Prawdziwy klan literacki tworzyli Morsztynowie. Łączy ich rodowa miejscowość Raciborsko, pieczętując się herbem Leliwa. Najstarszy Hieronim Morsztyn (1581 - 1623) tak też się podpisywał: "z Raciborska". Najwybitniejszym dziełem, jaki pozostawił, jest obszerny poemat "Światowa rozkosz z ochmistrzem swoim i ze dwunastą swych służebnych panien". Owych dwanaście panien nieprzypadkowo nawiązuje do "Piesni świętojańskiej o Sobótce" Jana Kochanowskiego. U Morsztyna jednak są to upersonifikowane przyjemności życia, jak Pompa, Kompanija, Dieta ( w znaczeniu pryzjemności jedzenia, a nie umartwiania się w znaczneiu współczesnym), Pijatyka, Uciecha, jest także Muzyka. Następni w rodzie, aczkolwiek rozszyfrowanie stopnia wzjemnych koligacji nie jest takie łatwe, byli: Jan Andrzej Morsztyn (1621 - 1693), Stanisław Morsztyn (po 1623 - 1725) spokrewniony z Janem Andrzejem przez ojca, pewne źródła podają, że był jego bratankiem oraz Zbigniew Morsztyn (1627 lub 28 - 1689), stryjeczny brat Stanisława. No i wszystkich łączy pozostawiona spuścizna literacka.
Najobszerniejsza i najbardziej znana Jana Andrzeja Morsztyna z kręgu barokowej poezji dworskiej w popularnych zbiorach "Lutnia", "Kanikuła" i "Fraszki" dowodzi sprawności pióra dorównującej modnemu wówczas marinizmowi, spopularyzowanemu przez włoskiego twórcę Giambattistę Marino. W twórczości Jana Andrzeja dominuje tematyka miłosna, ale kto wie, czy nie jest on pierwszym poetą, który zatrudnił swoje pióro - może w prześmiewczy nieco sposób - do napisania epitafium dla pieska w "Nagrobku Perlisi". Z kolei Stanisław Morsztyn, mimo że parał się poezją, bardziej zasłużył się jako tłumacz dramatów "Fedry" Seneki i "Andromachy" Racine`a. "Muza domowa" Zbigniewa Morsztyna zaś nawiązuje do renesansowych ziemiańskich wzorów, jednocześnie wyrażając w poetycki sposób pesymistyczną i pacyfistyczną postawę ukształtowaną na skutek doświadczeń wojennych, m.in. udziału w wojnie polsko-szwedzkiej.
Jednakże żeby nie tylko o poetach pisać, znajdziemy w interesującej nas epoce artystyczne klany w innych dziedzinach. W pierwszej połowie XVII wieku bracia Andrea i Antonio Castello (Castelli) pracowali nad wystrojem rzeźbarskim kaplicy św. Katarzyny Sieneńskiej w kościele dominikanów w Krakowie. Wiadomo nawet, że Antonio ożenił się z Polką Anną Boczkowską i miał dom na ul. Grodzkiej w Krakowie. Z kolei w latach 70. XVII wieku na terenie Wielkopolski działali również bracia Catenacci (Catenaci). Jan Jerzy i Andrzej Catenaci projektowali m.in. kościół Marii Panny w Gostyniu. Pierwszy z nich brał udział także w dokończeniu budowy kościoła Jezuitów w Poznaniu. Z nimi to w ogóle kłopot imienniczy się wytworzył, ponieważ jedne żródła podają, że nazywali się Jan i Jerzy, inne zaś, że Jan Jerzy to jeden z nich, a drugi miał na imię Andrzej. No jeśli historycy sztuki nie mogą w tym względzie dojść do porozumienia, to trudno orzec, czy w sumie było dwóch, czy nawet trzech braci ;-)
I na koniec ród Fontanów, a właściwie dwa rody. Bo chociaż Paolo Antonio Fontana (1696 - 1765) nadworny architekt Sanguszków, działający na Lubelszczyźnie i Podlasiu, osiadł na stałe w Posce i tutaj się ożenił, jednak nie jest ojcem Jakuba Fontany (1710 - 1773), urodzonego już w Polsce architekta włoskiego pochodzenia, którego ojciec miał na imię Józef, skądinąd też architekt. Tak więc z nazwiskim Fontanów ściśle związana jest architektura w postaci kilkudziesięciu co najmniej budowli, spośród których warto wymienić:
Paolo Antonia Fontany:
- kościół Rozesłania Świętych Apostołów w Chełmie
- pałac Sanguszków i kościół św. Anny w Lubartowie
- bazylika Narodzenia NMP w Chełmie
- Wielka Synagoga we Włodawie
- rzeźba Chrystusa Frasobliwego z kapliczki na ul. Peowiaków w Lublinie
Józefa Fontany:
- fasada koscioła pijarów w Warszawie
- pałac w Obroszynie
- pałac Bielińskich w Kozłówce
- prace przy budowie kościoła św. Krzyża, pałacu Czartoryskich i pałacu wilanowskiego w Warszawie
Jakuba Fontany:
- Collegium Nobilium w Warszawie
- kamienica Prażmowskich w Warszawie
- pałac Lubomirskich w Opolu Lubelskim
- kościół bernardynów w Górze Kalwarii
Paolo Antonio Fontana, Chrystyus Frasobliwy
Bardzo ciekawe to wszystko. Słyszałam tylko o Kochanowskich i Morsztynach.
OdpowiedzUsuńJak więc można wnioskować, talenty w określonych dziedzinach bywają rodzinne :-)
Usuńdo tego potrzebne jeszcze studia genetyczne: jak się zapisują talenty w kodzie DNA:))
OdpowiedzUsuńDlaczego barok?
Lubię starocie ;-)
UsuńTrochę wiedziałam o tych koligacjach. Ale nie aż tyle.
OdpowiedzUsuńSerdecznie Ci dziękuję.
No właśnie, wie się trochę,ale tyle jeszcze do odkrycia,dlatego obłożyłam się książkami;-)
UsuńNo to nam Notkę całkiem lawina książkowa "przygniotła"...;o)
OdpowiedzUsuńNic nie przygniotło, jeszcze dycham ;-)
Usuń