czwartek, 13 stycznia 2022

I kto tu jest normalny?...

    Na marginesie rozważań o zagrożeniach stosowania powszechnej manipulacji przez Wielki Biznes i Wielkie Rządy Aldous Huxley formułuje nową - jakże adekwatną!- definicję normalności i choroby psychicznej. Już Erich Fromm zauważył, że "współczesne społeczeństwo Zachodu, pomimo swojego postępu materialnego, intelektualnego i politycznego, stwarza coraz mniej przychylne warunki dla zdrowia psychicznego i osłabia w ludziach poczucie bezpieczeństwa, szczęście i zdrowy rozsądek..." Obawiam się, a nawet jestem pewna, że dzisiaj Fromm z przerażeniem mógłby stwierdzić, sprawy zaszły jeszcze dalej. 

        Globalizacja działań i narzucania szeregu zasad niby to w imię dobra wspólnego - zauważa Huxley - wynika z przyjęcia założenia, że "ogół społeczeństwa ma większą wartość i znaczenie niż jego poszczególne elementy". Człowiek w tej koncepcji jest tu traktowany jako anonimowy element w zbiorze danych, czyli organizacji społecznej. Jednakże należy odróżnić pojęcia: istota stadna i istota społeczna. Człowiek jest istotą stadną, to znaczy żyje w gromadzie, tworzy komórki społeczne, ale ZAWSZE zachowuje w nich swoją indywidualną odrębność. Tymczasem istotę społeczną Huxley rozumie jako istotę, której sensem istnienia jest TYLKO działalnie na rzecz organizacji społecznej typu mrowisko, pszczela rodzina czy termitiera. To owady tworzą organizacje stricte społeczne, człowiek w tym sensie istotą społeczną nie jest. Dlatego każda "cywilizacja, która[...] dąży do znormalizowania jednostki ludzkiej, dopuszcza się gwałtu na naturze człowieka". Prymat zorganizowania społecznego wymaga i poprzez współczesną propagandę medialną stwarza model idealnego człowieka, który "przejawia dynamiczną ugodowość, silne  poczucie lojalności wobec grupy i niesłabnące pragnienie podporządkowania się".  Nie ma znaczenia, że owa grupa dzisiaj ma rozmiary globalne, a społeczności budowane są wokół narzędzi komunikowania się takich, jak Facebook, Twitter i inne. Zasady obowiązują te same: albo się podporządkujesz, albo...

         Niestety, złowieszczo i proroczo brzmią dzisiaj słowa: "Miarą ich choroby psychicznej jest idealne przystosowanie do życia w tym społeczeństwie. Miliony takich nienormalnie normalnych ludzi, funkcjonujących bez zakłóceń w społeczeństwie, do którego nie zdołaliby się dostroić, gdyby zachowali pełnię człowieczeństwa, wciąż pielęgnują iluzję indywidualizmu, ale tak naprawdę w znacznym stopniu są pozbawione indywidualizmu".

        Aldous Huxley, Nowy wspaniały swiat. 30 lat później. Raport rozbieżności. 

6 komentarzy:

  1. Mądrzy Ludzie to widzieli i rozumieli, ostrzegali...Ale Mądrzy są zawsze w mniejszości...;o)

    OdpowiedzUsuń
  2. Otóż to, mniejszość ma rację, ale decyduje i rozpiernicza ten świat ta mniej mądra większość...

    OdpowiedzUsuń
  3. Jako "anonimowy element w zbiorze danych" chciałam przypomnieć definicje normalności z podręcznika psychiatry: "Normalny jest ten kto przeszedł leczenie psychiatryczne":-))
    To może od razu udajmy się do psychiatryka?

    OdpowiedzUsuń
  4. Raczej odwrotnie, uciekajmy, gdzie kto może, psychiatria "pomaga" przystosować się do społeczeństwa i cywilizacji, a to właśnie nie sprzyja naszej psychice...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w czasach, kiedy wiedza dzieli się na liczne specjalizacje i naprawdę nikt, nawet filozof, nie jest "mądry" w każdej kwestii, posługiwanie się jakąś ogólną terminologią "mądrości mniejszości" jest po prostu nieuczciwe.Co to za "mądrość", która kwestionuje oczywiste zasady. Mądrale zawsze mają alternatywę: życie poza termitierą:). A zasady wspólnotowe obowiązywały wszystkich dla dobra wspólnego, począwszy od Dekalogu. To też zbiór zasad regulujących życie w "termitierze". I co, wyrzucić?

      Usuń
    2. Naprawdę stawiasz znak równości między Dekalogiem a organizacją organizmu społecznego, jakim jest pszczela rodzina, w której pszczoły pełnią określone funkcje "ku chwale" tylko zbiorowego organizmu za cenę utraty indywidualności? W pszczelim ulu są: zbieraczki - to te, które do śmierci zbierają nektar, woszczarki - wytwarzają wosk i cały potrzebny budulec, strażniczki - bronią ula przed agresją np. szerszeni czy innych obcych pszczół, służące, które wytwarzają mleczko, niańki, które karmią larwy, sprzątaczki - czyszczą, sprzątają ul. Poza tym matka i trutnie. Trutnie służą tylko do jednego - ich zadaniem jest zapłodnić matkę. Jesienią są wyganiane z ula i umierają, wszystkie co do jednego, nie są potrzebne społecznemu organizmowi w zimie. Matka może żyć pięć lat, składając dziennie do 1500 jajeczek, ale gdy zachoruje, jest stara, składa mniej jaj czy uszkodzi sobie skrzydełko, pszczoły ją zwyczajnie mordują, bo nie jest potrzebna społecznemu organizmowi, wyhodują sobie nową. Takiej organizacji społecznej chcesz dla ludzi? Z całkowitym zatraceniem cech indywidualnych? Z zachowaniami służącymi tylko zbiorowości społecznej? Bo o tym tu jest mowa, o tym, że człowiek nie jest istotą społeczną w tym sensie, żeby ktokolwiek miał prawo niszczyć jego odrębność psychiczną, kulturową, i biologiczną (tak, o biologicznej też Huxley pisze).

      Usuń

Zmiany

    Kończę pisanie na tym blogu. Prowadzenie równoległych blogów jest wyczerpujące. Zwłaszcza, że tematyka - szeroko pojęta kultura - jest p...