Takie coś w naszych polskich wodach słodkich. Nie spodziewałam się, że szczeżuja może być taka duża. Ta jest olbrzymia i chyba należy do gatunku zwanego szczeżują wielką, bo dorasta do 20 cm, a ta tutaj, jak widać ma 18 cm. Miała, bo została muszla. Niestety, w środku nie było perły. Leżała sobie porzucona w błocie koło stawu. Ani perły, ani lokatora, więc na razie ozdabia stół. Musiałam trochę podreperować, wzmocnić jedną stronę z powodu pęknięcia. Ale trzyma się, paszczę otwiera i ozdabia.
Drugiego trofeum wziąć się nie dało, bo trzeba by ściąć drzewo. Ogromna narośl na dosyć cienkim pniu. Ile czasu rosła? Narośl obrasta pień niemal naokoło. Z daleka przypominało jakieś wspinające się zwierzę. Mając nadzieję, że w moich okolicach nie ma przecież niedźwiedzi, zaczęłam podchodzić coraz bliżej. No i się okazało, że to olbrzymie zrakowacenie, tak czy inaczej objaw choroby drzewa, a nie ozdobny kwiatek. Wygląda imponująco, a jest dziełem pewnego rodzaju grzybka lub bakterii. No cóż, i takie też mamy żyjątka na naszej planecie.
I ja zauważam przeróżne trofea w lasach i na polach.
OdpowiedzUsuńA niektóre to tez zabieram do domu..np. kamienie, szyszki, ciekawe kawałki drzew...
Bo to wspaniałe pamiątki, naturalne i nietoksyczne
UsuńMuszla piękna. To drugie też ma swój urok.
OdpowiedzUsuńPrawda? Pierwszy raz widzę taką dużą muszlę małża
Usuń😊
UsuńMam rok uprzątania "przydasiów", więc drzewo bardziej do mnie przemawia...;o)
OdpowiedzUsuńNo też uprzątam, ale po to, żeby zrobić miejsce na nowe
OdpowiedzUsuń