Podobno trzej najbardziej wpływowi ludzie w historii (no, powiedzmy XX wieku) to Churchill, Hitler i Sherlock Holmes. O dwóch pierwszych można się spierać, ale ten trzeci? Przecież nigdy nie istniał. Podobnie stało się z pewnym utworem muzycznym. Wszyscy go znają, mało tego, nawet kojarzą kompozytora, którego nazwisko nierozerwalnie funkcjonuje obok tytułu: Adagio Albinoniego. Adagio g-moll na organy i smyczki. Powiedzielibyśmy, klasyk! Służy za podkład tysięcy żałobnych filmów, kanon funeralnych nastrojów, motyw muzyki klasycznej zaanektowany przez kulturę popularną. Utwór, który tak naprawdę nie istnieje.
Nie napisał go Albinoni, wcale nie pochodzi z epoki baroku i w ogóle nie wiadomo, co kompozytor miał na myśli. Remo Giazotto (1910 - 1998), mało znany, a w zasadzie powszechnie w ogóle nieznany muzykolog, pod koniec II wojny światowej w gruzach biblioteki w Dreźnie znalazł krótki fragment rękopisu Albinoniego z partią basu. Tylko tyle. Nie wiadomo, co też to miało być: jakiś koncert czy sonata. Niczego więcej nie odnaleziono. Co zrobił Giazotto? Dopisał całą resztę w 1949 r. a następnie wydał w 1958 jako zaginione dzieło Albinoniego. Powstał jeden z najbardziej rozpoznawalnych utworów klasycznych, identyfikowanych z muzyką barokową, gdy tak naprawdę baroku w tym niewiele. Za to dużo współczesnej harmoniki, medytacyjnej melancholii, prekursorskich rozwiązań zapowiadających współczesną muzykę filmową. Powstał hit. Placet dał mu nawet Herbert von Karajan, który włączał go do wielu koncertów i w ten sposób spopularyzował.
A później w roku 1985 oficjalnie zdemaskowano mistyfikację. I chociaż od tamtej pory opublikowano tysiące dementi, nadal mówi się: "Adagio Albinoniego". Tak oto mało znany ogółowi barokowy kompozytor Tomaso Albinoni (1671 - 1751) stał się autorem ponadczasowego przeboju, którego nie napisał.
A podobno nie ważne co ludzie o nas mówią...;o)
OdpowiedzUsuńAleż mówić mogą, nieważne, ważne kto i w co później uwierzy; zawsze lepiej sprawdzić trzy razy zanim da się komuś lub czemuś wiarę...
OdpowiedzUsuńNo i fajnie, że Giazottemu chciało się szperać w gruzach. Melodia piękna. Taka spokojna. Dobrego Nowego 2022 Roku Notario. 😍.
OdpowiedzUsuńO tak, melodia zachwycająca, dlatego taka popularna, też bardzo lubię tego słuchać. Dziękuję i wzajemnie!
OdpowiedzUsuń