Jeśli ktoś kojarzy "Cicer cum caule" Tuwima, to może mieć mniej więcej rozeznanie, czego się spodziewać, z tym, że Kołakowski kumuluje w jednym tomie językowo-prześmiewczą inwencję Tuwima z absurdem "Zielonego Balonika" Gałczyńskiego i poczuciem humoru Sztaudyngera oraz Boya. Odwracałam kartki, przechodziłam do kolejnych dykteryjek, scenariuszy teatralnych i filmowych, wierszyków, parodii, autoparodii, groteski i nie mogłam powstrzymać śmiechu. Wszystko warte zacytowania, więc kłopot z wyborem ogromny! Dlatego chce mi się płakać ;-)
Fantastyczne! Tytułowe "Wejście i wyjście" jest parodią "Czekając na Godota"; scenariusz filmowy "Wygnanie z raju" w dowcipny sposób, językiem godnym filmu gangsterskiego, przetwarza dzieje pierwszych ludzi i grzechu pierworodnego; scenariusz filmu rysunkowego "Rzeczy", ach! majstersztyk absurdu godny Buñuela co najmniej. Kołakowski był filozofem, to wiedzą wszyscy, ale że miał niesamowite wyczucie języka i pisał wiersze (tak! tak!) niekoniecznie powszechnie wiadomo. Debiutował jako nastolatek poezją. Miał kilka zeszytów zapisanych wierszami. Mówił o nich, że "ku niepowetowanemu bólowi ludzkości" poszły z dymem w Powstaniu Warszawskim, ale jeśli prawdą jest, że "rękopisy nie płoną", może jednak te zeszyty "kiedyś się, niestety, odnajdą". Tymczasem w zebranym tomie czytamy to, co napisał później, np. dowcipne wierszowane laudacje urodzinowe na cześć Miłosza, Tischnera, "Tygodnika Powszechnego" "Znaku".
Iskrzące dowcipem i autoparodią felietony: "Pochwała snobizmu", "Pochwała niepunktualności", "Pochwała cenzora", "Przyczynek do mowy parweniusza" każde z osobna zasługują na omówienie kończące się niezmiennym zdziwieniem: "Jakie one są aktualne!" "Klasyfikacja filozofów polskich" z kolei to zabawa wykorzystująca znaczenie nazwisk. Ingarden znalazł się na przykład w dziedzinie ogrodnictwa, a do meteorologii zaliczono Wiatr (Wiatra? skoro nazwisko?), Uziembłę i Gromską. Szczególnie liczne okazało się grono filozofów w dziedzinie botaniki: Bauman, Kłoskowska, Grzybowski, Tatarkiewicz, Chojnacki, Kwiatkowski, Sosnowski, Dąmbska. Moja wyobraźnia została poruszona i próbowałabym nawet wyodrębnić w tym gronie dziedzinę dendrologii ;-)
Osobnym gatunkiem tekstów Kołakowskiego są autoparodie filozoficzne. Kto, jak nie wybitny filozof, mógłby tak prześmiewczo wyjaśnić różnice między współczesnymi kierunkami filozoficznymi, posługując się w tym celu ideą "nie-uprawiania ogrodu"? A już syntezę doskonałą współczesnej myśli filozoficznej i nauk politycznych oraz stanowisk ideowych zaprezentował w przezabawnej "Wielkiej Encyklopedii" mieszczącej się na czterech stronach. Z tego to "dzieła" kilka wybranych haseł, moim zdaniem, ujmujących istotę rzeczy w sposób jak dotąd najdoskonalszy;-)MATERIALIZM: że wszystko jest mniej więcej takie, jak krzesło i cegła
LEIBNIZ: że lepiej niż jest, być nie może, bo pan Bóg już wie, co robi
ARYSTOTELES: że najlepiej środka się trzymaj, to nie zginiesz
POST-MODERNIZM: że wszystko wolno
DEKONSTRUKCJONIZM: że co by się nie mówiło, to i tak nic to nie znaczy
DEMOKRACJA: żeby każdy sobie wyobrażał, że rządzi, ale ciągle się skarżył, że za mało rządzi
ROUSSEAU: że coraz gorzej i gorzej, i co to będzie
HISTORYZM: że dziś to jest prawda, a jutro co innego
PLATON: że nie ma nic piekniejszego niż piękno, nic śmieszniejszego niż śmieszność, nic głupszego niż głupota itd.
