poniedziałek, 2 sierpnia 2021

Sto lat temu w Ciechocinku

         Koniec lipca 1921 r.  roku przeszedł do historii z rekordowymi upałami dochodzącymi do 40 stopni C. W dniach 29 - 30 lipca padł rekord ciepła w granicach ówczesnej Rzeczpospolitej. Gazety w całym kraju donosiły o  suszach na polach uprawnych, polewaniu wodą ulic i zagrożeniu brakiem wody pitnej z obniżonych stanów wody w ujęciach miejskich. W Krakowie otworzono wszystkie łaźnie miejskie i odwszalnie, ale z kolei Magistrat stanął przed dylematem: polewać ulice wodą z beczkowozów czy zapewnić dopływ wody pitnej na wyższe piętra mieszkańcom kamienic ("Nowy Dziennik", 29 lipca 1921). Na Podlasiu pożółkły przedwcześnie łęty kartoflisk ("Dziennik Białostocki", 30 lipca 1921). "Słowo Pomorskie" z 29 lipca 1921 r. zapowiadało na dzień następny temperaturę rzędu 36 stopni C, a "Nowy Dziennik" ogłosił apogeum temperatury w granicach 50 stopni na 31 lipca.  Zapewne w cieniu było to około 35-40 stopni, 50 ewentualnie pojawiło się na słońcu. Sto lat temu, jak i dzisiaj, ostrzegano przed niekorzystnymi i tragicznymi skutkami zdrowotnymi, zdarzały się udary, omdlenia, utonięcia. Na przełomie lipca i sierpnia pojawiły się gwałtowne burze, gradobicia i ulewne deszcze od Krakowa, przez centralną Polskę, po Mazury, które na krótko ochłodziły powietrze, przynosząc jednak sporo zniszczeń i zrywając linie telefoniczne ("Nowy Dziennik", 5 sierpnia 1921). Deszcze okazały się błogosławieństwem dla mieszkańców Torunia, gdzie z powodu wcześniejszych upałów i braku wody "kurz tumanami unosił się w górę - zasypując oczy przechodniom, deszcz więc, choć trwał krótko, zalał ulice, oczyszczając przez to powietrze, które było wprost już nie do zniesienia".

      2 sierpnia 1921 r.  dziewiętnastoletni Jan Kiepura przyjechał na trzy tygodnie do Ciechocinka leczyć gardło u doktora Teodora Herynga, specjalisty laryngologa, założyciela  zakładów inhalacyjnych w Warszawie i Ciechocinku.W liście do rodziców z 10 sierpnia niedawny maturzysta pisał o zdiagnozowanym chronicznym katarze nosa i gardła, ale "krtań jest zdrowa, a to ona jest źródłem głosu".  Wtedy jeszcze, choć marzyła mu się sława śpiewaka, nic nie wskazywało, że chłopak z Sosnowca zrobi światową karierę. Rodzicom skarżył się, że w Ciechocinku mu się nudzi i nie wiadomo, czy trzytygodniowy pobyt wystarczy na kurację. Ostatecznie okazało się, że kuracja nie pomogła na długo, a z nieżytem dróg oddechowych zmagał się Kiepura przez całe życie, mając świadomość niebezpieczeństwa rychłego i nieoczekiwanego zakończenia kariery.  

        W latach międzywojennych, po potwierdzeniu w 1919 r. praw miejskich, Ciechocinek włączono do uzdrowisk państwowych i zaczął prężenie się rozwijać, stając się największym i najnowocześniejszym uzdrowiskiem nizinnym. Sprowadzono nowe urządzenia  zabiegowe, dokonano odwiertu pierwszej cieplicy, przeprowadzono melioracje osuszające wilgotne  okoliczne niziny, przeprowadzono elektryfikację. Ciechocinek stał się terenem nowoczesnych projektów architektonicznych, jak np. za sprawą pływalni termalno-solankowej wraz z  budynkiem basenowym o kształcie okrętu według projektu Aleksandra Szniolisa i Romualda Gutta czy modernistycznego budynku Poczty Polskiej projektu tegoż Romualda Gutta i  Józefa Jankowskiego. Twórcy Romuald Gutt i  Aleksander Szniolis otrzymali za pływalnię nagrodę w krajowych eliminacjach do letnich Igrzysk Olimpijskich w 1936 r. Pod koniec okresu międzywojennego, w 1930 roku Ciechocinek liczył 5300 mieszkańców.  

