czwartek, 5 kwietnia 2018

Między tekstami

     Nadal jestem w trakcie czytania o muzyce w czasach stanisławowskich, a już przyszedł pocztą nowy numer Zeszytów Literackich, w których wyimki z korespondencji Gombrowicza z Czapskim. Przerzucam kartki rozdziału o pierwszym znanym polskim wirtuozie harfy, a był nim nie kto inny tylko Michał Kazimierz Ogiński, z rodu książąt Ogińskich, kuzyn Michała Kleofasa, autora poloneza "Pożegnanie ojczyzny". Michał Kazimierz, pan na Słonimiu, wielokrotnie dawał wyraz zainteresowaniom muzycznym, sam zresztą komponował i to na całkiem profesjonalnym poziomie. W swojej posiadłości utrzymywał orkiestrę, a w latach 1779-1780 jego dworska kapela wokalna liczyła 53 osoby! Sam hetman i wojewoda wileński Ogiński był zresztą multiinstrumentalistą: grał na skrzypcach i harfie, a podobno też na klarnecie. W 1765 roku hetman wielki litewski Michał Kazimierz Ogiński w swoim pałacu osobiście (w towarzystwie dwóch innych muzyków) grał na skrzypcach w koncercie z okazji urodzin Stanisława Augusta Poniatowskiego, a na pierwszą rocznicę koronacji w warszawskim teatrze wystawiono między innymi balet z jego muzyką. A skoro o polskich muzykach mowa, to warto sobie uprzytomnić, że ojciec polskiego teatru Wojciech Bogusławski był czynnym śpiewakiem (bas-baryton), występującym w operowym repertuarze do 1820 roku. Jego działalność teatralna polegała na tym, że prowadząc Teatr Narodowy przełożył na język polski libretta ponad czterdziestu oper włoskich, francuskich i niemieckich oraz napisał 6 oper oryginalnych, w tym pierwszą polską operę "Nędzę uszczęśliwioną", której libretto Bogusławski zaczerpnął i uzupełnił z kantaty Franciszka Bohomolca.
       Listy Gombrowicza i Czapskiego gwałtownie przenoszą mnie w czasy literatury współczesnej. Datowane są od 1949 do 1969 roku, ostatni z marca, pięć miesięcy przed śmiercią Gombrowicza. W pierwszym jeszcze z Argentyny prosi Czapskiego o pomoc w doprowadzeniu do francuskiego wydania "Ferdydurke".  Pojawiają się wątki tłumaczenia, odczytania utworów jednego i drugiego autora i wzajemne kurtuazje, wspomnienie pierwszego spotkania jeszcze przed wojną, a przy tym szczerość Czapskiego, który ujawnia ogromną ambiwalencję w ocenie twórczości Gombrowicza. Z jednej strony jest nią zafascynowany, a z drugiej zmaga się i wewnętrznie buntuje: "Nie mam narzędzia!, żeby z Panem dyskutować, nie tylko że nie jestem filozofem i nigdy poza dyletanckim skubaniem do tej dziedziny nie podszedłem, a chodzi mi w stosunku do pana o sprawy najważniejsze, o których Pan  w i e. Jak podejść do mojego zarzutu zasadniczego, przekonania, że Pan na pewne sprawy jest u m y ś l n i e  głuchy." A mimo to Gombrowicz prosi Czapskiego o napisanie o nim tekstu do jubileuszowego wydania "Cahiers de L`Herne", który ukazał się już po śmierci Gombrowicza w 1970 roku. Ostatecznie Czapski osobnego tekstu nie napisał, ale opublikowane zostały trzy jego listy, w których omawia, a właściwie wadzi się z twórczością autora "Kosmosu".
       I zaraz dalej, po tych ułamkach korespondencji, wzruszające wspomnienie Wojciecha Karpińskiego o Czapskim pisarzu, Czapskim malarzu, Czapskim świadku historii, o "autorze - znakomitych - migawek rzeczywistości, rysunków świata i siebie, portretów  układających  się w dynamiczny  autoportret. taki był w pisaniu, taki był w malowaniu i taki był w rozmowie".

8 komentarzy:

  1. Czapski wielki był i wielu do niego się odwoływało. Czytałam o nim ostatnio, to znaczy dość dawno:)) w Magdaleny Grochowskiej: Jerzy Giedroyc. Do Polski ze snu. A dwaj, których wspominasz, to naprawdę różne osobowości i temperamenty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ZAPISZ W WIDOCZNYM MIEJSCU: jesienią ukaże się najnowsza książka o Czapskim pisana przez 5 lat zbierania materiałów o nim - autora amerykańskiego, malarza, którego Czapski strasznie zafascynował, że nawet przyjeżdżał do Polski, aby naocznie zobaczyć jego obrazy w różnych kolekcjach rozproszone; autor nazywa się Eric Karpeles. Wstęp do jego książki właśnie czytałam opublikowany w Zeszytach Lit. Ja już zdecydowałam, że koniecznie muszę tę książkę mieć :-) Tytuł: Prawie nic. Życie i sztuka Józefa Czapskiego w odmętach XX wieku. Wydawnictwo Noir sur Blanc

      Usuń
  2. zapisałam, ale i tak liczę na Ciebie:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musimy wspierać nasza pamięć o rzeczach przyszłych ;-)

      Usuń
  3. I bliski mi Wojciech Bogusławski się pojawia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam na książkowym blogu :-) O tak, o Bogusławskim sporo dodatkowych ciekawostek się dowiedziałam z tej książki, :-))

      Usuń
  4. Mnie ostatnio udało się przeczytać własne notatki o własnym ogrodzie...;o)

    OdpowiedzUsuń

Zmiany

    Kończę pisanie na tym blogu. Prowadzenie równoległych blogów jest wyczerpujące. Zwłaszcza, że tematyka - szeroko pojęta kultura - jest p...