sobota, 9 stycznia 2021

Felietony Andrzeja Szczypiorskiego

     Nie czytałam ich, gdy w latach 1999 - 2000 pisane były na gorąco jako komentarz do wydarzeń. Przeczytałam wydanie w wersji książkowej uzupełnione jednym wcześniejszym tekstem z roku 1997 zamieszczonym jako ostatni pod tytułem "Lęk i niepewność".  Książka nosi tytuł "Irytacje", tak samo jak zbiorczy tytuł pisanych w "Polityce" felietonów.

      Z założenia felieton jest gatunkiem reagującym na wydarzenia bieżące, stąd może się wydawać, że czytane po ponad dwudziestu latach trącą myszką. Nic bardziej mylnego. Wiele obserwacji i diagnoz formułowanych wówczas znajduje potwierdzenie w dzisiejszym świecie. Owszem, może pewne nazwiska i wydarzenia przeszły do politycznej historii, jak premierowanie Jerzego Buzka, odejście z urzędu i skandal z udziałem Helmuta Kohla, protesty rolnicze pod przywództwem Andrzeja Leppera czy pielgrzymka Jana Pawła II do Polski. Jednak przy okazji pisarz snuje refleksje ponadczasowe, diagnozuje i ocenia ludzkie postawy, które się nie zmieniły. Z wieloma uwagami całkowicie się zgadzam, z innymi może mniej, a jeszcze inne - może przez analogię do tytułu - irytują. Nie można jednak odmówić Szczypiorskiemu odwagi wytykania niekonsekwencji, zwłaszcza politykom czy dziennikarzom. Niezgodę autora budzi na przykład żądanie absolutnej wolności słowa dla publicystów, których "pozy" nazywa nieprzyzwoitymi. Gorzkie słowa o demokracji nie napawają optymizmem: "świat wolności i demokracji jest światem wielości postaw, spośród których większość ludzi, niejako z natury rzeczy, wybiera zwykle te najtańsze, najprostsze, niewymagające wysiłku, wyrzeczeń i ograniczeń. Tak oto świat unifikuje się na dość niewysokim poziomie duchowych marzeń i pragnień. I tak oto coraz bardziej oddala się od tych intelektualnych rygorów oraz aspiracji, które warstwy wykształcone naszych czasów wyniosły ze szkoły XIX wieku".  

      Obniżenie poziomu dysputy publicznej, a  nawet naukowej ilustruje Szczypiorski przypomnieniem spotkania z Iwaszkiewiczem, który niegdyś powiedział mu, "że w jego czasach trzeba było tysiąc książek przeczytać, by nabrać śmiałości do napisania własnej. "W waszym pokoleniu - rzekł Iwaszkiewicz - już chyba tylko sto książek wystarczy..." Po trzydziestu niemal latach od tamtej rozmowy dopowiedzieć mogę, że oto dożyliśmy czasów, w których najlepszą przepustką do życia publicznego stała się milcząca zmowa, by ani jednej książki nie przeczytać. Jest to triumf ignorancji w skali nigdy chyba dotąd niespotykanej".  Z osobistych doświadczeń dopowiem, że będąc kiedyś na spotkaniu z popularnym współczesnym autorem kryminałów słyszałam jak chwalił się przed zebranymi czytelnikami, że aby napisać jedną swoją powieść musi "taki stos książek przeczytać" i podniósł  dłoń nad stolikiem na wysokość , w której od biedy dałoby się upchnąć siedem do dziesięciu książkowych pozycji. Nie wiedziałam, czy się śmiać czy litować nad "erudycją" autora. 

      Innym tematem, który pojawia się w felietonach Szczypiorskiego, jest wpływ mediów elektronicznych na zmianę obyczajów i wrażliwości współczesnego człowieka. Widzi on tutaj "wielkie niebezpieczństwo dla naszej wrażliwości moralnej. Jeśli czasem mówi się o powrocie do barbarzyństwa, jest w  tym głębszy sens i nie należy takich ostrzeżeń lekceważyć. *** Znaleźliśmy się na niebezpiecznym wirażu w rozwoju kultury, która w swojej kreatywności coraz bardziej ulega naciskowi cywilizacji materialnej". Inny aspekt niepożądanego wpływu mediów elektronicznych to banalizowanie zła, cierpienia i śmierci, gdyż "świat na ekranie, który istnieje przecież tylko pozornie, w którym cierpi się i umiera pozornie, czyni pozornym nasze współczucie i nasz bunt przeciw złu".  Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że wpływ popularnych krwawych gier komputerowych prowadzi ostatecznie do stępienia poczucia realności cierpienia i śmierci, a efekty tego mamy dzisiaj w szerokich kręgach wątpiących w realność pandemii i jej śmiertelnego żniwa. Niektórym się chyba wydaje, że to jakaś globalna gra pomiędzy władcami tego świata, a nie rzeczywiste zagrożenie. Co dzisiaj napisałby Szczypiorski o wyznawcach globalnego spisku przeciwko ludzkości?

