środa, 28 listopada 2018

Ależ on potrafił wzruszać!


      Udana ucieczka z Syberii, morska odyseja po morzach północy aż do Bałtyku zakończona ponownym aresztowaniem, carskie ułaskawienie, które przyszło kilka godzin po śmierci skazańca, międzynarodowa Komuna Złotej Rzeki, zesłany na Syberię polski student medycyny leczący trędowatych i zadżumionych na bajkalskiej wyspie Olchon, prasowy reporter, którego ostatnią sensacyjną depeszą była relacja z własnej zbrodni popełnionej na żonie i jej kochanku, zblazowany filmowy amant odnajdujący miłość i sens życia w odciętej od świata mieścinie nad norweskim fiordem... Wszystko to znajduje się w zbiorze opowiadań Antoniego Ferdynanda Ossendowskiego "Nieznanym szlakiem". Przygoda, tajemnica, miłość i poświęcenie - tak można podsumować główne wątki. Motywy stare jak literatura. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że kiedy Ossendowski wspomina o nieznanym z nazwiska literacie, który chce opisać dramatyczne losy Sybiraka, po trosze portretuje samego siebie, a kiedy sugestywnie prowadzi czytelnika przez pełne szkieletów piaski pustyni Gobi, wspomina własne podróże. 
     O twórczości "osobistego wroga Lenina" pisałam już przy okazji "Huculszczyzny" , a po raz pierwszy zetknęłam się z niezwykłą atmosferą bogatych w autobiograficzne odniesienia dzieł wiele lat temu. Napisał ich prawie setkę, więc jeszcze duuużo mi zostało :-) Zresztą w kilku opowiadaniach nie ukrywa inspiracji autobiograficznych, ujawnia własne doświadczenia z przemierzania tysięcy kilometrów Środkowego Wschodu, poznawania ludów Mongolii, zmagania się z przeciwnościami natury i walki z bolszewikami. Wspomina swój kilkunastoosobowy oddział, z którym przedzierał się do Pacyfiku. A po drodze spotykał ludzi, których autor obserwuje, odczytując ukryte w sercach dramaty. 
      Ossendowski nie ogranicza się bynajmniej do jednego kierunku świata. W szeregu wschodnich opowiadań pojawia się na przykład wyjątkowo zabawna, przewrotna opowieść o artystycznej bohemie paryskiej. W innym miejscu z poczuciem humoru wspomina, co prawda również z okresu licznych pobytów na Środkowo-Chińskim Wschodzie, swoje terminowanie w redakcji gazety. I znowu, jak podczas innych lektur jego książek, nasuwa się pytanie, ile w tych opowieściach prawdy osobistych doświadczeń, ile  zmyślenia i fantazji, a ile... przemilczeń, których nie ujawnił nigdy z bogatego życia kosmopolity, erudyty i szpiega. 

6 komentarzy:

  1. o, nie znowu kusisz:)) Jak skończę z Myśliwskim, pójdę do biblioteki:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, ja tylko sobie notuję, co czytam, bo pamięć mam krótką ;-) To akurat lektura mało wymagająca, dla wypoczynku, chociaż najbardziej fascynujące bywają niektóre egzotyczne słowa :-)

      Usuń
    2. ... też pójdę do biblioteki...
      :-)

      Usuń
    3. Życzę powodzenia :-)

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Książka jest wznowieniem, nowym wydaniem, łatwa do namierzenia i zdobycia :-)

      Usuń

Zmiany

    Kończę pisanie na tym blogu. Prowadzenie równoległych blogów jest wyczerpujące. Zwłaszcza, że tematyka - szeroko pojęta kultura - jest p...