środa, 7 września 2022

Saga tureckiej rodziny

       Miałam zatytułować "Tureccy Buddenbrookowie", ale czy to nie byłoby deprecjonowanie literackiego pisarstwa Orhana Pamuka? Dlaczego mam odczytywać powieść Pamuka przez analogię do powieści Manna? Kiedy ukazali się "Buddenbrookowie", Mann miał 26 lat, Pamuk w momencie publikacji "Cevdeta Beja i synów" miał lat 30. Saga Buddenbrooków obejmuje trzy pokolenia przez ponad 40 lat, saga Cevdeta i jego synów, a nawet wnuków trwa dłużej, bo prawie lat 70.  Obaj pisarze rozpisali życie swoich bohaterów na tle ważnych wydarzeń historycznych, prowadzących do przemian politycznych i społecznych opisywanego kraju: Niemic i Turcji. No i w obu przypadkach tytułowe rody są związane z handlem, są to rodziny kupieckie. Czy w obu przypadkach powieści stały się probierzem talentu i zaprowadziły pisarzy do Nagrody Nobla? Być może ...

       Nie lubię jednak wysnuwać aż tak daleko idących analogii. "Buddenbroków" pamiętam bardziej z serialu z 1979 r. niż lektury. "Cevdeta Beja"  Pamuka czyta się doskonale, zanurzając się w nieco w egzotykę tureckich przemian I połowy XX wieku.  Ponad siedemset stron dziejów rodziny i zarazem historii miasta, społeczeństwa, państwa, zawirowań politycznych i gospodarczych. Tytułowy Bohater zakłada sklep żelazny, dorabia się, handluje cukrem w czasie wojny i dość szybko umiera, pozostawiając schedę synom. Osman i Refik mają różne charaktery. Starszy Osman szybko staje się człowiekiem interesów, schematycznym, przywiązanym do obyczajowej tradycji, rozbudowującym rodzinną firmę.  Refik zaś wkrótce okazuje inną naturę, bardziej refleksyjną, poszukującą, znudzoną codzienną rutyną. Podejmuje więc wyprawę w poszukiwaniu siebie, jakiejś idei, która nadałby jego życiu sens. Czyta europejską literaturę, pod wpływem Rousseau zaczyna pisać dziennik, w którym przezywa klasyczny dylemat każdego pisarza: nieprzystawalność słowa pisanego do rzeczywistych uczuć i przeżyć.  Obaj funkcjonują na tle środowiska i przede wszystkim wielopokoleniowej rodziny zamieszkującej w jednym rodzinnym domu, co z czasem zaczyna niektórym ciążyć. To właśnie Refik z żoną i córeczką jako pierwsi wyprowadzają się wyłamując się z wiekowej tureckiej tradycji. Żyje jeszcze ich matka, żona Cevdeta Beja, która boleśnie przeżywa wyprowadzkę syna. 

       Świat i przemiany społeczno-polityczne czytelnik poznaje na przemian z perspektywy różnych bohaterów. Refik i jego dwaj najbliżsi przyjaciele ze szkoły i studiów poszli odmiennymi drogami.  Co jakiś czas spotykają się na nowo przewartościowując swoje życiowe postawy.  Najbardziej buntowniczym był Muhittin, piszący mroczną poezję wzorowaną na Baudelairze i planujący samobójstwo w razie, gdyby do trzydziestego roku życia nie został znanym poetą. Ömer chce być zdobywcą na wzór Rastignaca. Refik najbardziej ugodowy, najmniej buntowniczy, najwcześniej z nich trzech się ożenił i założył rodzinę.  Paradoksalnie to on okazał się burzycielem starego porządku.  Muhittin z czasem porzucił poezję, samobójstwa oczywiście nie popełnił, zajął się propagowaniem idei tureckości. Ömer podjął pracę jako inżynier budujący drogi i koleje, a ostatecznie po okresie buntu i planów zdobycia świata zaszył się gdzieś na dalekiej prowincji unikając ludzi. 

        Innym punktem widzenia jest perspektywa kobieca.  Tutaj mamy z jednej strony żonę Cevdeta Beja, Nigân Hanym, która po śmierci męża stara się trzymać rodzinę w całości, kontynuować tradycję,  scalać to, co na jej oczach się rozpada.  I jest młode pokolenie dziewcząt, jak Ayşe, najmłodsza córka Cevdeta i Nigân, która próbuje wyrwać się spod kontroli matki i starszego brata, ale z czasem akceptuje tradycyjne wartości i ulega dawnym obyczajom. Perihan, młoda żona Refika okazuje się najbardziej lojalna, a zarazem akceptująca niespodziewane pomysły męża. Interesującym aspektem śledzenia losów poszczególnych postaci jest śledzenie ich wewnętrznej przemiany.  Niektórzy zamykają się w sobie jak ślimak w skorupie, obrastają w przywary i nieznośne nawyki, inni odnajdują w sobie siłę do wprowadzenia zmian.  Jeszcze inni docierają do głębi swojej duszy i nie są zbyt zadowoleni z tego, co tam odnajdują.

       Ostatnie 30 lat losów rodziny zostało wycięte. Bohaterowie pozostawieni w momencie, gdy właśnie podjęli życiowe decyzje, zostają przeniesieni  do lat siedemdziesiątych XX wieku. Refik nie żyje, jego młodszy syn, Ahmet, ma 30 lat, jest początkującym malarzem i na jego barkach spoczywa niejako ostatni rodzinny rytuał: pożegnanie i pogrzeb babci, Nigân Hanym, która dożyła późnej starości. 

       Tytuł ostatniego rozdziału powieści, "Pochwała upływającego czasu" zawiera pogodzenie się z przemianami, których doświadcza każda jednostka w każdym społeczeństwie.  Może jest w tym nieco - także literackiej - przekory wobec Proustowskiego poszukiwania utraconego czasu przeszłego?

2 komentarze:

  1. Czyli książka niezwykle interesująca i ... wciągająca. Przeczytam pewnie późną jesienią.... bo wczesniej nie dam rady :-))

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka w sam raz na długie jesienne wieczory

    OdpowiedzUsuń

Zmiany

    Kończę pisanie na tym blogu. Prowadzenie równoległych blogów jest wyczerpujące. Zwłaszcza, że tematyka - szeroko pojęta kultura - jest p...