EGZYSTENCJALIZM: że i ty możesz być postacią tragiczną
NIETZSCHE: że wszystko ze wszystkim się bije i tak już zawsze będzie, a sensu to żadnego nie ma
RELATYWIZM: że może być tak, a może być owak
HUME: że co widzisz, to widzisz, a co sobie myślisz, tego nigdy nie udowodnisz
SPRAWIEDLIWOŚĆ SPOŁECZNA: że ty masz o wiele za mało pieniędzy
TALES: że woda
A że, jak pisał Książę Poetów, satyra prawdę mówi, także i w tych na pozór śmiesznostkach znaleźć można głęboką prawdę o nas samych, czego przykładem niech będzie fragment z "Pochwały cenzora":
"Uwielbiasz okazje do zgorszenia, słoneczko ty moje, ubóstwiasz wiadomości, które dają ci możliwość oburzenia, potępienia i darcia szat. Uwielbiasz je i ubóstwiasz, bowiem, po pierwsze, wywyższają cię one we własnych oczach i stawiają na piedestale cnoty i czcigodności jako tego, który właśnie nie okradł kasy państwowej, nie porzucił żony z dziećmi w nędzy i nie usiłował otruć przyjaciółki, a jeśli okradł, porzucił i usiłował otruć, to było to już dawno i wszyscy o tym zapomnieli. Więc upajasz się i podniecasz i niesłychanej satysfakcji doznajesz, kiedy możesz się gorszyć i potępiać, bo przez to kontrastujesz się z przedmiotem twojego zgorszenia nieskalaną bielą własnego sumienia, które na tle codziennych drobnych niegodziwości i małych świństewek nie wyróżnia się niczym i w towarzystwie przystraja się do powszechnej miernoty. (...) A po trzecie, przyznaj, motylku, że miota tobą szalona zazdrość, jeśli ktoś zrobił coś, o czym ty marzysz, a na co się nie zdobędziesz z tchórzostwa. A ty również marzysz o tym, żeby zdefraudować pieniądze państwowe, porzucić żonę z trojgiem dzieci i otruć przyjaciółkę. Marzysz, ale tchórzysz, więc nie robisz tego; wobec tego wiadomość, że ktoś to właśnie usiłował zrobić i że mu się nie powiodło, jest dla ciebie źródłem rozkosznego zadowolenia, że on w ten sposób nie dopiął tego, czego i ty nie dopiąłeś. Takie to my, dzieci, jesteśmy. Więc skończmy z tym i nie mówmy więcej o tej sprawie. Zanotujmy sobie tylko, że wiadomości gorszące lubimy, kochamy, mlaskamy i cmokamy nad nimi, rozkoszne są dla nas i wspaniałe."
przyznaję, mało znam Kołakowskiego. Mam właściwie dwie jego książki "Jezusa ośmieszonego" i podobne w nastroju do przywołanego przez Ciebie "dzieła", może lepiej byłoby bez cudzysłowu, "Bajki rożne. Opowieści biblijne. Rozmowy z diabłem" . Z książkami jest tak, lubię mieć, bi pamięć mam słabą, więc zaglądam przy rożnych okazjach.
OdpowiedzUsuńWracając do Autora. Nie wiem dlaczego w naszej powszechnej świadomości filozof musi być poważny i ponury. A przecież to ludzie dowcipni:))
Aby się przekonać, że filozofowie to ludzie ponadprzeciętnie dowcipni, trzeba mieć z nimi do czynienia bezpośrednio, np. na studiach. Nie pamiętam, żeby któryś był zawsze całkiem serio poważny. Do dziś pamiętam niektóre wykłady, a już szczególnie gdy Krąpiec zdemolował pulpit i sprzęt nagłaśniający ;-)
UsuńDlaczego ja tego jeszcze nie czytałam ?? ;o)
OdpowiedzUsuńPonieważ dopiero w ubiegłym roku ten zbiór się ukazał w jednym tomie?;-) Rzecz w miarę świeża, przynajmniej w tym wyborze, można kupić:-)
UsuńFilozofowie to ludzie nadzwyczaj inteligentni, więc musowo muszą mieć poczucie humoru. Bo humor to składnik inteligencji.
OdpowiedzUsuńMyślę, że niedługo i ja będę mogła Cię czymś zaskoczyć bo w przyszłym tygodniu planuję wizytę w Muzeum Malczewskiego w Radomiu. A tam jest dział poświęcony Pany Profesorowi Kołakowskiemu.
Koniecznie napisz, czego się dowiesz :-)
Usuń