W 1480 roku rektorem Uniwersytetu Paryskiego był Maciej Kolbe ze Świebodzina. Wcześniej zdobywa tam tytuł bakałarza (1471), następnie licencjata sztuk wyzwolonych (1473), pełni różne funkcje w uniwersyteckiej administracji, aby ostatecznie dostąpić zaszczytu bycia rektorem. W latach 1481 - 1484 (lub 1487) był socjuszem Sorbony. Starszy od niego o kilkanaście lat Marcin Bylica z Olkusza sławę zyskał jako astronom wykładając na uniwersytetach w Padwie i Bolonii. Wspólnie z astronomem austriackim Johannesem Müllerem opracował tablice astronomiczne. Inny astronom, Mikołaj Wodka z Kwidzyna, w latach 1479 - 1481 wykładał astronomię w Bolonii, gdzie uzyskał także tytuł doktora medycyny. Kończąc (tymczasowo) temat polskich wykładowców na europejskich uczelniach, wspomnijmy Adama Kochańskiego, matematyka, fizyka, filozofa i mechanika. Jego wykładów słuchano na uniwersytetach między innymi w Pradze, Ołomuńcu, Moguncji i Florencji. Hobbystycznie konstruował zegary z wahadłem.
Na przełomie XV i XVI wieku w Wenecji działała Neoakademia - założona przez Aldo Manucjusza nowoczesna oficyna wydawnicza będąca zarazem ośrodkiem skupiającym uczonych owego czasu. Należał do niej również polski prawnik, biskup, prekursor renesansowego humanizmu Jan Lubrański. A skoro już o zagadnieniach drukarsko-wydawniczych mowa, to niejaki Józef Struś, lekarz z Krakowa, zyskał światową sławę jako badacz tętna, na temat którego wydał medyczną książkę w Bazylei w 1555 r. Struś uznawany był za najznamienitszego medyka swoich czasów do tego stopnia, że Uniwersytet w Padwie, gdzie studiował i uzyskał tytuł doktora i profesora nadzwyczajnego, szczycił się nim jako najwybitniejszym absolwentem.
Jednakże aspiracje naukowe to nie wszystko, na co stać było naszych rodaków w dawnych wiekach. Weźmy takich gdańskich kupców, którzy w dobie renesansowej prosperity dorobili się olbrzymich majątków i pozwalali sobie na istne szaleństwa. Jerzy Gise i Jan Schwarzwald w latach 1532 i 1543 zamówili sobie portrety u samego Hansa Holbeina, autora słynnego cyklu drzeworytów "Taniec śmierci", nadwornego malarza króla Henryka VIII. Zupełnie zaś bez szaleństw, lecz dzięki wieloletniej cierpliwej mrówczej pracy powstał pierwszy nowoczesny trzytomowy słownik polsko-łacińsko-grecki Grzegorza Knapiusa 1564 - 1638 (Knap, Knapski, Cnapius). Był to nawet nie tyle słownik, co skarbiec powiedzeń, przysłow, idiomów wraz z komentarzami filologicznymi i genealogicznymi.
Wierzyć się nie chce....
OdpowiedzUsuńAle jak Ty znalazłaś te informacje to musi to być prawda :-)
Och, ktoś je wyszukał przede mną, a ja tylko zebrałam do kupy, parę faktów uzupełniałam - liczę, że źródła były rzetelne ;-)
Usuńza sto lat jakaś pani N. napisze, że polscy młodzieńcy skonstruowali księżycowego łazika:))
OdpowiedzUsuńMoże nie będziemy musieli czekać aż stu lat?!
UsuńZa sto lat, ktoś znajdzie stary dysk z serwera i odnajdzie bloga Notki...Siądzie, poczyta, a potem powie: Ta Kobitka to miała wiedzę !! ;o)A kiedy znajdzie ten o muzyce, to mu szczena opadnie do kolan i będzie jadł tylko miksowane...;o)
OdpowiedzUsuń"Będzie jadł tylko miksowane" :-D Dobre! Muszę zapamiętać.
UsuńA serio, jestem przekonana, że nikt niczego nie odnajdzie, bo Słońce wybuchnie i cała elektronika prędzej czy później pierdyknie w kosmiczny pył.