Dwa tygodnie szukałam. Sieć stawiała mi różne przeszkody po drodze, a to jakaś subskrypcja potrzebna, a to logowanie, a to wykupienie usługi premium. W końcu znalazłam dostęp bez żadnych takich warunków.
Czasami o wartości filmu decyduje najbardziej muzyka. Bywa, że film jest beznadziejny, ale muzyka, muzyka porywająca. Ze wszystkich czterech serii serialu z Jeremym Brettem w roli Sherlocka Holmesa akurat ten docinek należy do najmniej interesujących. Akcja się ślimaczy, główne skrzypce gra nie Sherlock Holmes, który postanawia wyjechać w góry, lecz jego brat Mycroft, w dodatku reżyser czy też scenarzysta powsadzał jakieś mistycyzmy w formie trzeciego oka i takie tam bzdury niepasujące kompletnie do logicznego umysłu detektywa. Za to muzyka jest najmocniejszą stroną tego odcinka. Dla samej muzyki warto obejrzeć, zwłaszcza (sztampowe dosyć) zakończenie i posłuchać.
Ale, ale, najlepiej by było mieć samo nagranie. No i mam, znalazłam. O kompozytorze nic nie wiedziałam, dopóki ta muzyka nie zwróciła mojej uwagi. Udała mu się! Teraz więc mogę słuchać do woli.
William Patrick Gowers, muzyka z odcinka "The Adventure of Mazarin Stone".
Uwielbiam muzykę filmową. A ta piękna, taka spokojna. Fajnie Notario, że będziesz dozować...... 😍.
OdpowiedzUsuńTo jest marsz triumfalny, chyba na cześć Mycrofta, który rozwiązał zagadkę, kończy się dosyć patetycznie, ale mnie tutaj instrumentacja w tle się podoba i delikatny początek; cieszę się, że Tobie też
OdpowiedzUsuń😍.
UsuńWidzę buźkę
UsuńZgadzam się z Tobą w całej rozciągłości (filmu) i subtelności (muzyki)...;o)
OdpowiedzUsuńCoraz więcej mamy wspólnego...
OdpowiedzUsuńWysłuchałam z wielką przyjemnością jeszcze przed wschodem słońca :-)
OdpowiedzUsuńTo dosyć optymistyczna muzyka, w sam raz na początek dnia
OdpowiedzUsuń