czas znajdował się w posiadaniu Żeleńskich. Stąd, gdy ktoś inny nadesłał taki sam obraz na wystawę do Zachęty, okazało się, że istnieje falsyfikat bardzo wiernie podrobiony. 

      Do szeregu polemicznych bojów toczonych w imię prawdy i rozsądku należy dodać jeszcze jeden temat: walkę o sensowne i logiczne stosowanie przecinków. Boy zżymał się, gdy mu w jego tekstach jakaś niezbyt rozgarnięta korekta poprawiała przecinki i zawsze interweniował, żeby ich nie ruszano. A kiedyś wyłapał pewien przecinkowy nonsens w artkule w "Wiadomościach Literackich": "W ustępie, który wylicza kochanków księżnej Radziwiłłowej, czytamy: "Kolejno względami jej cieszyli się między innymi car Aleksander, Orłow, Czernyszew, piękny jak młody bóg pogański, Artur Potocki, wreszcie głośny z sukcesów miłosnych adiutant". Zapytuję, jak przy tym sposobie przecinkowania zgadnąć, k t o   b y ł  p i ę k n y  j a k  m ł o d y  b ó g  p o g a ń s k i: Czernyszew czy Artur Potocki?"

      Przyznaję, że ja też tego nie wiem. 

      

4 komentarze:

  1. Niesamowicie ciekawe te listy Boya...

    OdpowiedzUsuń
  2. Listy, tak, bardzo ciekawe, ale jakaż fascynująca osobowość! Najbardziej podobają mi się reakcje Boya na krytykę i przyznam, że go za to podziwiam. Może służyć za wzór także w dzisiejszych polemikach, choćby literackich

    OdpowiedzUsuń
  3. Mistrz to Mistrz, nie ma co dyskutować...;o)

    OdpowiedzUsuń

Zmiany

    Kończę pisanie na tym blogu. Prowadzenie równoległych blogów jest wyczerpujące. Zwłaszcza, że tematyka - szeroko pojęta kultura - jest p...