Wacław Żmudzki nie należy do kanonu powszechnie znanych pisarzy, chociaż był czas, gdy jego utwory zalecane byływ szkołach jako lektura dodatkowa. Były to czasy przedwojenne. Obecnie podejmowane są działania mające na celu przypomnienie jego dorobku i umiejscowienie go we właściwym kontekście literacko-historycznym. Urodził się w 1870 roku i pokoleniowo należał do twórców wprowadzających do literatury nowe młodopolskie nastroje i obrazowość a zarazem wrażliwość na kwestie społeczne. Zjawiska te i tematy znajdziemy w najnowszym, po stu latach zapomnienia, wydaniu "Nowel" a w zapowiedziach widnieje najobszerniejsze jego dzieło, powieść "Bór". Inicjatywa została podjęta z okazji 100-lecia odzyskania niepodległości i służy nie tylko przypomnieniu dzieł literackich. Także sama osoba autora jest godna uwagi. Przez większość życia związany ze Lwowem zapłacił za obronę w nim polskości cenę najwyższą - życiem jedynego syna Wacława Feliksa, który zginął jako szesnastoletnie Orlę Lwowskie w 1918 roku. Sam Wacław Żmudzki pochowany został (1924) blisko kwatery syna, po przeciwnej stronie muru oddzielającego Cmentarz Orląt Lwowskich od Cmentarza Łyczakowskiego.
Twórczość Żmudzkiego trwała krótko, zaledwie 10 lat. Rozbłysnęła nagle w wyniku osobistcyh doświadczeń autora, który mieszkając na Chełmszczyźnie i Lubelszczyźnie był świadkiem tragicznego losu unitów bezwględnie prześladowanych i zmuszanych przez władze zaborcze do przyjęcia prawosławia. Opowieści zebrane w zbiorze "Nowel" są momentami bardzo drastyczne, nie będą jednak niczym zaskakującym dla kogoś, kto zna historię prześladowań na wschodnim pograniczu. Zaletą opowiadań Żmudzkiego jest konsekwentne wprowadzanie bohatera chłopskiego. Obrona wiary, polskości, walka o pamięć o przodkach i bohaterach, tęsknota za ojczyzną na dalekiej Syberii są tutaj udziałem prostych ludzi, czasem takich, których inni, odrobinę światlejsi gospodarze muszą dopiero tej polskości uczyć, jak w noweli "Losy Jacka Kozika", gdzie dojrzały Marcin uświadamia młodemu i zaślepionemu Staszkowi, kim są Rosjanie i jakich krzywd są sprawcami.
Każde opowiadanie to los konkretnego bohatera wystawionego na próbę. Niestety, losy te kończą się tragicznie. Staszek zrozumiawszy swój błąd wymierza sprawiedliwość rosyjskiemu strażnikowi Iwanowowi mordując go po kryjomu w lesie; Walek Góra i Jaśko Sokalski ("Pan Bóg przebaczył") giną gdzies na granicy Europy z Syberią pogodzeni ze swoją tęskontą za Polską; Bartek skruszony sam się przyznał, zę doniósł do władz zaborczych o tajemnych schadzkach mieszkańców z księdzem katolickim ("Judasz"); Moskale z fanatycznym popem zbeszcześcili trumnę i zmarłego nie dopuszczając do katolickiego pogrzebu ("Na cmentarzu")... Dlatego nie zgadzam się z twierdzeniem, że Żmudzki nie pozostawia swoich bohaterów bez nadziei. Co prawda pojawiający się wymiar mesjański sytuuje cierpienie bohaterów i ich poświęcenie w przestrzeni eschatologicznej, ale marne to pocieszenie, gdy Szymek po bestialskim gwałcie i zamordowaniu jego żony przez trzech Kozaków wychowuje syna na mściciela ("Sianokos"), Staszek wymierza samosądny wyrok na carskim oprawcy Iwanowie, ale przecież fałszywie przez niego oskarżony Jacek Kozik bezpowrotnie zostaje skazany na syberyjską tułaczkę, a młody Antek po zamordowaniu jego ciężarnej żony Marii przez carskich strażników został leśnym tajemniczym mścicielem, mordującym w okolicy przedstawicieli zaborców nieopatrznie zapuszczających się w odludne miejsca ("Nieboga"). Tak więc popularny neoromantyczny motyw mesjański, w niekórych opowiadaniach rozbudowany na wzór proroczych wizji czy widzeń, daje być może nadzieję, lecz czytelnikowi bardziej i to w wymiarze historycznej przyszłości, natomiast nie ma tej przyszłości dla samych bohaterów. Wymowa tej twórczości jest głęboko pesymistyczna i wstrząsająca w swej bezpośredniości.
Osobnym zagadnieniem jest język, łączący młodopolską poetyckość, mistyczną obrazowość z realizmem i frazeologią mowy potocznej. Nie sprawia on jednak trudności, kierując uwagę ku ważkiej problematyce poruszanej przez autora. Żmudzki był pisarzem zaledwie przez 10 lat, na przełomie XIX i XX wieku. Skupiwszy się na karierze zwodowej (był dyrektorem Galicyjskiego banku Żywnościowego z siedizbą we Lwowie) porzucił niwę literacką. Wypadki polityczne, tragedia rodzinna (śmierć syna), problemy osobiste zwiazane z podejrzeniem i oskarżeniem o nieprawidłowości finansowe w podległym banku sprawiły, że do literatury już nie wrócił. My jednak możemy wracać do tego, co napisał a reedycja jego dzieł jest ku temu doskonałą okazją.
Zdjęcie okładki pożyczyłam ze strony Studia Wydawniczego Suite 77
Pomyślałam sobie jak bardzo skomplikowane i smutne są losy wielu ludzi...
OdpowiedzUsuńW wielu przypadkach nie chcielibyśmy wcale być na miejscu innych ludzi, gdy się dowiemy, jaki mają los.
Usuńznam osobiście człowieka, którego rodzina, ba, cała wiejska wspólnota doświadczyła tego losu. Unickie cmentarze znajdują się w Terebeli, Ciciborze ...
OdpowiedzUsuńTo są dramatyczne dzieje...
Usuń