Gdy idąc alejkami parku zboczyłam na ustawione wzdłuż alejki "kossaki", zastanowiłam się, który to z nich. Okazało się, że ten, którego nie znałam - Karol Juliusz Zygmunt Kossak (1896 - 1975), wnuk Juliusza Kossaka, bratanek Wojciecha, stryjeczny brat Zofii Kossak-Szczuckiej, Magdaleny Samozwaniec i Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, ostatni malarz z rodu Kossaków.
Znakiem rozpoznawczym Kossaków są konie. Nie inaczej jest w malarstwie Karola. Karol Kossak studiował na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, doskonalił warsztat także pod okiem stryja Wojciecha. Maluje konie ze stadniny książąt Sanguszków, a następnie, po przeprowadzce z rodziną w 1935 r. do Tatarowa nad Prutem, zainteresował się folklorem huculskim i urzekły go konie huculskie. Po wojennej tułaczce ostatecznie osiadł w 1948 r. Ciechocinku i tutaj był stałym bywalcem okolicznych stadnin. Na czarno-białych szkicach portretował konie z bryczkami i chłopskimi wozami spotykane na co dzień w prężnie rozwijającym się kurorcie. Podczas pogrzebu artysty w 1975 r. w kondukcie żałobnym jechały wszystkie ciechocińskie konne dorożki.
Też mam "kossakowo", kiedy koło Wrzosowiska przejeżdża furka zaprzężona konikami, a koniki dzwonią dzwoneczkami...Ale dar mieli rodzinnie niesamowity...;o)
OdpowiedzUsuńCzyli "kossaki" na żywo :-) Na jednym ze szkiców jest podpis, że jest na nim koń, który łapie w zęby dzwoneczek zawieszony pod pyskiem i nim dzwoni.
OdpowiedzUsuńFontanna "Grzybek" to bardzo charakterystyczna i znana fontanna w tym uzdrowisku.
OdpowiedzUsuńA "Kossaki" to wszyscy byli utalentowani....
Znalazłam w Ciechocinku kilka ciekawych rzeczy, opisuję je po kolei. To drugi odcinek, a będzie więcej :-)
OdpowiedzUsuńA właściwie już trzeci, bo tu są dwa i jeden na Zapiskach na marginesie :-)
Usuń