sobota, 5 stycznia 2019

Pamuk razy dwa

       "Śnieg" i "Biały zamek" to kolejne dwie książki Orhana Pamuka, którego sukcesywnie czytam z prawdziwą przyjemnością. Moje lektury nie są zgodne z chronologią powstawania powieści. "Biały zamek" to jeden z wcześniejszych utworów (1985), a ja zaczynałam od "Nazywam się Czerwień" (2000). Ale bo też polskie przekłady ukazywały się w innej kolejności niż oryginały: najpierw był "Śnieg" (2006), później "Nazywam się Czerwień" (2007), a "Biały zamek" w 2009. 
       Dopiero teraz widzę, że bez "Białego zamku" nie byłoby "Nazywam się Czerwień". Te gry narracyjne, różne perspektywy opowiadania, zmiany tożsamości, stopniowe odkrywanie kolejnych twarzy, zdejmowanie masek bohaterów, sprawiają wrażenie komplikowania fabuły, ale im więcej Pamuka czytam, tym bardziej dochodzę do wniosku, że on się po prostu bawi konwencjami. Ale bawi się po mistrzowsku. A jeśli do tego dodać inne niebeletrystyczne książki, jak wspomnienia i eseje ("Stambuł. Wspomnienia i miasto", "Pisarz naiwny i sentymentalny"), Pamuk objawia się jako pisarz totalny: potrafi przerobić w literaturę dosłownie wszystko. 
       W "Śniegu" on sam pod własnym nazwiskiem objawia się w końcu jako jeden z bohaterów, a zarazem narrator całości, występując w  roli reportera podążającego śladami głównego bohatera poety Ka, którego ostatnie wiersze - pisane w prowincjonalnym mieście Kars podczas śnieżnej zamieci i rozpętanej tam rewolucji - zaginęły wraz z jego śmiercią. Orhan Pamuk wystepuje więc jako dawny przyjaciel poety Ka, postaci fikcyjnej, podejmując się roli biografa próbującego z pieczołowitością odtworzyć trzy dni z życia Ka w Karsie, a później zbierającego wszelką jego twóczość pozostawioną w rękopisach. Z zebranych i opracowanych zapisków wyłania się portret środowiska, ludzi, całej Turcji ściśniętej w granicach zasypanego śniegiem miasta, w którym ścierają się frakcje polityczne, ortodoksyjni islamiści, Kurdowie, terroryści, zabójcy, oświeceni artyści, przekupni policjanci i dziennikarze, karierowicze, policja wywiadowcza, buntujące się dziewczęta noszące chusty, apatyczni bądź sfrustrowani bezrobotni, bywalcy herbaciarni. Herbaciarnie to w ogóle niezwykły rys obyczajowy i zabieg kompozycyjny. Jest ich bardzo wiele i bohaterowie wciąż do nich wstępują, odbywają się w nich spotkania polityczne i potajemne schadzki, bywalcy rozmawiają w nich, dyskutują, polemizują, albo siedzą milcząco i oglądają telewizję . W herbaciarni następuje retardacyjne zawieszenie akcji.  Bohater Ka, chcąc opóźnić swoją wędrówkę po ulicach zaśnieżonego miasta nawet podczas konwojowania go przez policjantów proponuje wstąpienie do herbaciarni, co oczywiście ze zrozumeiniem zostaje przyjęte i zaaprobowane. I to właśnie w herbaciarni nastąpiło pierwsze polityczne zabójstwo, które jak katalizator wyzwala ciąg następnych dramatycznych wydarzeń. 
       Czy "Śnieg" jest powieścią polityczną? Pamuk nieraz odżegnywał się od określania go jako pisarza politycznego. Obecna tu polityka z różnymi drastycznymi zawiłościami właściwymi dla tureckiego niejednorodnego społeczeństwa jest tłem dla sporów światopoglądowych i wątku miłosnego łączącego Ka z upragnioną Ipek. Bohater Ka znalazł się w samym środku owych sporów i ostatecznie można mu współczuć, gdy próbuje ratować miłość w okrutnym świecie politycznej rywalizacji, militarnych przewrotów i ścierania się fundamentalistycznych frakcji. Chciał być tylko poetą, a okoliczności postawiły go w niejednoznacznej sytuacji chłopca do bicia. To smutny wydźwięk tego akurat wątku. 
      W "Białym zamku" Pamuk zastosował chwyt zamiany tożsamości bohaterów na podstawie ich fizycznego podobieństwa. W ciągu wielu lat wspólnego przebywania, współpracy, rozmów, opartych na biegunnach fascynajci i nienawiści, bohaterowie upodobnili sie także psychicznie, co w efekcie umożliwia zabieg zamiany miejsc: Turek jedzie do Europy jako Włoch, Włoch pozostaje w Turcji jako nadworny astrolog padyszacha. Ale żeby czytelnik nie czuł się zbyt pewny własnej przenikliwości, pod koniec zostaje zasiana wątpliwość, czy aby na pewno do zamiany doszło. "Biały zamek" to z jednej strony powieść o zderzeniu dwóch cywilizacji, a z drugiej wciągająca historia pełna tajemnych oddziaływań różnych osobowości, przy czym od czasu do czasu okazuje się, że nie wszystko jest takie, jakim się wydaje. 
      Zostało mi jeszcze kilka książek Pamuka do przeczytania, choć nie wiem, czy rzeczywiście je przeczytam. Wciąż czuję na przykład awersję do "Wieku niewinności" i jeszcze po nią nie sięgnęłam. Zobaczymy. 
       

7 komentarzy:

  1. Czasami takk bywa, że podchodzi się do półki z książkami i bierze pierwszą książkę z brzegu.
    Siada się z filiżanką kawy w wygodnym fotelu i zaczyna czytać.
    I zapomina o całym świecie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem tak na półce odnajduje się książka, którą mam od dawna, ale zapomniałam

      Usuń
  2. jak Ty mnie mobilizujesz!i na tym kończę komentarz. Do sprawy wrócę, gdy będę kompetentna:))

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj Notario. Zapytam w bibliotece. Własnie wczoraj zastanawiała się, co wypożyczyć. Zapraszam do siebie. Wróciłam do blogowania. Teresa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście, długo Cię nie było, dobrze, że wracasz :-)

      Usuń
    2. Dziękuję Notario. Pozdrawiam. :) .

      Usuń

Zmiany

    Kończę pisanie na tym blogu. Prowadzenie równoległych blogów jest wyczerpujące. Zwłaszcza, że tematyka - szeroko pojęta kultura - jest p...