          Co mógł widzieć Kiepura w Ciechocinku w 1921 roku? Oczywiście słynne tężnie solankowe wzniesione z inicjatywy Stanisława Staszica według projektu Jakuba Graffa: ustawione w kształt podkowy tężnie I i II powstały w latach 1824 - 1828, tężnia III w 1859 r. Stanowią unikatową w skali Europy największą drewnianą konstrukcją służącą do odparowywania wody z solanki. Mają ponad 15 m wysokości, a ich łączna długość wynosi 1741,5 m.  Na ulicy Kościuszki wzrok przyciągała "Willa pod Orłem", w której w latach 1921 - 1941 znajdował się Dom Dobrego Pasterza dla emerytowanych i schorowanych księży. Pod okiem Franciszka Szaniora od ostatniej dekady XIX wieku rozwijał się i powiększał założony w latach 1872 - 1875  najstarszy Park Zdrojowy z budynkiem pijalni w stylu szwajcarskim, zwanym Kursalem. Wśród 140 gatunków zidentyfikowanych roślin rósł także wiekowy dąb szypułkowy znacznie później, bo w 2011 r. uznany za pomnik przyrody z nadanym imieniem "Konstanty". Kiepura mógł w parku podziwiać egzotyczne drzewa jak miłorząb dwuklapowy czy korkowiec. Czy odwiedzał Pijalnię Wód Mineralnych wzniesioną w 1880 roku? Może spacerując po parku widział na przykład fontannę uwiecznioną na pocztówce z 1921 r.   Nie został jeszcze zaprojektowany przez Jerzego Raczyńskiego słynny solankowy Grzybek, który pojawiał się dopiero w roku 1926, tylko zwykłe tryskające w górę strumienie ze środka stawu. 

         W 1909 r. na tyłach pijalni wzniesiono muszlę koncertową w stylu zakopiańskim według projektu Waldemara Feddersa, ale cóż, Kiepura jeszcze wtedy koncertów nie dawał. Musiał leczyć gardło, żeby myśleć o wielkiej śpiewaczej karierze, która już wkrótce miała nabrać rozpędu i zaprowadziła go na szczyty międzynarodowej popularności. Chłopak z Sosnowca zawojował świat od Wiednia, Berlina, Mediolanu, przez Royal Albert Hall, Covent Garden, MET, Teatro Colon, po Hollywood. A po drodze śpiewał na balkonach hoteli, na dachach samochodów i na stopniach samolotu, a nawet dla robotników w hali fabrycznej FSO na Żeraniu. Jedna z niepotwierdzonych anegdot głosi, że Kiepura po kilku latach zawitał ponownie do Ciechocinka i chciał zaśpiewać w kościele św.św. Piotra i Pawła w stylu neogotyckim, ale proboszcz się nie zgodził. Kiepura się nie obraził, tylko zaśpiewał cały koncert dla mieszkańców i kuracjuszy na placu przed kościołem.

        Od 1998 roku na początku sierpnia w Ciechocinku co roku dobywa się Festiwal Operetkowo-Operowy zainicjowany i prowadzony przez śpiewaka (bas) Kazimierza Kowalskiego, byłego dyrektora Teatru Wielkiego w Łodzi,  założyciela Polskiej Opery Kameralnej, znanego z wielu radiowych audycji popularyzatora muzyki operowej i operetkowej.  W tym roku festiwal odbywa się w dniach  7 - 11 sierpnia. Niestety, właśnie wczoraj, 1 sierpnia, na tydzień przed rozpoczęciem festiwalu zmarł jego inicjator - Kazimierz Kowalski, o czym poinformowały najpierw wszystkie stacje Polskiego Radia. Nie wiem więc czy festiwal w ogóle się dobędzie, a jeżeli nawet, naznaczony będzie żalem i smutnym pożegnaniem.

Wzruszające E lucevan le stelle


Świetna kadencja w La donna e mobile 


     2 sierpnia 2021 r. wsiadłam do pociągu i ruszyłam do Ciechocinka mając w uszach głos Jana Kiepury. 

2 komentarze:

Zmiany

    Kończę pisanie na tym blogu. Prowadzenie równoległych blogów jest wyczerpujące. Zwłaszcza, że tematyka - szeroko pojęta kultura - jest p...