      Odnosząc się do faktu śmierci znanych i cenionych pisarzy Szczypiorski zauważa smutne zjawisko żegnania ich "w jakiejś hałaśliwej obojętności, bo teraz wszyscy są zajęci robieniem pieniędzy, intrygami politycznymi, podstawianiem nóg, więc mało czasu im zostaje na myśl najważniejszą, że wszystko ma swój koniec, który przychodzi niespodziewanie, przedwcześnie i jakoś bez umiaru, jakby los był źle wychowany i wciąż popełniał nietakty". Jakże prorocze słowa w kontekście obecnej sytuacji.

     I na koniec wypowiedź będąca credo autora, który potrafił bardzo krytycznie oceniać współczesnych Polaków, ale nie potrafiłby bez Polski żyć. "Jestem chyba człowiekiem staroświeckim. Tylko tutaj mogę żyć i pracować. Sam się sobie dziwię, bo przecież Polska jest okropna. A jednak izolowany od naszego chaosu, bałaganu i głupstwa nie potrafiłbym sklecić ani jednego sensownego zdania.  Bez brudu i chamstwa warszawskiej ulicy, bez idiotyzmów naszego życia publicznego, bez surrealistycznej  codzienności  - byłbym boleśnie okaleczony".  Obawiam się, że większość dzisiejszego społeczeństwa, zwłaszcza pokoleń od pięćdziesięciolatków w dół, a już na pewno pokolenie tzw. milenialsów i młodsi, kompletnie nie ma pojęcia, o czym Szczypiorski tutaj napisał. 

8 komentarzy:

  1. Ostatni cytat mógłby być mój...;o) A młodsi ?? No cóż...Inna epoka, inne priorytety...Myślenie nie jest dzisiaj na topie...;o)

    OdpowiedzUsuń
  2. Strasznie ciasno-egoistyczne te współczesne priorytety...

    OdpowiedzUsuń
  3. surowa ocena. nie jest tak żel. Młodzi są wykształceni, odważni, bez kompleksów.Znają języki, jeżdżą samochodami, czytają...może nie te książki, na których my wyrośliśmy, ale czytają i rozumieją, nawet instrukcje obsługi urządzeń. Nie piszę tego na wyrost. Znam ich, mam ich wokół siebie. I uwaga. zawsze był i będzie jakaś margines:)

    OdpowiedzUsuń
  4. To wszystko dlatego, że kiedyś wiadomo było, kim są klerkowie i pierwszy z brzegu mie mógł się z nimi równać, a dzisiaj, przyznaj, Szczypiorski miał rację, można żadnej książki nie przeczytać, żeby w wielkim zadufaniu wydać własną, ja już nawet pominę milczeniem fakt, że ci pretendenci do bycia pisarzami mają problemy z poprawną polszczyzną

    OdpowiedzUsuń
  5. Pamiętam felietony Andrzeja Szczypiorskiego, bo "Politykę" czytałam juz wiele lat temu.
    Zawsze mnie zachwycała ich trafność.

    OdpowiedzUsuń
  6. Potrafił być ostry w ocenie ludzi ze sceny politycznej, ale kulturalnym jęzkiem, a dzisiaj niewielu ludzi potrafi już takim jęzkiem się posługiwać; swoją drogą, gdy zobaczyłam późniejszych autorów felietownów w "Polityce", to odechciało mi się ją czytać

    OdpowiedzUsuń

Zmiany

    Kończę pisanie na tym blogu. Prowadzenie równoległych blogów jest wyczerpujące. Zwłaszcza, że tematyka - szeroko pojęta kultura - jest p...